[52]

3.9K 276 73
                                    

- NIKT KURWA NIE BĘDZIE DOTYKAĆ MOJEJ OMEGI!! - Grisha oparł się ręką o stół. Zake wstał gwałtownie żeby zareagować. - NAWET SIĘ DO NAS NIE WAŻ ZBLIŻYĆ!! JEBANY PODLIZUJĄCY SIĘ SKURWIEL! ZROBISZ JEDEN KROK W NASZYM KIERUNKU A NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE!! SKASUJE CI TĄ FAŁSZYWĄ MORDE, TAK ŻE BEZ WĄTPIENIA DO DINY DOŁĄCZYSZ!!

Zake po raz pierwszy w życiu widział Erena tak poważnego i wściekłego. Postanowił że nie będzie się w to mieszać, ale właśnie zrozumiał, że jego przyrodni brat wcale nie jest taki beznadziejny jak myślał.

W tym samym czasie do domu weszła Carla. Widząc płaczącego Levi'a, który ma czerwony policzek i wściekłego Erena, który jest zwrócony do Grishy, z także czerwonym policzkiem, zrozumiała do czego musiało tutaj dojść.

- NIE ważne czy to ojciec... Ktokolwiek dotknie MOJEJ omegi zapłaci za to najwyższą cenę - rzucił groźnie po czym odwrócił się do Levi'a. Omega trzymała dłonie na brzuchu, w obawie że coś mogło się stać ich dzieciom. Łzy lały się z jego oczu i spływały po policzkach. Płakał cicho, nie wydając z siebie żadnego dźwięku prócz od czasu do czasu pociągnięcia nosem.

Alfa przytuliła go do siebie. Gładził mu plecy i cicho coś do niego szeptał. Levi tylko mocno go przytulił.

- Jedziemy na badania... Muszę się upewnić że z dziećmi wszystko w porządku - pocałował Levi'a w czoło po czym pomógł mu wstać. - Będzie dobrze kochanie - pomógł mu wyjść z domu. Zaprowadził go do auta. Levi ostrożnie do niego wsiadł, oczywiście za pomocą Erena.

- Zawiodłam się na tobie Grisha... Myślałam że jesteś normalnym człowiekiem... - rzuciła po czym wyszła za nimi. Postanowiła pojechać do szpitala razem z tą dwójka. Bała się, że coś mogło się stać jej małym wnukom. Wybiegła z domu. - Jadę z wami! - krzyknęła do Erena, który właśnie miał wsiadać do auta.

Carla usiadła z tyłu. Naprawdę zaczęła się martwić. Nie chciała stracić swoich pierwszych wnuków, za bardzo jej na nich zależało.

- Spokojnie Levi... nie płacz... Zaraz będziemy Na miejscu - starał się go pocieszyć, ale w tej sytuacji to nawet on potrzebował pocieszenia.

- A co jak je stracę?... Ja nie chce... Ja je kocham... - znowu zaczął płakać. Erenowi też zbierało się do płaczu.

- Spokojnie... Levi, uwierz mi, nic się nie stanie naszym maluchom - po chwili dojechali do szpitala. Eren zabrał Levi'a do jednego z lekarzy, którzy akurat mógł ich przyjąć.

- Ale co się stało pańskiej omedze? - zapytał podejrzliwie doktor.

- To było tak że-

- Że upadłem przez śliską podłogę - przerwał mu Levi, który zdążył się choć troszkę uspokoić. Eren popatrzył na niego zdziwiony.

- proszę usiąść - Levi wykonał polecenie. Lekarz zaczął go dokładnie badać. Gdy skończył popatrzył na ich dwójkę. - No dobrze, mam...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Dobre czy złe wieści?

Jak myślicie?

Do następnego ziemniaczki :3

Bądź moją omegą, proszę... || Ereri ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz