Rozdział 48 B

505 37 0
                                    

- Wyłaźcie, mamy mało czasu - ponagla nas Eric. Spoglądam na Tobiasa, który kiwa głową i rusza do wyjścia z tunelu.

- A już myślałem, że nam się nie uda - śmieje się Finn i puszcza metalową obręcz. Już mam znowu odwrócić się w stronę biblioteki, kiedy orientuję się, że coś jest nie tak. Łańcuch prześlizguje się po podłodze i zaczyna znowu chować w suficie, a przejście do biblioteki natychmiast się zamyka, zbyt szybko, by ktoś poza stojącym w progu Tobiasem mógł przejść. Brunet, widząc co się dzieje, ostatni raz spogląda na Erica i cofa się o krok. Wszyscy zostajemy z powrotem zamknięci.

- Co zrobiłeś?! - pyta ostro Murphy, zwracając się do Finna. Chłopak unosi ręce, jakby chciał odepchnąć od siebie wszelkie oskarżenia.

- Nic! Po prostu to puściłem!

- Wychodzi na to, że nie możesz puszczać - wtrącam się i podchodzę do nich. - Ktoś z nas musi pociągnąć za łańcuch i zostać po tej stronie. 

Odwracam się do pozostałej części drużyny. Kto miałby zostać? Nie jest nas zbyt wiele, Tobias, Amar i Zeke na pewno bardzo dokładnie przemyśleni kompletowanie zespołów. Nie wybrali nas na chybił-trafił i nie narażali nikogo bez potrzeby. Jest nas siedmioro i właśnie tylu powinno wejść do pałacu.

- Niech Murphy zostanie - proponuje natychmiast Finn. - I tak tylko by nam przeszkadzał.

- Sam się pchałeś do łańcucha - protestuje ten drugi. - Może dotrzymaj mu towarzystwa?

- Najlepiej by było zostawić was obu - stwierdza Christina i zwraca się do Tobiasa: - Damy radę bez nich?

Brunet uśmiecha się lekko, ale tak naprawdę nie wygląda na rozbawionego. Zerka na Fernando, a potem na mnie. Przez chwilę boję się, że znowu postanowi mnie chronić i zabroni mi wejść do biblioteki.

- Finn zostaje - decyduje w końcu.

- Co?! - Chłopak wytrzeszcza na niego oczy, a Murphy parska śmiechem. - Ale Mur...

- Mam dość słuchania twoich wrzasków, robisz więcej problemów z jego powodu niż on sam - oznajmia Eaton, wskazując na Murphy'ego. - Wasze kłótnie rzeczywiście nam nie pomogą. Poza tym: to rozkaz. 

Finn wzdycha z rezygnacją, ale bez dalszych protestów wspina się na wystawione ręce Tobiasa i znowu otwiera przejście, wszyscy ruszamy w tamtą stronę.

- Wytrzymasz? - pyta Tobias, na co chłopak kiwa głową, więc ten odsuwa się do niego i szybkim krokiem biegnie za nami, ale my już nie idziemy, tylko stoimy w progu.

- Gdzie Eric? - pyta Christina. Eaton przeciska się naprzód.

- Szlag - rzuca tylko, ale pogania nas gestem ręki. - Chodźcie. 

Ostatni raz spoglądam na Niezgodnego, którego zostawiamy w tunelu, zanim jako ostatnia wchodzę do  biblioteki i widzę, jak chłopak puszcza łańcuch. Chcę zaprotestować, ale regał cofa się z taką siłą, że nawet gdybym była szybsza, nie zdołałabym go zablokować. Finn musiał zostać, nie było innego wyjścia. 

Tobias obrzuca nas krótkim spojrzeniem i przykłada palec do ust, po czym ostrożnie wychodzi na korytarz. Idę na końcu grupy. Mam broń, ale w zasadzie nie przyszłam tu w roli żołnierza, więc powinnam się nie wychylać. Idziemy tak cicho, jak się da, ale już po chwili jakaś postać wyłania się zza rogu, zanim jeszcze pierwsza osoba wyjdzie z biblioteki.

- Co wy do jasnej cholery wyprawiacie?! - warczy Eric przyciszonym tonem, patrząc na przyjaciela z pretensją. - Co jest z tym przejściem?!

- To skomplikowane, wyjaśnię ci, jeśli dożyjemy do końca dnia. - Tobias macha ręką, w której nie trzyma pistoletu. - Możemy iść?

Because I had You ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz