- Jeno, jesteś pewien, że muszę już wracać? Skąd w ogóle wiesz, że słońce już dawno zaszło? - pytał Jaemin, płynąc za syrenem, ledwo za nim nadążając.
- Ponieważ raz, przywracanie wspomnienia zajmuje dłużej niż ci się wydaje i dwa, straciłeś przez to poczucie czasu, więc od momentu, w którym skoczyłeś z klifu, minęło już kilka godzin - odparł Jeno, nie odwracając, a chłopak miał wrażenie, że ten jeszcze przyspieszył.
Westchnąwszy, Jaemin popędził za syrenem, którego widział już jedynie końcówkę ogona, ponieważ ten zdążył wypłynąć z jaskini, podczas gdy chłopak wciąż był dopiero w tunelu. Zdawało się, że Jeno wykorzystywał swoje wszystkie możliwości, przez co Jaemin nie był w stanie go dogonić, gdyż jak już powiedział mu syren, pod postacią syrenią pływa się o wiele szybciej niż pod ludzką. Szatyn jednak znajdował w sobie zapasowe pokłady energii, głównie dzięki temu, że jeśli Jeno miał rację, Renjun na pewno się o niego zamartwia, lecz tym razem nie miał pojęcia, jaką mógłby wymyślić wymówkę, a szczerze wątpił w to, że Jeno pozwoli mu opowiedzieć o tym, co robili.
Nim Jeno zdecydował, że już czas na to, by Jaemin wracał do swojego domu, ten kilka razy próbował dowiedzieć się od syrena czegokolwiek dotyczącego jego ojca. Nie było dla niego wystarczająco to, iż wiedział, że znał on mamę białowłosego, że prosił ją o to, by się zajęła Jaeminem - nie, chłopak chciał go poznać, chciał wiedzieć, jaki on jest. Jednak Jeno uparcie nie chciał odpowiadać na żadne pytania, więc koniec końców Jaemin poddał się, nie chcąc zezłościć chłopaka bądź co gorsza się z nim pokłócić. Musiał zaufać w to, że ten wie, co robi i w odpowiednim czasie powie mu coś więcej. Lecz mimo wszystko Jaeminowi było przykro z tego powodu, ponieważ tak naprawdę od momentu, w którym poznał Jeno, jego nadzieja na poznanie rodziców, która wtedy zatliła się ponownie, powoli zanikała przez niechęć Jeno do rozmawiania o tym.
"Muszę mu zaufać" powtarzał sobie Jaemin, chociaż było to dla niego coraz trudniejsze, lecz chwilę później przestał o tym rozmyślać i potrząsnąwszy głową, w końcu wypłynął z jaskini, gdzie powitały go istne ciemności, w których co jakiś czas przebijały się jedynie świecące słabo zwierzęta.
- Tu jestem, Jaemin - usłyszał obok siebie głos Jeno, a zaraz po tym poczuł jego rękę zaciskającą się na jego ramieniu. - Właśnie widzisz nasz świat w nocy - oznajmił białowłosy, po czym cicho zagwizdał, by przywołać do siebie jedną z rybek dających światło.
- I tak mam wrażenie, że jest piękniejszy od mojego - zaśmiał Jaemin, kiedy zwierzątko przysiadło na jego ramieniu, a gdy delikatnie je pogłaskał, ze zdumieniem odkrył, że rybka od niego nie ucieka, a wręcz przeciwnie, przymila się do niego.
- One uwielbiają się przytulać i bawić się z nami - wyjaśnił Jeno, zauważywszy zdziwienie chłopaka. - Jednak tylko w nocy, ponieważ w dzień chowają się pod skałami, gdzie odpoczywają. Bardzo miłe stworzonka.
- Czy one mają imiona? - zapytał Jaemin, przypominając sobie, że w końcu rybki w jego szkole nie chciały odpowiedzieć na to pytanie, a jednak wciąż nie wiedział, dlaczego.
- Mają, ale bardzo rzadko się z nami nimi dzielą - odparł Jeno, ruchem głowy pokazując chłopakowi, by płynął za nim, co ten od razu zrobił. - Każdy gatunek ma swój odrębny język i to właśnie w nim się komunikują oraz w nim są ich imiona. Kiedy ktoś przygarnia do siebie zwierzątko, daje mu po prostu inne imię.
- Znacie ich języki? - spytał Jaemin, a spojrzawszy w górę, ujrzał niebo usłane gwiazdami, na widok czego wydał z siebie westchnienie. Olśniony przez piękno oceanu, na moment zapomniał o swoim przyjacielu i o nadchodzącej konieczności wymyślenia dla siebie wytłumaczenia.
CZYTASZ
the truth always comes out || nomin ||
FanfictionOd zawsze mieszkający w domu dziecka Jaemin wielkimi krokami zbliża się do zakończenia szkoły i tym samym rozpoczęcia dorosłego życia. Jak bardzo jednak zmienią się jego plany na przyszłość, gdy pewnego dnia spotka tajemniczego białowłosego twierdzą...