Zgodnie ze słowami Tobiasa następnego dnia zostaję przydzielona do grupy szeregowych, dostaję pistolet i komplet wytartych ubrań. Jestem ledwo żywa, kiedy razem z przyjaciółkami kieruję się na stołówkę, zaraz po wysłuchaniu instrukcji Caleba.
- To jest twoja szafka - tłumaczył, pokazując element wykrzywionego, zardzewiałego mebla. - Nie jest duża, ale wystarczy... Możesz trzymać tu mundur, broń, buty... Rzeczy osobistych nie polecam, je lepiej zostawiaj na łóżku. Pistolet radziłbym zostawiać tu, ale nóż i resztę możesz mieć przy sobie.
Teraz niosę w rękach miskę owsianki i metalowy kubek z wodą. Ktoś w kolejce narzekał na brak tacek.
- Momentami brakuje mi pałacowych luksusów... - mamrocze Christina, kiedy siadamy przy stole. - Miękkie łóżka, naleśniki...
- Ciepła woda w kranie i okna - dorzuca Nita, po czym zjada łyżkę owsianki. - W tej chwili chętnie przytuliłabym jakiekolwiek luksusy. Może być pokój Sztywniaczki - Wskazuje na mnie, ale potem posyła mi krótki uśmiech, więc słabo odpowiadam tym samym.
- Dajcie spokój, tu jest fajnie! - Marlene wygląda odrobinę zbyt entuzjastycznie jak na mój gust. Ale ona zawsze tak wygląda. - Beatrice, dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blada, spałaś w ogóle?
Przez sekundę obserwuję ją półprzytomnym wzrokiem. Cholerny Tobias i jego głupie pomysły.
- Eee... Tak, tak, okay. Po prostu... to przez ramię - kłamię. Chociaż ono wciąż boli, ale chyba rany postrzałowe ogólnie nie goją się specjalnie szybko.
- Biedaczysko - Christina robi minę zbitego psa. Przewracam oczami.
- No to... Co straciłam? - zmieniam zdanie. - Jak Eliminacje?
Dziewczyny wyraźnie się ożywiają. Przez kilka minut, chociaż właściwie niewiele mnie to obchodzi, słucham o tym, że Daria pewnego dnia została przyłapana na upychaniu majonezu w pudełku po kremie Nity, zaraz po tym jak w buteleczce perfum Marlene znalazły się kocie siki. Muszę przyznać, że gardzę jej podejściem do konkursu, ale równocześnie podziwiam jej pomysłowość.
- Nie wiemy, co się z nią stało po powrocie do domu - wyznaje Christina, a potem zaciska usta tak mocno, że układają się w równą, bladą linię. - W zasadzie nie wiemy o wielu kandydatkach, które zostały wcześniej odesłane.
- Ale o niektórych wiece? - dziwię się. Zamiast odpowiedzieć Susan wskazuje z uśmiechem na ludzi siedzących kilkanaście krzeseł od nas. Założę się, że moje oczy zrobiły się dwa razy większe.
Zaledwie parę metrów ode mnie siedzą Shauna i Lynn, rozmawiają i śmieją się głośno w towarzystwie Lacey i Nicole.
- Tam są Debby i Jane - Black wskazuje na dwie Altruistki siedzące razem z Robertem. W pobliżu dostrzegam też kilka kandydatek, które wyjechały jeszcze przed Elitą - Lisę, Lili, Anne... Wciąż jednak brakuje paru znajomych twarzy.
- A gdzie Lena? - pyta, gdy uświadamiam sobie, że nie było jej wczoraj na zebraniu. Dziewczyny wymieniają posępne spojrzenia.
- Nie wiemy - rzuca w końcu Christina, a ja czuję się, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch. Cisza trwa dobrą minutę.
- To co teraz będzie? - próbuję jakoś wrócić na luźniejsze tory. - Tobias będzie prowadzić wojnę i konkurs piękności równocześnie?
Nita prycha.
- Beatrice, odpuść. Naprawdę sądzisz, że to mogłoby tak wyglądać? - Marszczę brwi. Waters przewraca oczami. - Eliminacje się skończyły, wszyscy jesteśmy teraz żołnierzami.
CZYTASZ
Because I had You ✔
FanfictionDla Beatrice Prior Eliminacje dobiegły końca, ale dla Tobiasa Eatona gra toczy się dalej, chociaż od początku jest na straconej pozycji - w chwili, gdy do pałacu przyjechało dwadzieścia pięć dziewczyn, jego los został przypieczętowany, bo tego chcie...