- Wszystko spakowałeś, Renjun? - spytał Youngbin, pomagając dopiąć ostatnią walizkę swojemu przyjacielowi, który pokiwał głową, po czym jednak dla pewności zaczął się rozglądać po pokoju.
- Tak mi się przynajmniej wydaje - powiedział po chwili Renjun, a następnie podszedł do pierwszej szafki, szczerze nie pamiętając momentu opróżniania jej.
- Książki? Spodnie? Bluzy? Spodnie? - zaczął wyliczać Youngbin, odliczając kolejne punkty z listy na palcach, mając nadzieję pomóc tym swojemu starszemu bratu.
Renjun miał przytaknąć w odpowiedzi na każdy z punktów, lecz w tym samym momencie uniósł niepewnie brwi, po czym podszedł do walizki, która zwróciła na niego swoją uwagę, jako iż była mniej wypukła od pozostałych, u których zamek cudem pozostawał zasunięty. Chłopak jednym ruchem rozsunął walizkę i, uniósłszy jej wieko, głośno westchnął, zauważywszy, iż połowa jego ubrań znajdujących się w tej torbie nagle zniknęła. Youngbin, który zajrzał przez ramię brata, by sprawdzić, co takiego się stało, zagryzł dolną wargę, lecz gdy tylko blondyn przeniósł na niego swoje spojrzenie, przybrał zaskoczony wyraz twarzy.
- Jak to się stało? Przecież dosłownie kilka minut temu wszystkie twoje koszulki tutaj były - powiedział Youngbin, kręcąc przy tym głową, po czym wzruszył ramionami. - Cóż... w takim wypadku chyba musisz przełożyć swój wyjazd.
- Niezła próba, Binnie, ale wydaje mi się, że brałeś jednak za mało lekcji z oszukiwania u Donghyucka - odparł Renjun, klepiąc brata po czubku głowy. Youngbiin westchnął, tym samym poddając się, lecz blondyn tego nie potrzebował, ponieważ chłopaka zdradził już go wcześniej jego zbyt nienaturalny ton głosu.
Renjun wyminął swojego brata i wyszedł na korytarz. Minął pokoje zajmowane przez jego młodsze siostry, ignorując fakt, iż te wystawiają swoje głowy na zewnątrz, myśląc, że ich brat ich nie widzi. Otworzył drzwi do czwartego pokoju i stanąwszy w progu, odchrząknął, zakładając ręce na piersi i niecierpliwie tupiąc nogą, dawał znak, iż mieszkańcy pokoju mają jak najszybciej wyjść z ukrycia. Gdy już Renjun myślał, że będzie musiał się posłużyć głosem lub co gorsza krzykiem, do jego uszu doszło ciche skrzypienie i chwilę potem drzwi od szafy otwarły się i pojawił się w nich Taeyang ze spuszczoną nisko głową, a w międzyczasie spod łóżka wyczołgał się Hwiyoung z kłębkami kurzu pośród włosów.
Renjun opuścił ręce, nie potrafiąc się gniewać na swoich braci, z których obaj mieli na sobie jego za duże na nich bluzy, zaś pewnie pozostałe ubrania pochowali w szafie, robiąc bałagan, którym później będzie musiała się zająć pani Jeon. Normalnie zrobiłby to Renjun, lecz jutro nie powinno go być już w domu dziecka - powinien rozpakowywać się w nowym mieszkaniu, a następnie sprawdzać, którym autobusem najszybciej dostanie się na uczelnię.
- Nie możesz wyjechać! - pisnął Taeyang, chwytając rączkami bluzę, którą miał na sobie, jasno tym pokazując, iż nie ma zamiaru jej oddać. - Nie możesz nas zostawić, tak jak Jaemin i Donghyuck!
"Jednak cię pamiętają, Hyuck" pomyślał Renjun, podchodząc do swoich braci. Przystanął przy Hwiyoungu, który spuścił głowę, a wtedy blondyn mógł swobodnie strzepnąć z jego czupryny cały kurz, jaki chłopczyk wymiótł spod łóżka.
- Będziemy za tobą tęsknić - dodał Youngbin, który przyszedł do pokoju Taeyanga i Hwiyounga za blondynem. - Jak mamy sobie bez ciebie poradzić?
- Jestem pewien, że dacie sobie świetnie radę - zapewnił go Renjun, kładąc jedną rękę na jego ramieniu, ściskając je lekko. - I wierzcie mi, również nie chcę was opuszczać. Jaemin i Donghyuck również nie chcieli. Gdybyśmy mogli, zostalibyśmy z wami na zawsze, lecz niestety to jest niemożliwe, ponieważ... ponieważ musimy ruszyć naprzód.
CZYTASZ
the truth always comes out || nomin ||
FanficOd zawsze mieszkający w domu dziecka Jaemin wielkimi krokami zbliża się do zakończenia szkoły i tym samym rozpoczęcia dorosłego życia. Jak bardzo jednak zmienią się jego plany na przyszłość, gdy pewnego dnia spotka tajemniczego białowłosego twierdzą...