- Jaemin napisał, że będzie za dziesięć minut - powiedział Renjun, po czym odłożył na bok telefon i oparł głowę na swych splecionych dłoniach.
Podniósłszy wzrok, zauważył, iż jego przyjaciel, będący kelnerem w kawiarni, w której umówił się z Jaeminem, zdążył odejść, by przyjąć zamówienie od nowo przybyłego chłopaka i jego dziewczyny, więc blondyn westchnął i zaczął rysować kółeczka na kontuarze, przy którym siedział. Jego zajęcia z chemii skończyły się szybciej, niż by się mógł spodziewać, przez co gdy dotarł do kawiarni, nie zdziwił go brak Jaemina. Od razu się domyślił, że ten postanowił pójść z Yangyangiem pod jego dom, prawdopodobnie by jakoś zająć czas podczas czekania na blondyna siedzącego teraz samemu i wbijającego wzrok w jedyną znaną mu osobę, która na szczęście właśnie do niego wracała.
- Kolejna kawa tego dnia - westchnął już znudzony Mark, podchodząc do blatu, gdzie miał wszystkie rzeczy potrzebne mu do zrealizowania zamówienia. - Kiedy postanowiłem przyjąć tutaj pracę, liczyłem na brak nudy, a nie...
- Od tego byś się nie nudził, jestem tu ja - stwierdził Renjun, pokazując na siebie, na co jego przyjaciel pokręcił z rozbawieniem głową. - Ale w każdej chwili mogę przecież wyjść i znaleźć nową kawiarnię. Ze smaczniejszą kawą.
- To niemożliwe, ponieważ to ja robię najlepszą w tym mieście - zaśmiał się Mark, po czym doznawszy olśnienia, przerwał nalewanie mleka i spojrzał na przyjaciela. - To pewnie dlatego zamawiają jedynie ją.
- Tego nie wiem, ale jestem pewien, że nie usłyszałeś tego, co przedtem powiedziałem - odparł z westchnieniem Renjun. - Jaemin będzie tutaj za niecałe dziesięć minut.
- Naprawdę? - zdziwił się Mark, będąc pewnym, że jednak ich przyjaciel będzie starał się przybyć do nich jak najszybciej, co mimo wszystko go ucieszyło. - W takim razie możesz mi już powiedzieć, co cię gnębi.
- Skąd wiedziałeś? - spytał zdumiony Renjun, po czym parsknął śmiechem, zobaczywszy, jak jego przyjaciel męczy się z nakładaniem bitej śmietany w celu udekorowania napoju.
- Znam cię, Renjun - odparł Mark, jakby odpowiedzieć była oczywista, puszczając oczko do chłopaka, który jedynie przewrócił oczami na ten gest. - Zaniosę im tylko zamówienie, a wtedy będziemy mogli na spokojnie porozmawiać.
Chłopak chwycił przygotowane kawy, a następnie skierował się do odpowiedniego stolika, a Renjun uśmiechnął się, kiedy już był pewny, iż jego przyjaciel go nie widzi. Czasami zdarzało mu się zapomnieć, że przecież przez ostatnie kilka lat Mark mieszkał dosłownie dwa pokoje od niego, będąc dla niego starszym bratem oprowadzającym go i Jaemina po raz pierwszy po ich szkole średniej oraz udzielającym rad sercowych, gdy te były potrzebne. Osiągnąwszy pełnoletność w zeszłym roku, Mark postanowił się wyprowadzić, by zacząć żyć samodzielnie i zarabiać samemu na życie. Praca kelnera była dla niego jedynie początkiem i pozwoliła zebrać mu pieniądze na wymarzone studia, na które wyjedzie za kilka miesięcy
Mark uśmiechem potrafił sprawić, że nawet najbardziej naburmuszony klient zamawiał ciasto, pomimo iż miał zatrzymać się jedynie na szybką kawę, zaś jednym odgarnięciem czarnej grzywki zdobywał serca dziewczyn jak i chłopców, którzy zawsze zostawiali hojne napiwki. I choć na Renjuna nie działał żaden z tych czarów chłopaka, musiał przyznać, że nie mógłby sobie wyobrazić lepszego przyjaciela, który, mimo iż był starszy jedynie o rok, dbał o niego i Jaemina, jakby byli małymi dziećmi. Renjun niestety wiedział, że czasy bycia niańczonym przez innych już dawno dobiegły końca i lada chwila on sam będzie musiał myśleć o tym, gdzie powinien złożyć podanie na studia.
- Więc? Co takiego się dzieje? - zapytał Mark, przeszedłszy z powrotem za kontuar i zatrzymał się naprzeciwko blondyna, opierając ręce o blat.
CZYTASZ
the truth always comes out || nomin ||
FanfictionOd zawsze mieszkający w domu dziecka Jaemin wielkimi krokami zbliża się do zakończenia szkoły i tym samym rozpoczęcia dorosłego życia. Jak bardzo jednak zmienią się jego plany na przyszłość, gdy pewnego dnia spotka tajemniczego białowłosego twierdzą...