🔱 32 🔱

510 70 11
                                    

Bojąc się, że zaklęcie nieprzemakalności może stracić na sile, Jeno nie zmniejszył torby, w której znajdował się bagaż Jaemina, zamiast tego oferując, że będzie mu ją niósł przez całą podróż, wiedząc, że nawet bez tego będzie ona dla niego męcząca. W końcu to był pierwszy raz, kiedy Jaemin miał przebyć tyle kilometrów jako syren i choć potrafił osiągać ją dość dużą prędkość, to jednak bardzo szybko się męczył, dlatego dwójka przyjaciół zachowywała spokojne, jednostajne tempo, by mieć jak najmniej postojów. Wciąż jednak były one nieuniknione.

- Zatrzymajmy się na chwilę - oznajmił Jeno głosem niewznoszącym sprzeciwu. Szatyn mógłby nalegać, by płynęli dalej, choć już z trudem ukrywał swoje zmęczenie oraz to, że ledwo poruszał swym ogonem.

- Ile nam zostało do Perłowego? - spytał Jaemin, usiadłszy na kamieniu, pozwalając swojej płetwie opaść na piasek, nie mając sił, by dłużej ja trzymać w górze.

- Niewiele, może z piętnaście minut, jednak chciałbym, byś wpłynął do miasta w jak najlepszej formie - zaśmiał się Jeno. - Ale już z daleka zobaczymy światła miasta i gwarantuje, że one same cię zachwycą.

- Nie wątpię w to - odparł Jaemin, odruchowo opierając głowę o ramię przyjaciela, który w odpowiedzi na ten gest objął go, pokazując, że nie ma nic przeciwko temu. A wręcz przeciwnie, chciałby, by pół-syren robił to częściej.

Jaemin nie mógł uwierzyć w to, że już niedługo zobaczy to, o czym jeszcze niedawno mógł tylko usłyszeć i próbować to sobie zobrazować, a w końcu Jeno nieraz zaznaczył, że Perłowe jest tak piękne, że ciężko było sobie je wyobrazić. Ich podróż jak na razie przebiegała bardzo dobrze, spotkali nawet paru syrenów, którzy jednak byli zbyt zajęci swoimi sprawami, jak na przykład zbieraniem próbek wodorostów lub ściganiem rybek, by się nimi zainteresować. Co jednak cieszyło Jeno, ponieważ nie chciał rzucać się w oczy, a szeroko otwarte z zachwytu oczy Jaemin mogłyby wzbudzić podejrzenia. Dlatego też za każdym razem ukrywał za plecami pluszaka chłopaka, jako iż nie był on codziennym widokiem w morzu.

- Chcesz? - spytał Jeno, pokazując przyjacielowi pluszowego delfina, na którego widok ten od razu się rozchmurzył i wyciągnął w jego stronę ręce. - Dlaczego tak bardzo ci na nim zależy? Nigdy nie wspominałeś o jakiejś maskotce ważnej dla ciebie.

- Dostałem ją dzisiaj od dzieci, bym o nich pamiętał - wyjaśnił Jaemin, mocniej przyciskając do piersi pamiątkę po nich. - Nazywa się Hwitae. Hwiyoung i Taeyang połączyli swoje imiona.

- Oni naprawdę musieli cię kochać, skoro aż tak bardzo pragną, byś nigdy o nich nie zapomniał - skomentował Jeno, na co jego towarzysz pokiwał lekko głową. - Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak ciężko ci teraz jest.

- Nie musisz, Jeno - odparł od razu Jaemin, wymuszając uśmiech. - I tak kiedyś musiałbym się wyprowadzić, więc to, gdzie i kiedy, było mniej ważne. Jednak cieszę się, że przynajmniej z tobą nie musiałem się żegnać.

Jaemin nie chciał, by białowłosy mu współczuł, czy co gorsza miał jakiekolwiek wyrzuty sumienia w związku z tym, że musiał się pożegnać ze swoim rodzeństwem. W końcu jednym z argumentów Jaemina za tym, by przeprowadzić się do oceanu było to, że dzięki temu Jeno nie będzie musiał już codziennie pływać do lądu dla niego, a dopiero teraz dotarło do niego, jaki kawał drogi musiał pokonywać Jeno każdego dnia. Syren zamiast się smucić tym, co musiał zrobić Jaemin, powinien się cieszyć, że już nie będzie musiał przebywać codziennie tej samej drogi, mogąc ten czas spożytkować na coś zdecydowanie lepszego. Nawet jeśli miałoby to być oprowadzanie Jaemina po nowym mieście.

- Czego powinienem się spodziewać w mieście? Tłumów syren, hałasu, czy może... - zaczął Jaemin, jednak białowłosy szybko mu przerwał swoim śmiechem.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz