[15] ✓

6.5K 426 105
                                    

Levi oczekiwał na wiadomość od Erena, kiedy sam miał już do niego pisać, nagle przyszła wiadomość właśnie od niego.

Ereś: Będę za 10 minut, gotowy?

Leviś: tak gotowy, w takim razie czekam

Ereś: 😘

Leviś: Ciesz się że to tylko emotka... Bo byś dostał lepe na ryj... 😑

Ereś: Oj no przepraszam, tak mi się wysłało

Teraz Levi czekał tylko na Erena. Był trochę zdenerwowany bo nigdy nie wychodził z żadną Alfą, tylko ze swoją przyjaciółką Hanji. Czuł w żołądku te nerwy które go zjadają.

W końcu jego zamyślenie przerwał dzwonek do drzwi. Wstał i podszedł do nich, wyszedł z domu. Widział uśmiechniętego Erena. Zarażał uśmiechem i entuzjazmem. Levi sam był zmuszony się uśmiechnąć, nie dało się trzymać powagi.

- To co? Idziemy? - zapytał dalej się uśmiechając. Naprawdę był zadowolony z ich wspólnego wyjścia.

- Mhm - zamknął dom na klucz. - Możemy iść

- Dobrze, chodźmy - zaczęli iść. Levi dalej był lekko uśmiechnięty. - Levi?

- Tak?

- Mógłbyś się uśmiechać częściej? - zapytał z lekką powagą w głosie. - Z uśmiechem ci do twarzy - poczuł jak po tych słowach serce mu przyspiesza a twarz robi się delikatnie różowa. Tym razem już widocznie, ale Eren nie zauważył stołu pełnego jedzenia więc tym bardziej nie rumieńca.

- Może tak, może nie - nie miał pojęcia co mówić.

*

Pojechali autobusem do miasta. Najpierw chodzili sobie po parku, który był naprawdę ładnie oświetlony. Dawał taki ładny wystrój. Kwiaty były różnych kolorów i naprawdę tam pachniało. Poszli na lody, chwilę jeszcze posiedzieli w parku po czym Eren zaprosił go do kawiarni.

- Ja stawiam - zakomunikował do czarnowłosego.

- Nie ma takiej opcji, przecież mam swoje pieniądze - wykłócał się z nim. - Poza tym, zapłaciłeś za mój bilet i za lody, nie musisz przecież aż tak się starać

- Dla ciebie mogę zrobić wszytko - powiedział po czym wstał i pociągnął go za rękę do kawiarni.

- Eh... Uparty jak osioł... - wyrównał z nim kroku. Zamyślił się tak mocno że nawet nie zauważył iż brunet trzyma go dalej za rękę. Czuł się z tym dobrze a jego wyprofilowane przez niego samego bodźce anty Alfa przestały odbierać tego jakże przystojnego osobnika.

Gdy dotarli do kawiarni musieli puścić swoje dłonie aby usiąść przy stoliku. Dopiero w tedy Levi zdał sobie z tego sprawę, Eren tak samo. Po prostu oboje tego nie zauważyli, ale im się to podobało.

Levi na początku wybierał coś najtańszego ale w końcu Eren zamówił coś za niego.

- Ej... Nie musisz - powiedział. Czuł się trochę z tym głupio.

- ale chcę - posłał mu ciepły uśmiech.

- Uparty... - też się lekko uśmiechnął.

Kelnerka przyniosła zamówienia po czym odeszła. Zjedli swoje porcję oraz wypili herbatę malinową, która posmakowała Levi'owi. Eren odprowadził go później do domu, żegnając się z nim pocałował go w policzek i szybko uciekł. Levi patrzył jak się oddala trzymając się za to miejsce, w które go pocałował  czerwieniąc się przy tym.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Okej, o to kolejny rozdział! Podoba się ziemniaczkom?

2/?

Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz