🔱 14 🔱

647 89 25
                                    

- Taeyang! Chodź, bo inaczej się spóźnisz! - krzyknął Jaemin, poprawiając swoje włosy, przeglądając się w lustrze, byle tylko jakoś zająć czas w oczekiwaniu na swojego młodszego brata.

- Nie mogę! Hwiyoung zabrał mi moją koszulkę! Oddaj mi! - usłyszał w odpowiedzi krzyki chłopca, a zaraz po tym huk z jego pokoju, który świadczył o tym, że kolejna książka zleciała z półki.

- Powiedz mi, czy my też tacy byliśmy? - zapytał z uśmiechem Jaemin, pokręciwszy głową z rozczarowaniem, i przeniósł wzrok na swojego przyjaciela, który w międzyczasie oparł się ramieniem o framugę.

- Byliśmy gorsi - stwierdził całkowicie poważnie Renjun, na co szatyn zaśmiał się cicho pod nosem. - Szczególnie Donghyuck. Nie wiem, czy pamiętasz, ale zawsze zabierał nam nasze pamiętniki i nas nimi szantażował.

Jaemin wzdrygnął się na samo wspomnienie tego, jak musiał biegać po domu za przyjacielem, nie chcąc, by ten przeczytał, kto aktualnie mu się podobał, po czym jednak głośno się zaśmiał wraz z Renjunem, nie mogąc się z nim nie zgodzić. Choć on bardzo rzadko robił kawały i kłócił się z innymi, nawet mu się zdarzało ukryć podręczniki potrzebne Markowi do szkoły, czy ukraść pluszaka Renjuna, lecz teraz uważał to za śmieszne. Hwiyoung i Taeyang pewnie też będą tak sądzili, a jak na razie Jaemin musiał jakoś wytrzymać ich sprzeczki oraz fakt, że przynajmniej raz na tydzień musiał naprawiać ich zabawki, które jakimś magicznym trafem się niszczyły.

Jednak Jaemin uśmiechał się również z innego powodu - cieszył się, że między nim z Renjunem nie ma napiętej atmosfery, o co się obawiał, od kiedy wyszedł z morza po spotkaniu z Jeno i udał się w kierunku domu. Jednak już w momencie, w którym chłopcy odsunęli się od siebie i udali się do swojego pokoju, obaj mogli swobodnie żartować na zwykłe tematy, tak jak to mieli w zwyczaju. Jaemin co jakiś czas wyczuwał na sobie podejrzliwe spojrzenie przyjaciela, kiedy ten sam siebie próbował przekonać, że nie ma się o co martwić, a szatynowi pozostała nadzieja, że mu się to udało. Lecz dla pewności ubrania na przebranie pakował, gdy jego przyjaciel był zajęty przygotowywaniem śniadania, by nie musieć odpowiadać na jego pytania.

"Mam już wystarczająco duże wyrzuty sumienia, że nie mówię mu prawdy" pomyślał smutno Jaemin, wpatrując się w Renjuna, kiedy ten odpisywał na wiadomość od Yangyanga , jednak potrząsnął głową, gdy nagle usłyszał odgłos zbiegania po schodów.

- Jestem - wysapał Taeyang, dobiegłszy do swojego przyjaciela, a jego zmęczenie jasno mówiło o tym, że musiał odbyć dość poważna walkę z Hwiyoungiem, by móc odebrać od niego swoją własność.

- Cudownie, zakładaj szybko buty - powiedział Jaemin, po czym spojrzał na zegarek i z zaskoczenia z świstem wciągnął powietrze. - Bardzo szybko, ponieważ mamy dziesięć na dotarcie, a twoja nauczycielka nie zniesie kolejnego spóźnienia.

- Powiem, że to twoja wina - stwierdził Taeyang, wzruszając ramionami, po czym jednak posłał chłopakowi szeroki uśmiech, który został odwzajemniony.

- Tak, tak, zawsze to jest przecież wina starszego brata - zaśmiał się Jaemin, klepiąc po głowie czarnowłosego, po czym otworzył drzwi wejściowe, machając przy tym Renjunowi.

- Tylko błagam, wróćcie od razu po zajęciach - powiedział na pożegnanie blondyn, na co dwójka pokiwała głowami, jednak po zamknięciu drzwi, posłała sobie wymowne spojrzenia.

- Pójdziemy na lody, prawda? - spytał Taeyang, wesoło przy tym podskakując, a kiedy Jaemin pokiwał głową na zgodę, wyciągnął zwycięsko pięść w górę i wydał z siebie cichy okrzyk tak, by Renjun go przypadkiem nie usłyszał.

Wciąż cicho się śmiejąc, Jaemin chwycił chłopczyka za rączkę, po czym ruszył truchtem, by ten mógł swobodnie za nim podążyć i skierowali w stronę ośrodka, w którym odbywały się zajęcia Taeyanga i który na szczęście nie był na tyle daleko, by musieli łapać autobus. Po kilku minutach wolnego biegu, chłopcom zostało do przybycia zaledwie kilka ulic, więc Jaemin zwolnił tempa, by nie wpadli obaj zdyszani do środka, przyciągając tym spojrzenia wszystkich. Taeyang miał już wystarczająco trudności w tamtym miejscu, by jeszcze dokładać mu to, że przychodzi zmachany na zajęcia.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz