🔱 99 🔱

206 30 2
                                    

- A więc jednak się myliłem. Jednak Jeno nie potrzebował uświadomienia mu swojego błędu - powiedział Taeil, przysiadając na jednej z pętli spirali będącej elementem toru, który budował wraz z przyjacielem.

- Tak przynajmniej on twierdzi - odparł Doyoung, podpierając się pod boki, krytycznym okiem zaczynając przyglądać się temu, jak wygląda trasa wyścigu. - Myślisz, że jest odpowiednio trudna?

- Zważywszy na to, że ja najpewniej dostałbym zadyszki w jednej trzeciej, zapewne jest - stwierdził Taeil, również spojrzawszy na przeszkody, po czym ponownie zerknął na czarnowłosego. - Co masz na myśli, mówiąc, że "tak twierdzi"?

Doyoung odwrócił wzrok, przez chwilę zastanawiając się nad zadanym mu pytaniem. Od jego rozmowy z Jeno minęło parę dni, jednak dopiero teraz syren znalazł moment na omówienie jej wraz ze swoim przyjacielem, który do tej pory zajęty był przygotowywaniem sprawdzianów oraz sprawdzaniem prac napisanych przez jego uczniów. Nawet jeśli Doyoung próbował rozpocząć konwersację, zazwyczaj kończyło się na tym, iż Taeil z niedowierzaniem czytał prace, łapiąc się za głowę za każdym razem, kiedy jego oczy trafiały na absurdalne informacje, które jasno widać było, że zostały wyjęte z wyobraźni uczniów, a nie podręczników. Czarnowłosy w takich momentach wiedział, że na jego już pora, więc zostawiał swojego przyjaciela, pozwalając mu w spokoju dokończyć czytanie prac przyprawiających go o zawrót głowy.

W końcu jednak Taeil ponownie miał wolne, postanawiając się zlitować nad swoim uczniami oraz swoimi oczami, które musiałyby być świadkami wypisywanych przez nich niekiedy bredni, a Doyoungowi udało się zaciągnąć przyjaciela do pomocy. Postanowił urządzić pierwszy wyścig dla swojej grupy wybrańców, by zadecydować, kogo zabierze na zbliżające się zawody pomiędzy Perłowym a Rubinowym. Choć Taeil za pierwszym razem odmówił, kiedy tylko usłyszał od przyjaciela, że musi z nim pomówić o ostatniej sytuacji z Jeno, jego wzrok ożywił się, po czym ochoczo pokiwał głową, nie mając już nic przeciwko spędzeniu kilka dodatkowych godzin na rafach, pomimo iż mógł już dawno udać się do domu.

- Szczerze nie wiem, czy Jeno przed dowiedzeniem się o obecności Jaemina w Perłowym naprawdę rozumiał swój błąd, czy może jedynie mu się zdawało – wyjaśnił Doyoung, machnięciem ręki nakazując przyjacielowi popłynąć za sobą. – Lecz to już raczej nie ma znaczenia, prawda?

- Może i masz rację - odparł niezbyt przekonany Taeil, podążając za czarnowłosym. - Choć wydaje mi się, że on wciąż bardziej przeżywa odrzucenie Jaemina i fakt, że ten go zostawił niż to, jak go skrzywdził.

- A dziwisz mu się, Taeil? - Doyoung posłał pytające spojrzenie syrenowi. - Jeno naprawdę go kocha. Prawdziwa miłość podobno zdarza się raz w życiu, a jego ukochany ani nie chce go widzieć, ani z nim rozmawiać.

- A dziwisz mu się, Doyoung? - przedrzeźniał przyjaciela Taeil, po czym poklepał go po ramieniu, poczuwszy na sobie jego gniewne spojrzenie. - Obaj znaleźli się w niełatwej sytuacji, nie możesz umniejszać cierpienia Jaemina tylko dlatego, że szybciej się pozbierał.

Kiedy Doyoung streścił Taeilowi swą i tak już krótka rozmowę z Jaeminem, syren uśmiechnął się z dumą, kiwając z podziwem głową, ciesząc się tym, iż pół-syren zaczął swoje samodzielne życie w Perłowym. Czarnowłosy wiedział, skąd u jego przyjaciela pojawiła się taka reakcja - Taeil nieraz mówił mu, że chciałby być wsparciem dla Jaemina, który w tym momencie nie miał nikogo bliskiego, mimo iż on również nie był ani jego przyjacielem, ani bratem. Sądził jednak, że jego pomoc mogłaby się okazać nieoceniona dla Jaemina, który, właśnie dzięki ich niezbyt dużej zażyłości, być może chętniej by z nim przebywał niż na przykład z Jisungiem czy Chenle. Na szczęście również tu Taeil się mylił, lecz w tym aspekcie niemalże z radością przyznawał się do swojej pomyłki.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz