🔱 29 🔱

510 79 17
                                    

- Widzieliście gdzieś Yangyanga? Powinien już tu dawno być - zapytał zmartwiony Jaemin, kiedy rozejrzawszy się wokół nigdzie nie ujrzał swojego przyjaciela.

- Pewnie przyjdzie na ostatnią chwilę, by zrobić wielkie wejście - zaśmiał się Renjun, po czym spojrzał na rudowłosego, który już od kilku minut pisał z kimś przez telefon. - A Mark? Uda mu się wyrwać z pracy?

- Chyba niestety nie - westchnął Donghyuck, po czym szybko potrząsnął głową, nie zamierzając się tym dłużej przejmować. - Jego współpracownik się spóźnia, przez co nie ma nikogo, kto mógłby go zastąpić. Nie wiadomo, czy on w ogóle przyjdzie.

- Wszystko mu później opowiemy - zapewnił go Jaemin, domyślając się, że mimo wszystko chłopakowi jest przykro z tego powodu. - Będziesz mógł mu nawet zanieść swój dyplom ukończenia szkoły.

- Nie żeby Donghyuck miał się specjalnie, czym chwalić - wymamrotał Renjun, lecz rudowłosy i tak to usłyszał, przez co ten musiał uciekać, poczuwszy na sobie jego wściekły wzrok.

Jaemin zaśmiał się, gdy Renjun ruszył biegiem na drugie piętro, gdzie znajdowała się aula, na której miało odbyć się zakończenie roku dla ich klas, a Donghyuck deptał mu wręcz po piętach, nie zamierzając odpuścić tego przyjacielowi. Szatyn natomiast został przy wejściu, mając nadzieję, że Yangyang niedługo przyjdzie, szczególnie że do uroczystości zostało niecałe dziesięć minut. Jaeminowi było trudno w to uwierzyć, ponieważ jeszcze niedawno zakończenie szkoły było oddalone od nich o lata świetlne, a tymczasem za chwilę już będzie odbierał swój dyplom.

Dyplom, który i tak nie będzie mu potrzebny, jednak równocześnie otrzymanie go, będzie oznaczało, iż pewien etap w jego życiu się zakończył. Oficjalnie ukończy szkołę, pożegna się z kolegami z klasy i nauczycielami i najprawdopodobniej nigdy nie powróci do tego budynku, z którego mimo wszystko postara się zapamiętać jedynie miłe wspomnienia, zapominając o dniach, w których musiał zaliczyć nawet trzy sprawdziany pod rząd. Lecz najgorsze będzie to, co będzie musiał zrobić jutro - pożegnać się ze swoimi najbliższymi przyjaciółmi, panią Jeon oraz domem dziecka. A chwilę później również z lądem, ponieważ przez dłuższy czas na pewno na niego nie wróci. Jeżeli w ogóle.

Choć początkowo Jaemin miał przenieść się do oceanu w ten sam dzień, w który odbywało się zakończenie, udało mu się przekonać Jeno, by mógł zrobić to jednak później, by miał chociaż trochę więcej czasu dla przyjaciół. Jeszcze dzisiaj zamierzali świętować, nie myśląc o tym, co czeka ich jutro. Jaemin nie sądził, że uda mu się przekonać do tego Jeno, nawet tylko do jednego dnia więcej na lądzie, głównie dlatego, że musiał mu powiedzieć jeszcze o tym, że Renjun i Donghyuck z Markiem dowiedzieli się, kim on jest. Bał się mu to wszystko opowiedzieć, jednak syren cierpliwie wysłuchał go, kiwając co jakiś czas głową. A gdy szatyn skończył mówić, zamykając po tym oczy, w głowie wymyślając wszelkie najgorsze odpowiedzi ze strony syrena, co ten powiedział?

Jeno jedynie uśmiechnął się, mówiąc, że nic się nie stało i poprosił jedynie Jaemina o to, by później kazał obiecać Renjunowi, że nikomu o tym nie powie, co z resztą blondyn już zrobił. A gdy syren to usłyszał, ucieszył się jeszcze bardziej, po czym przeszedł do innego ważniejszego tematu, który musieli omówić ze sobą, dotyczący tego, co chłopak zabierze ze sobą do Perłowego ze świata ludzi. Zajęty zastanawianiem się Jaemin, nie zauważył wtedy, jak na twarzy Jeno wykwita lekki uśmiech ulgi, ponieważ okazało się, że podjął dobrą decyzję, nie usuwając mu wspomnieć, skoro okazało się, że Donghyuck oraz Mark również się o tym dowiedzieli. Nawet jeśli wiedział, że powód tej decyzji nie był już taki dobry jak ona sama.

- Yangyang! Już się bałem, że nie przyjdziesz - powiedział radośnie Jaemin, gdy w końcu zauważył chłopaka, rozkładając ramiona, w które chwilę później wpadł jego przyjaciel, na co obaj się zaśmiali.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz