[58]

3.7K 277 92
                                    

             Parę miesiący później...

Levi był już w piątym miesiącu ciąży. Brzuszek był już bardzo duży i naprawdę widoczny. Ojciec nie chciał nawet słyszeć o tej dwójce, nie przyznawał się do Erena, a nawet przestał akceptować Zake'a, ponieważ ten przeszedł na stronę swojego przyrodniego brata.

Carla usiłowała go przekonać, jednak ten nie chciał o niczym słyszeć. Kobieta nadal nie mogła wybaczyć swojemu mężowi. Była zadowolona z faktu, że wyjeżdża i przyjedzie dopiero w marcu. A właśnie w marcu Levi miał datę porodu. A dokładnie to 10 marca. Dzień przed miał przyjechać Grisha.

Obecnie był listopad. Jak na jesień to była ona dość ciepła i słoneczna, w porównaniu z poprzednim rokiem.

Mieli już kupiony nowy dom, do którego wprowadzali się stopniowo. Eren mimo iż nie miał ukończonej szkoły średniej, to i tak znalazł dobrze płatną pracę. Levi do szkoły nie chodził w ogóle, bojąc się o swoje dzieci.

Obecnie byli w kuchni w domu Levi'a. Eren gotował obiad, a czarnowłosy siedział przy stole i czytał książkę. W pewnym momencie podniósł głowę i zaczął patrzeć na swojego narzeczonego. Tak. Eren miesiąc wcześniej zabrał go w romantyczne miejsce i oświadczył mu się.

- Eren - odezwała się omega.

- Słucham się misiu - czarnowłosy odłożył książkę.

- Wiesz z czym kojarzy mi się nazwa miesiąca 'listopad'? - brunet mruknął na nie. - Liść opad

- Liść opad? Niby podobne, ale skąd ci się to wzięło? To ciąża tak na Ciebie wpływa? - odwrócił się do niego.

- Nie mam zielonego pojęcia kotek, ale jedno jest pewne... - brunet popatrzył na niego pytająco. - Nie każdy miesiąc powstał od czegoś

Brunet zrobił sobie facepalma. Pokręcił przecząco głową, uśmiechnął się pod nosem i wrócił do gotowania.

- No bo patrz, styczeń nie kojarzy mi się z niczym szczególnym, luty koń okuty - brunet mu przerwał.

- koń okuty? - zapytał zaskoczony.

- No wiesz, kiedyś bardziej było popularne jeżdżenie końmi, a więc ich podkowy były okute, aby miały lepszą przyczepność do lodu - Eren uniósł jedną brew. Spojrzał na niego przez ramię.

- Chyba zabronie ci czytać książki - stwierdził po czym znów wrócił do gotowania.

- Ej no misiek, ale czy tobie się to z niczym nie kojarzy? Miesiące które prawdopodobnie mają od czegoś nazwę to listopad, luty, marzec, kwiecień i sierpień - Eren westchnął. - Powiedzieć ci z czym mi się kojarzą?

- I tak to zrobisz - stwierdził i miał całkowitą rację.

- Listopad to liść opad, luty to koń okuty, marzec kojarzy mi się z marzeniami, kwiecień bo wszystko kwitnie, sierpień bo niegdyś w żniwa używało się sierpu - Eren nałożył obiad na talerze. Usiadł przy stole podając mu jego porcję. Patrzył na swoją omegę.

- Tobie to naprawdę muszę zabronić czytać...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

Kolejny rozdział taki trochę luźny, bez żadnych problemów hehe

Do następnego ziemniaczki! :3

I kartofelku


Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz