🔱 7 🔱

786 94 23
                                    

Mark z westchnieniem wyciągnął kubek z szafki wiszącej nad blatem, po czym zabrał się do szykowania gorącej czekolady. Nie mógł narzekać na swoją pracę, lecz czasami zdarzały się dni, w których nie marzył o niczym innym, jak o ucieknięciu z niej i niestety właśnie tak było dzisiaj. Wiedział jednak, że nie może sobie na to pozwolić. Usłyszawszy dzwoneczek świadczący o przybyciu kolejnego klienta, Mark obrócił się w stronę wyjścia, a jego twarz rozświetlił szeroki uśmiech, kiedy tylko zobaczył, kim był przybyły chłopak.

- Donghyuck? A czy ty przypadkiem nie masz jeszcze lekcji? - spytał Mark, kiedy zerknąwszy na zegarek, zdał sobie sprawę, że nie ma jeszcze południa. Rudowłosy uśmiechnął się półgębkiem.

- Być może mam, ale nie powiesz mi, że się nie cieszysz na mój widok - odparł Donghyuck, zajmując miejsce przez kontuarze, by móc na spokojnie rozmawiać z przyjacielem, który pokręcił z niedowierzaniem głową.

- Oczywiście, że się cieszę. Jednak wolałbym, byś nie uciekał dla mnie z lekcji - stwierdził Mark, nie przestając przygotowywać gorącej czekolady dla jednego z klientów, kątem oka zerkając na chłopaka. - Powiedz mi, dlaczego jednak nie miałbym donieść na ciebie do pani Jeon?

- Ponieważ przynoszę ci najnowsze wiadomości, w tym informację o tym, że Jaemin już całkowicie odchodzi do zmysłów - powiedział Donghyuck z uśmieszkiem.

Mark odwrócił się ze zdziwieniem w stronę przyjaciela, omal przy tym nie wylewając mleka, o którym przypomniał sobie w ostatniej chwili, gdyż gdyby nie podniósł akurat w górę kartonu, napój zalałby cały blat. Czarnowłosy już wczoraj dowiedział się, że z Jaeminem coś się dzieje i należy na niego zwracać większą uwagę niż wcześniej, jednak słów Donghyucka bynajmniej się nie spodziewał. Najszybciej, jak mógł, dokończył zamówienie i zaniósł je do odpowiedniego klienta, ignorując jego upomnienie o braku bitej śmietany i zająłwszy miejsce naprzeciwko przyjaciela, nakazał mu powiedzieć wszystko, co wie.

Choć rudowowłosy wpierw chciał skorzystać na tym, że jego przyjaciel jest tak zdesperowany, by dowiedzieć się, co się dzieje, koniec końców zrezygnował z jakichkolwiek prób dyskutowania z nim, wiedząc, że Mark potrafi w takich chwilach pokazać swoją drugą stronę. Donghyuck cierpliwie opowiedział przyjacielowi wszystko, co się wydarzyło ma klifach, już drugi raz tego dnia, jednak tym razem nie wahał się przed zdradzeniem swoich prawdziwych przeczuć co do tej sprawy. Donghyuck wciąż uważał to wszystko za niedorzeczne i choć bardzo chciał uwierzyć Jaeminowi, zwyczajnie nie potrafił. I właśnie dlatego rudowłosy uciekł ze szkoły - by móc porozmawiać o tym ze swoim najbliższym przyjacielem.

- A Renjun i Yangyang jak zareagowali na to wszystko? - spytał Mark, kiedy jego przyjaciel skończył mu wszystko opowiadać.

- Cóż, Yangyang uwierzył w to zaskakująco szybko, lecz Renjun również miał opory. Koniec końców jednak powiedział Jaeminowi, że mu wierzy, tak jak ja - wyjaśnił Donghyuck. - Lepiej, by Jaemin jak na razie myślał, że mu wierzymy.

- Prawda. Tajemniczy białowłosy pojawia się na klifach i pomaga naszemu Jaeminowi... - wyszeptał Mark po chwili, pukając się po brodzie w zastanowieniu. - Nie dziwię się, że jest ci ciężko w to uwierzyć.

- W tego całego Jeno byłbym jeszcze w stanie - odparł Donghyuck, machnąwszy lekceważąco ręką. - Ale w wezwanie oceanu? Rozmawianie z rybami?

- Hyuck, nasze miasto zawsze było dość nietypowe i przecież znasz wszystkie legendy krążące po nim. Od jednorożców, które uratowały życie jego założycielowi, aż po wróżki mieszkające w lasach po dzień dzisiejszy - powiedział Mark, pamiętając wszystkie bajki opowiadane mu przez panią Jeon.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz