🔱 28 🔱

469 81 13
                                    

Zdjąwszy kaptur, Donghyuck otworzył drzwi do klatki schodowej, wiedząc, że wciąż one nie zostały naprawione przez właściciela kamienicy, dzięki czemu chłopak nie musiał teraz używać domofonu. Będzie również mógł zrobić niespodziankę swojemu przyjacielowi, który nie spodziewa się jego wizyty o tej porze, jednak Donghyuck był pewny, że ten nie będzie miał nic przeciwko temu, by mógł nawet zostać na noc. Wbiegł szybko po schodach na trzecie piętro, po czym stanąwszy pod odpowiednimi drzwiami, głośno zapukał, nie wykluczając tego, że osoba, do której zmierzał, już dawno spała.

"Oby jednak nie, ponieważ nie mam ochoty wysłuchiwać jego marudzenia" pomyślał Donghyuck, kiedy po chwili czekania usłyszał z głębi mieszkania kroki, a następnie dźwięk przekręcanego zamka.

- Hyuck? Co ty tutaj robisz? - spytał zaspany Mark, otworzywszy drzwi, a rudowłosy cudem zdusił w sobie śmiech na widok roztrzepanych na wszystkie strony włosów przyjaciela, po których domyślił się, że ten jednak spał.

- Przyszedłem odwiedzić mojego najlepszego, najcudowniejszego i najbardziej kochanego przyjaciela pod słońcem - odparł Donghyuck, przesadnie się szczerząc i już chciał wejść do środa, gdy jednak zatrzymało go ramię czarnowłosego.

- Miło mi, że mnie tak nazywasz, ale czy ty wiesz, która jest godzina? I że ty jutro masz szkołę, a ja pracę? - zapytał Mark i przewrócił oczami, gdy chłopak odpowiedział skinieniem głowy. - Hyuck...

- Markie, spokojnie, jeśli w tym momencie powiesz mi, że mam wracać do domu, to to zrobię - zaczął Donghyuck, a starszy chciał powiedzieć, że tak, właśnie tego chce od przyjaciela, usłyszał drugą część wypowiedzi. - Ale teraz jest już bardzo ciemno na dworze i raczej nie chcesz, bym w takich ciemnościach wałęsał się sam po mieście, prawda?

Mark zacisnął usta w wąską linię, kiedy zobaczył, jak jego przyjaciel uśmiecha się do niego przebiegle, wiedząc, że ten mu nie odmówi i niestety miał rację. Czarnowłosy przesunął się, robiąc miejsca dla chłopaka w progu, a ten od razu wszedł do środka, dziękując kiwnięciem głowy, od razu kierując się do sypialni chłopaka, oczywiście zdjąwszy uprzednio buty, które zostawił w korytarzu. Mark z rozbawieniem jak zwykle musiał równo ustawić obuwie rudowłosego, który zawsze rzucał swoje trampki gdzie popadnie, przez co wiele razy on sam się o nie potknął, jednak jeszcze niczego go to nie nauczyło.

"Może jak zamieszkamy razem, zacznie je równo ustawiać" zastanowił się Mark, lecz sam dobrze wiedział, że są na to marne szanse, więc pogodziwszy się z myślą, że będzie musiał wciąż sprzątać po przyjacielu, ruszył w jego ślady.

- Powiedz mi, jakim cudem udało ci się wymknąć z domu? - zapytał przyjaciela, dołączywszy do niego w sypialni, która pomimo swych niewielkich rozmiarów była w stanie zmieścić w sobie podwójne łóżko, dzięki czemu ich dwójka będzie mogła dziś spać razem. Jak za dawnych czasów.

- Pani Jeon dawno już śpi, dzieciaki również, a Jaemin i Renjun są zbyt zajęci załatwianiem swoich problemów, by mnie zauważyć - odparł Donghyuck, ściągając z siebie bluzę, by w następnie w samej koszulce wygodnie się położyć.

- Właśnie, Jaemin... - westchnął Mark, czekając, aż jego przyjaciel zapali nocną lampkę, by sam mógł zgasić górne światło. - Jak sobie z tym radzą? Z tym całym... syrenim problemem?

- Gorzej od nas - odpowiedział Donghyuck. - Ty i tak przyjąłeś to nadzwyczaj dobrze, w porównaniu do Renjuna, który wciąż nie może uwierzyć, że Jaemin go okłamał. Rozumiem, że są przyjaciółmi, ale to nie znaczy, że Jaemin ma mu wyznawać wszystko, jakby był ludzkim pamiętnikiem.

- Mam po tym wnieść, że ty mi również wszystkiego nie mówisz? - zapytał żartobliwie Mark, jednak wymowny uśmiech przyjaciela sprawił, że jego mina od razu zrzedła. - Naprawdę?

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz