🔱 31 🔱

509 75 27
                                    

- Wcale się nie dziwię, że Jaemin chciał tutaj przychodzić nawet w środku nocy - przerwał ciszę Donghyuck, a stojący za nim chłopak mocniej objął go w talii, pozwalając mu się o siebie oprzeć. - Ładnie tutaj.

- Muszę przyznać ci rację, Hyuck, jednak znam rzeczy, które są o wiele piękniejsze. Lub konkretniej, osoby - powiedział Mark, całując rudowłosego w policzek, na co ten skrzywił się, walcząc z chęcią odsunięcia.

- Kiedy zgodziłem się być twoim chłopakiem, nie wiedziałem, że będę musiał słuchać takich rzeczy - wymamrotał Donghyuck, wywołując tym cichy śmiech u czarnowłosego wiedzącego, że ten jedynie się z nim droczy. - Aczkolwiek miło mi, że tak myślisz.

Mark uśmiechnął się pod nosem, ciesząc się, że miał rację, po czym oparł podbródek na ramieniu chłopaka, zamykając przy tym oczy, by móc napawać się momentem sam na sam z ukochanym. Choć wciąż było mu ciężko uwierzyć w to, co się stało poprzedniego dnia, była to jak najprawdziwsza prawda, w czym utwierdził go Rocky, kiedy od razu po jego powrocie do kawiarni, podszedł do niego, by pogratulować, jak i również sam Donghyuck, który gdy tylko wstał, napisał do czarnowłosego, pytając, kiedy ten zamierza go zaprosić na pierwszą, prawdziwą randkę. Mark wtedy cicho się zaśmiał, jednak szybko odpisał, że zrobi to najszybciej, jak będzie mógł.

I gdyby mógł, zrobiłby to nawet dzisiaj, jednak istniały dwa powody, przez które nie mógł tego zrobić. Po pierwsze, gdyby nie fakt, że Mark w kawiarni ma pod dostatkiem kawy oraz Rocky'ego obok siebie, który zajmował go rozmową, na pewno zasnąłby na swojej zmianie. Przez całą noc ledwo zmrużył oczy, ponieważ gdy tylko to robił, przypominał mu się pocałunek z Donghyuckiem, a właściwie jeden z wielu pocałunków i zmęczenie wzięło górę nad ekscytacją dopiero nad ranem, więc spał niecałe kilka godzin. Teraz, przy Donghyucku, na szczęście ponownie się rozbudził, jednak i tak nie był w idealnym stanie na randkę. A po drugie, Marka i Donghyucka czekało pożegnanie z ich przyjacielem.

- Dlaczego wyszedłeś wcześniej i nie pomogłeś im przenieść rzeczy? - zapytał Mark, zdając sobie sprawę, że pewnie to właśnie bagaż jest powodem, przez który ich przyjaciele jeszcze się nie zjawili.

- Ponieważ miałem już dość patrzenia na to, jak żegna się z dziećmi - wyjaśnił Donghyuck, osobiście uważając, że nie zrobił nic złego. - Większość z nich płakała, one naprawdę go kochają, więc... szkoda, mimo wszystko, że musi się wyprowadzić.

- A ty za nim nie będziesz płakał? - zapytał Mark, odsuwając się, po czym odwrócił chłopaka w swoją stronę, by móc spojrzeć mu w oczy. - Nie powiesz mi, że nie będziesz tęsknił.

- Tęsknił będę, płakał nie będę - stwierdził Donghyuck, zakładając ręce na piersi, po czym posłał uśmiech czarnowłosemu. - Ważne, że z tobą nie będę musiał się żegnać.

- A za mną byś płakał? - spytał Mark, podnosząc pytająco jedną brew, jednak nim jego chłopak zdążył mu odpowiedzieć, obaj usłyszeli nawoływanie. Spojrzawszy w odpowiednim kierunku, zauważyli zbliżających się Renjuna i Jaemina, z których ten pierwszy najwyraźniej nie był zadowolony z tego, ile bagażu musi nieść.

- Najprawdopodobniej tak - odpowiedział w końcu Donghyuck, na co czarnowłosy szeroko się uśmiechnął i pocałował w policzek chłopaka, zaraz po tym ruszając wraz z nim w stronę przyjaciół.

Jaemin blado uśmiechnął się, widząc szczęśliwą parę, jednak czuł wyrzuty sumienia, ponieważ mimo wszystko nie mógł cieszyć się całkowicie ich szczęściem. Był to ostatni dzień, w którym ich widział i choć zdawał sobie sprawę z tego, że nawet jakby on się nie wyprowadzał, to i tak już tydzień po zakończeniu musiałby się żegnać z Markiem i Donghyuckiem, to jednak te kilka dni były dla niego czymś, czego naprawdę w tym momencie potrzebował. Nie mógł uwierzyć, że właśnie po raz ostatni widział się ze swoim rodzeństwem i panią Jeon, jednak pluszowy delfin, którego kurczowo trzymał w swoich rękach, jedynie mu o tym przypomniał. Co znaczyło, że prezent spełniał swoje zadanie.

the truth always comes out || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz