🔱 100 🔱

349 35 5
                                    

- Może powiesz mi, jak mam na ciebie mówić? - zaproponował Jaemin, opierając dłonie na skale. Po chwili ułożył na nich brodę, nie odrywając przy wzroku od pływającego przed nim zwierzęcia. To jednak nie udzieliło mu żadnej odpowiedzi. - Co powiesz na... "Skorupek"?

Żółw zatrzymał się, po czym zerknął na pół-syrena, samym spojrzeniem dając mu znać, co sądzi o tym pomyśle, na co jednak Jaemin zaśmiał się, uniesieniem rąk pokazując, że jedynie żartował. Powróciwszy do poprzedniej pozycji, szatyn z uśmiechem przypatrywał się żółwiowi, który zatoczywszy kilka kółek, opadł na piasek, wzbijając go do góry, by po chwili z powrotem opadł na dno. Jaemin już od kilku minut, próbował kontakt inny niż wzrokowy z żółwiem, który, jak większość osobników ze swojego gatunku, nie należał do zbytnio rozmownych zwierząt. Za dobry znak Jaemin jednak uważał to, że stworzenie nie odpłynęło od niego, mimo iż miało ku temu wiele okazji.

- Dobrze, rozumiem. Więc może... może... "Malvin"? - nie poddawał się Jaemina, lecz tym razem jego propozycja spotkała się z jeszcze większą dezaprobatą niż poprzednia, jako iż zwierzę gwałtownie podniosło na niego wzrok. - Rozumiem, w takim razie jak powinienem cię nazywać?

"Życzyłbym sobie, byś używał wobec mnie imienia Arwiniusz" odpowiedział żółw, na co pół-syren omal nie zsunął się za skałę, na której do tej pory wygodnie leżał.

- "Arwiniusz"? - powtórzył ze zdziwieniem Jaemina, unosząc przy tym brwi. Nie wiedział, czy bardziej zdumiał go fakt, iż żółw się odezwał, czy może to, w jaki sposób miał się do niego zwracać. - Pierwszy raz słyszę tego typu imię.

"Wcale mnie to nie zaskakuje, jako iż jest to imię charakterystyczne dla naszej rasy, nie waszej" odparł żółw, leniwie poruszając przy tym pyskiem, przez powiedzenie zdania zajmowało mu dwa razy dłużej niż szatynowi. "Oczywiście jest to uproszczona forma mojego prawdziwego imienia, jednak musisz się nią zadowolić".

- Nie ma problemu, Arwiniuszu - zapewnił go Jaemin, specjalnie wolniej wymawiając imię, by na pewno się nie pomylić. - Jak się czujesz w lecznicy?

"Bardzo dobrze, nie mogę narzekać, lecz nie zmienia to faktu, iż pragnąłbym już wrócić do swojego domu" powiedział żółw, podnosząc się z piasku, by następnie podpłynąć powoli do pół-syrena. "Czy jest to możliwe, pół-syrenie?"

- Nie, nie, nie! Nie nazywaj mnie tak! - ostrzegł go Jaemin głośniejszym szeptem, rozglądając się dookoła, by upewnić się, czy przypadkiem któryś z weterynarzy tego nie usłyszał. - Nie możesz mnie tak nazywać, ponieważ oni nie wiedzą, kim jestem - wyjaśnił, najciszej jak mógł.

"Rozumiem, wybacz mi mój błąd" przeprosił Arwiniusz, skłaniając przy tym pysk. Jaemin nie potrafił się nie uśmiechnąć na słowa żółwia, widząc pod jego nienagannymi manierami prawdziwą skruchę. "Wróćmy więc do pytania, Jaemina. Czy mój powrót jest możliwy?"

- Jeszcze nie, Chan chciałby cię poobserwować, by mieć pewność, że twoja łapa prawidłowo się uleczyła - odparł Jaemin, wyciągając dłoń w stronę zwierzęcia, które wpłynęło pod nią, pozwalając się pogłaskać po głowie.

"Chan wydaje się mi być bardzo sympatycznym syrenem. Czy mam rację?" spytał żółw, na co szatyna pokiwał ze śmiechem głową.

- Możesz mu w stu procentach zaufać. Nigdy nie chciałby dla ciebie źle i jeśli uważa, że musisz jeszcze z nami zostać, oznacza to, że jest to niestety konieczne - oznajmił bez wahania Jaemin. Żółw wbił w niego swój wzrok, jakby chciał sprawdzić, czy na pewno pół-syren mówi prawdę, a po chwili uniósł kąciki ust w swoim odpowiedniku uśmiechu.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz