🔱 98 🔱

194 31 3
                                    

Mark ostatni raz posłał uśmiech Sichengowi, po czym skierował się do kuchni, gdzie mógł przez chwilę będzie mógł zaznać spokoju podczas swojej rozmowy z Renjunem. W międzyczasie przygotuje również przekąski na oglądanie filmu, który zacznie się za niecałe pół godziny. Uważnie przysłuchiwał się swojemu przyjacielowi, mówiącemu mu o swoich wrażeniach z nowego mieszkania oraz uczelni, jednocześnie przesypując cukierki do szklanej miski. I choć ten wieczór zaplanował jedynie dla niego, Donghyucka i Sichenga, nie potrafił nie odebrać nadchodzącego połączenia od Renjuna, któremu najwyraźniej ta rozmowa była potrzebna.

- Na pewno wszystko jest dobrze? Jak poszła przeprowadzka? Niczego za sobą nie zostawiłeś? - pytał z troską Mark, doskonale pamiętając, jak on sam zapomniał wziąć ze swojego mieszkania książek, po które potem musiał wracać.

- Nawet jeśli czegoś nie zabrałem, jeszcze nie odczułem braku tego - zaśmiał się Renjun, jednak jego westchnięcie chwilę później świadczyło o tym, że chłopak wcale nie jest w takim dobrym humorze.

- Renjun, proszę cię, jestem twoim przyjacielem. Komu innemu miałbyś powiedzieć, co się dzieje, jeśli nie mi? - zapytał Mark, wchodząc do salonu, w jednej ręce trzymając miskę z przekąskami, drugą przyciskając do ucha telefon.

- Jestem tutaj - wymruczał Donghyuck, machając do swojego chłopaka, jasno dając mu do zrozumienia, że on jest tą inną osobą, której Renjun mógłby powierzać sekrety.

Mark uśmiechnął się lekko, stawiając naczynie na stoiku, po czym, zająwszy miejsce na kanapie obok rudowłosego, pocałował go w policzek, by go udobruchać. Donghyuck posłał mu krzywe spojrzenie, jednak po chwili oparł się o swojego chłopaka, obejmując jego ramię, co wywołało szybsze bicie serca Marka oraz delikatne rumieńce na jego twarzy. Położył rękę na kolanie młodszego, gładząc je i, poczuwszy na sobie czyjeś spojrzenie, uniósł głowę. Jego spojrzenie spotkało się z tym Sichenga, który uśmiechnął z rozczuleniem, machnięciem ręki dając znać, iż nie przeszkadza mu, że dwójka chłopaków żyje w swoim własnym świecie i wygodniej usadowił się w fotelu, zwracając się w stronę telewizora.

- Mark? Czy ty mnie słuchasz? Czy może znowu Donghyuck okazał się bardziej interesujący ode mnie? - do uszu Marka doszedł głos przyjaciela, na dźwięk którego potrząsnął głową, zostawszy wyrwanym z zamyślenia.

- Ja zawsze jestem bardziej interesujący od ciebie! - krzyknął Donghyuck, usłyszawszy słowa przyjaciela, na co jego chłopak przewrócił z rozbawieniem oczami. Nawet przez telefon ich dwójka musiała sobie nawzajem dopiekać.

- Już cię słucham, Renjun, wybacz - wtrącił szybko Mark, nim jego przyjaciel zdążyłby coś odpowiedzieć rudowłosemu. - Więc? Co cię gnębi?

- To samo, co ciebie - odpowiedział Renjun, a czarnowłosy nie potrzebował niczego więcej, podobnie jak Donghyuck, który nieświadomie wtulił się mocniej w swojego ukochanego. - To jest jedyna rzecz, której brak odczuwam. Każdego dnia. Ale po nią niestety nie mogę wrócić, prawda?

Renjun zaśmiał się, jednak Mark wyczuł, jak wiele bólu zadała mu ta czynność, ponieważ w jego słowach nie było nic zabawnego ani dla niego, ani dla nikogo, kto znał Jaemina. Gdy dwa tygodnie temu Renjun zadzwonił do swoich przyjaciół z pociągu, by poinformować ich, że właśnie jedzie do innego miasta, Mark i Donghyuck nie zdobyli się na nic innego poza spojrzeniem na siebie, by zobaczyć, czy drugi przeżywa to samo co on sam - wypalenie ostatniej iskierki nadziei na ponowne zobaczenie Jaemina. Z cisnącymi się do oczu łzami słuchali, jak Renjun, również pociągający nosem, opowiada im, jak czekał aż do samego końca na Jaemina, który jednak się nie zjawił.

Miesiąc oczekiwania minął im w mgnieniu oka, a ich trójka nawet nie zauważała czasem, jak przed snem modliła się o to, by następny dzień był tym, w którym Jaemin powróci na ląd. Lecz niestety ich nadzieje spełzły na niczym. I mimo iż przywykli już do faktu, iż nie mogą zadzwonić do Jaemina, tak jak mogą do siebie nawzajem, wcale nie oznaczało to, że łatwiej im się żyło bez przyjaciela u boku. Jak powiedział Renjun, jego brak odczuwali każdego dnia, tak samo jak każdego dnia dręczyła ich myśl "Co się dzieje z Jaeminem?".

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz