Rozdział 2

1.6K 92 60
                                    

Droga Beatrice,

Nie sądziłam, że kiedyś będę do Ciebie pisać, ale najwyraźniej los chciał inaczej. Zawsze byłaś w pobliżu i teraz strasznie mi Cię brakuje. Pozostałe dziewczyny prosiły, żebym Cię od nich ucałowała, więc w kopercie znajdziesz kilka buziaków od Marlene, Christiny, Nity, Shauny, Leny i Darii. Caleb i Peter też tęsknią, ale pewnie on sam opisze ci to w swoim liście. 

Chciałabym opisać ci każdą chwilę tutaj, ale nie starczyłoby mi na to papieru, więc powiem ci tylko to, co musisz wiedzieć i za co urwałabyś mi głowę, gdybym to przemilczała. Przemilczeli to w Biuletynie, ale w zeszłym tygodniu ktoś wrzucił zdechłą rybę do szafy Shauny. Wygląda na to, że dziewczyna, która chciała sabotować pozostałe, wciąż jest w pałacu, ale mam nadzieję, że wkrótce podwinie jej się noga. 

Poza tym atmosfera jest ciężka, z każdym dniem gorsza. Ostatnio rzadko widujemy słońce i pewnie za niedługo rozpęta się burza. Obawiam się, że możemy odliczać dni. 

Mam nadzieję, że u Ciebie w porządku. Trzymasz się jakoś? Odpisz jak najszybciej.

Tęsknię za Tobą.

Twoja przyjaciółka, Susan

Przygryzam wargę, zanim odwracam kartkę na drugą stronę, żeby upewnić się, że to już koniec listu. Od wyjazdu otrzymałam tylko jeden - od Caleba. Był bardzo krótki i nie zawierał żadnych przydatnych informacji. Susan chyba jednak uznała, że media nie powiedzą mi nic wartościowego, z czym z resztą miała całkowitą rację.

Drugi raz przebiegam wzrokiem po tekście. Pozostałe dziewczyny prosiły, żebym Cię od nich ucałowała... Wygląda na to, że ona wciąż jest w pałacu... Za niedługo rozpęta się burza...

Mnie też brakuje innych kandydatek, nie tylko tych, które jeszcze nie wyjechały. Brakuje mi Lynn, która odstąpiła swoje miejsce siostrze i Nicole, która grała z nami w Nocnego Krykieta. Aż trudno uwierzyć, że któraś z nich wciąż usiłuje pozbyć się pozostałych w tak nieuczciwy i okrutny sposób. Nie potrafię nawet zawęzić kręgu podejrzanych, bo wszystkie znam całkiem nieźle i żadna nie wydaje mi się być... zła.

Najbardziej jednak niepokoi mnie fragment o burzy. Wciąż jesteśmy w tym samym mieście, choć na dwóch różnych końcach, więc dlaczego Susan miałaby informować mnie o pogodzie? To zupełnie bez sensu.

Chowam list do koperty, a następnie do szuflady w biurku. Następnie zaczynam wyciągać podręczniki i usiłuję skupić się na nauce, jednak wciąż wracają do mnie jej słowa, za każdym razem z większą mocą. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej jestem pewna ukrytego w nich znaczenia i ani trochę mi się to nie podoba.

Za niedługo rozpęta się burza...

Za niedługo rozpęta się burza...

Za niedługo rozpęta się burza...

Za niedługo wybuchnie wojna...

 ~~*~~

Kiedy w środę wracam ze szkoły wszystko wydaje mi się być w porządku do momentu, w którym otwieram drzwi. Już od progu czuję smród spalonego jedzenia, a z salonu słyszę gorączkową rozmowę i szloch.

- Mamo? - pytam zdenerwowana i porzucam plecak w przedpokoju. Mój puls gwałtownie przyśpiesza. - Tato?

Rodzice siedzą w kuchni, ale żadne z nich nie wydaje się przejmować unoszącym się z nad patelni dymem. Rzucam torbę na podłogę, podbiegam do kuchenki i zdejmuję garnek z palnika, zanim podchodzę do obejmowanej przez tatę kobiety.

Because I had You ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz