🔱 79 🔱

217 33 6
                                    

Przypadkowa sytuacja potrafi zmienić dosłownie wszystko - na dobre lub też na złe. Chłopak może godzinami myśleć o tym, jak zagadać do dziewczyny, która wpadła mu w oko, lecz wtedy nagle ta potrąca go niechcący na korytarzu. Właśnie w tym miejscu zaczyna się ich miłosna historia. Podobnie zaczęła się ta Cassandry i Jaidena - czarnowłosa przechadzała się po klifach akurat w momencie, w którym syren został przekonany do wypłynięcia z morza przez swojego przyjaciela. Wiele zbiegów okoliczności doprowadziło do jednej z piękniejszych historii o miłości. Lecz także przypadek przesądził jej zakończenie.

Aż ciężko było uwierzyć Jaeminowi, że właśnie w ten sposób zawalił się świat jego rodziców, dotychczas idealny i przepełniony szczęściem. Gdyby Jaiden na pierwszym miejscu posłuchał Nathana, on i Cassandra nigdy by nie znaleźli się na uroczystości z okazji świętowania urodzin króla. Jeśli Jaiden nie chciał sprawić przyjemności Cassandrze lubującej się w modzie syren, nie wyczarowując jej złotym łańcuchów piękniejszych i bardziej okazałych niż te, które można było znaleźć w sklepach, obca im syrena, której imienia nie znano do teraz, nie dotknęłaby iluzji i być może Jaiden i Cassadra wciąż żyliby spokojnie w Perłowym, a Jaemin miałby rodziców. Wszystko mogłoby się potoczyć inaczej.

- Cassandrze udało się dopłynąć do Adelaide i Nathana dosłownie sekundę przez przestaniem działania czaru niewidzialności, lecz nie została tam przyjęta w sposób, w jaki oczekiwał Jaiden - mówił Jeno, kiedy szatyn nie zadał żadnego pytania. Teraz nie chciał na niego w żaden sposób naciskać. - Kiedy zobaczywszy jej nogi, Nathan domyślił się, co się stało, wpierw nie chciał jej wpuścić. Nie chciał narażać Adelaide oraz dziecka na przybycie strażników, którzy potem nawiedzaliby ich dom regularnie, dlaczego zatrzasnął jej drzwi przed nosem.

∵∵∵

- Nathan! Co ty wyprawiasz? - syknęła Adelaide, po czym rzuciła się w stronę drzwi, jednak jej mąż powstrzymał ją, chwytając w talii i odciągając ją od nich. - Nathan! Puszczaj mnie i to natychmiast!

- Ciszej, inaczej obudzisz Jeno - upomniał ją Nathan, płynąc wraz z wyrywającą się syreną do salonu, gdzie posadził ją na kanapie. Przeczuwszy, że ta będzie próbowała uciec, ukląkł przy niej, kładąc umięśnione ręce na jej ogonie, by ograniczyć jej ruchy.

- Nathan, jeśli nie wypuścisz mnie w tej chwili, to przyrzekam ci, że każe ci się wyprowadzić - zagroziła mu Adelaide, wciąż próbując wydostać się z jego uścisku, jednak jej ukochany był dla niej za silny.

- Jeśli dzięki temu ty i Jeno będziecie bezpieczni, nie mam nic przeciwko - odparł Nathan, wzruszając ramionami. W jego głowie nie było nawet nutki wesołości, której brak sprawił, iż syrena przestała się wiercić i spojrzała na niego błagalnie.

- Proszę, błagam cię, wpuść Cassandrę do środka - szeptała zdesperowana Adelaide, lecz w oczach białowłosego widziała, że nie będzie tak łatwo przekonać go do zmiany decyzji. - Proszę, musimy ją wpuścić. Jest naszą przyjaciółką, a jeśli strażnicy...

- Nie jest moją przyjaciółką, Nigdy jej nie lubiłem, a teraz tym bardziej się to nie zmieni, skoro ścigają ją strażnicy. Jak tylko się dowiedzą, że ją znamy, będzie po nas! - warknął Nathan, zaciskając mocniej ręce na ogonie syreny, która przez chwilę miała nadzieję, że rozmową uda jej się odwrócić uwagę ukochanego. - Nie poświęcę dla niej ciebie! Nie poświęcę dla niej Jeno!

- Poświęcisz, a ja ci zaraz powiem dlaczego - odparła Adelaide, o czym nachyliła się nad nim i chwyciła w dłonie jego policzki. - Ponieważ istnieje jedna osoba, którą kochasz równie mocno jak mnie. A Jaiden nigdy nie wybaczyłby ci, gdyby dowiedział się, że to przez ciebie Cassandra została zabrana do lochów. Nigdy - wyszeptała złowieszczo, po czym opadła plecami na oparcie, zakładając ręce na piersi, czekając na reakcję białowłosego.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz