🔱 49 🔱

407 54 7
                                    

Jaemin z szeroko otwartą buzią uważnie przyglądał się każdemu ruchu ogona Jisunga, będąc pod wrażeniem osiąganej przez niego szybkości. Wcale nie dziwił się, że syren chce dołączyć do drużyny, ponieważ ta na pewno ucieszy się z nowego członka, szczególnie że będzie nim ktoś tak dobry jak Jisung. Tor złożony z obręczy, przez które należało przepłynąć, kręcąc się przy tym wokół własnej osi, z pachołków okrążanych slalomem oraz poprzeczek ustawionych na różnej wysokości, które należało przepłynąć tak, by raz być nad, a raz pod przedmiotem, nie był żadnym wyzwaniem dla Jisunga, podczas gdy nawet Jeno miał z nim problem.

Doyoung jednak uprzedził swojego kuzyna, że dla niego ten tor nie będzie aż taki łatwy ze względu na jego budowę ogona dostosowaną do długodystansowych tras, a nie trasy mającej za zadanie poprawiać szybkość zawodników. Mimo wszystko jednak to białowłosego miał najlepszy czas do momentu tury Jisunga, w przypadku którego już na starcie można było stwierdzić, że to właśnie on wygra.

Jaemin, mimo iż jego budowa ciała była wręcz idealna do takich zadań, płynął zbyt niepewnie i zdecydowanie wolniej, nie chcąc w nic uderzyć, z kolei Chenle przepłynął całą trasę bardzo szybko, lecz został mu doliczony czas za potrącenie poprzeczek; Doyoung uważał, że fioletowowłosy mógłby dorównać Jeno dzięki swej zwinności, gdyby tylko bardziej się skupił. Nikt jednak nie miał wątpliwości, kto zajmie pierwsze, a ich przypuszczenia potwierdziły się w chwili, w której Jisung przekroczył linię mety.

- Najlepszy czas! - krzyknął Doyoung, przewróciwszy wyczarowaną klepsydrę, służącą do odmierzania czasu podczas treningów, po czym uważnie przyjrzał się ilością ziarenek w jej dolnej części. - Jak na początek bardzo dobrze.

- Tylko początek? Według mnie on był niesamowity - stwierdził Taeil, klepiąc po plecach zdyszanego, aczkolwiek usatysfakcjonowanego blondyna, który odpowiedział mu jedynie uśmiechem.

- Jesteś biologiem, a ja trenerem, więc chyba ja się tutaj bardziej znam, prawda? - spytał Doyoung z podniesioną brwią, na co jego przyjaciel przewrócił jedynie oczami, nie zamierzając się kłócić, co rozśmieszyło pozostałych.

Taeil odsunął się od Jisunga, po czym dołączył do dryfującego obok Jaemina, posyłając mu lekki uśmiech, by go rozluźnić, widząc, że pół-syren wciąż czuje się niepewnie w jego obecności. Nie dziwiło go to jednak, ponieważ nie dość, że był od niego sporo starszy, to dodatkowo był przyjacielem Doyounga, a nie Jeno, jak było to w przypadku Jisunga i Chenle. Co jednak ośmielało choć trochę Jaemina, to fakt, że Topaz wiedział, kim jest, wiedział, że jego prawdziwe oczy są skryte za zaklęciem. Jaemin znał niewielu syrenów i nie zapowiadało się na to, by w najbliższym czasie miało się to zmienić, więc nie zamierzał zaprzepaścić swojej szansy na nawiązanie nowej przyjaźni, dlatego również się do niego uśmiechnął.

- Masz predyspozycje do takich torów, a w naszej drużynie zdecydowanie brakuje zawodników do tej kategorii - oznajmił po chwili namysłu Doyoung, drapiąc się po brodzie, zwracając się do Jisunga. - Ale to twój czas to jak na razie za mało.

- Naprawdę? - zdumiał się Jeno, który pamiętał, że przecież kiedyś taki czas u Jungwoo był czymś, czego jego kuzyn zazdrościł mu i godzinami potrafił opowiadać o tym, jak bardzo by taki chciał mieć.

- Naprawdę. Syreni są coraz lepiej trenowani, przez co osiągają coraz lepsze czasy - wyjaśnił Doyoung, wzruszając ramionami, jakby to było oczywiste. Niestety w ostatnim czasie wrodzony talent miał coraz mniejsze znaczenie na zawodach. - Z takim czasem, mógłbyś mieć co najwyżej przedostatnie miejsce. Ale jeśli byś do mnie trafił, wytrenowałbym cię tak, że zajmowałbyś zawsze pierwsze, jak teraz.

- Byłoby cudownie - odpowiedział Jisung, skinąwszy głową. - Jednak będą się musiał jeszcze zastanowić nad tym dłużej. Do tej pory nie myślałem o tym na poważnie, bardziej jako zabawę po lekcjach.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz