Jaemin przysiadł na siedzisku z pomarańczowej gąbki, wcześniej nawet nie myśląc, że kiedykolwiek powróci do tego miejsca. Nie zmieniło się ono ani trochę, od kiedy wpłynął tu po raz pierwszy z Jeno, który przedstawił jamę jako swój drugi dom, dom, w którym zatrzymywał się, przypływając do klifów. Jaemin teraz jednak wiedział, że miejsce to nie było niczym specjalnym dla Jeno - pierwsza lepsza podwodna jaskinia, którą wybrał najpewniej kilka dni przed zabraniem do niej Jaemina. Nie zmieniało to jednak faktu, iż kwiaty wciąż miały tę samą intensywną barwę, malusie rybki nadal pływały wokół różowych gąbek pod ścianami, a siedzisko było ratunkiem dla obolałego ogona pół-syrena.
Wszystkie mięśnie Jaemina krzyczały z bólu. Chłopak miał wrażenie, że łuski zaczną odpadać od jego ogona, który zaś rozdzieli się na części, jednak nie potrafił zmusić się do przemiany, mimo iż wiedział, że ta by mu pomogła. Nie czułby się bezpiecznie w oceanie, gdyby nawet przez chwilę ponownie posiadał nogi. Ręce trzęsły się, kiedy Jaemin chował w nich twarz, palce nieprzyjemnie piekły od słonej wody dostającej się w rany pod paznokciami, lecz fizyczny ból był niczym w porównaniu do tego, co działo się w sercu Jaemina, co działo się z jego rozszalałymi myślami.
Zwierzęta otoczyły go, próbując mu jakkolwiek pomóc, jednak chłopak nie odpowiadał na ich pytania, wzdrygał się przed ich dotykiem, dlatego koniec końców postanowiły się trzymać na dystans, wciąż jednak uważnie go obserwując. Do Jaemina jednak ledwo odchodziła ich obecność. Nie mógł uwierzyć w to, że nie zdążył. Bał dopuścić do siebie tą świadomość, obawiając się, że mógłby całkowicie zaprzestać walki, którą do tej pory zaciekle prowadził z własnymi ograniczeniami. Jego uśmiech zdążył powrócić, powoli zaczynał podejmować decyzję bez Jeno i uczuć się żyć bez niego w Perłowym, a teraz znowu wszystko się rozpadło i pół-syren nie był pewien, czy miał wystarczająco dużo sił, by rozpocząć wszystko od nowa.
Stracił swojego przyjaciela podwójnie. Za pierwszym razem, kiedy żegnał go na klifach, by następnie odpłynąć od Perłowego z Jeno u boku mówiącym mu, że nigdy już nie będzie mógł powrócić na ląd. Jaemin pogodził się wtedy z utratą Renjuna, Donghyucka oraz Marka i był pewny, że i oni ruszyli dalej, uznając za normalną rzecz, iż szatyn nie mieszka już na lądzie. Jednak teraz, gdy Jaemin dowiedział się, że wcale tak nie było, wszystko się zmieniło. Gdyby wiadomości od Renjuna dotarły do niego wcześniej, poznałby prawdę, a będąc świadomym niebezpieczeństwa, powróciłby najpewniej od razu na ląd, do swoich braci, którzy pomogliby mu pozbierać się po zdradzie Jeno, z którą teraz musiał sobie radzić samemu, nie licząc zwierząt. Gdyby nie Jeno, Jaemin mógłby być teraz ze swoją rodziną.
Jaemin oddałby wszystko, byle tylko cofnąć się w czasie do momentu, w którym musiał zadecydować, czy wybierze się na studia z Renjun, czy na swój wymarzony kierunek studiów, czy uda się do Perłowego razem z Jeno. Wtedy myślał, że syreni świat jest dla niego ratunkiem, czymś, co rozwiąże jego problemy, jednak okazało się być na odwrót i podwodny świat jedynie zsyła na niego coraz więcej kłopotów i zmartwień. Lecz czy była to wina świata, czy mieszkającego w nim Jeno?
Jaemin pokręcił głową i przeczesawszy palcami włosy, zostawiając wśród nich krople krwi, podniósł wzrok. Jeno jeszcze niedawno był osobą, dla której byłby w stanie poświęcić wszystko, podczas gdy teraz chciał przebywać jak najdalej od niego, nie wiedząc, czy dałby radę znieść jego widok. Dlaczego wszystko sprowadza się do Jeno? Dlaczego nawet utrata Renjuna jest z nim powiązana? Dlaczego to właśnie Jeno okazał się być tym, który zrujnował życie? I dlaczego Jaemin wciąż nie potrafił go znienawidzić?
Poderwawszy się gwałtownie z siedziska, strasząc tym najmłodsze rybki, które schowały się za rafami, Jaemin zerwał kwiat z sufitu, odrzucając go na bok, lecz nim choćby zdążył sięgnąć w kierunku następnie rośliny, zdał sobie sprawę, że przecież to w niczym nie pomoże. Z westchnieniem, chwycił zerwany kwiat, zaczynając się bawić jego płatkami, dopiero wtedy zauważywszy to, iż po drodze musiał zgubić list od Renjuna. Łzy naszły do oczu Jaemina, który przytulił do piersi roślinę. Jak wiele jeszcze miał stracić? Stracił swoich braci, swojego ukochanego, swoich przyjaciół w Perłowym oraz poczucie bezpieczeństwa. Co jeszcze świat chciał, by oddał, nim zostanie ponownie czymś obdarowany?
CZYTASZ
the truth always comes out || nomin ||
FanficOd zawsze mieszkający w domu dziecka Jaemin wielkimi krokami zbliża się do zakończenia szkoły i tym samym rozpoczęcia dorosłego życia. Jak bardzo jednak zmienią się jego plany na przyszłość, gdy pewnego dnia spotka tajemniczego białowłosego twierdzą...