Maraton, część 3/3
Z okazji naszego powrotu zostaje zwołane specjalne zebranie, zaraz po śniadaniu. Mimo to jestem zdenerwowana, gdy tylko otwieram oczy. Będą na nim rodzice. Nie widziałam ich od wyjazdu, właściwie w ogóle nie nie wiedziałam, co się z nimi dzieje. To sprawia, że przez całe rano chodzę nerwowo, nie wiedząc, co ze sobą zrobić.
- Nie będę ukrywać, że zaczynam się o ciebie martwić - mówi Christina, kiedy jemy śniadanie.
- Dlaczego? - Marszczę brwi. Dziewczyna ruchem głowy wskazuje na moją dłoń, a ja orientuję się, że cały czas uderzam nią o blat. - A.
- Wszystko okej? - pyta.
- Tak, tylko... - Wzdycham. - Oswajam się z powrotem. To wszystko.
- Mhm... - Christina nieufnie mruży oczy. - Strach pomyśleć, co będzie, kiedy się przeprowadzisz.
- Kiedy co?
Brunetka spogląda na mnie znad kubka.
- No... Wiesz. Wydawało mi się, że skoro jesteś z Tobiasem, będziesz wolała mnie porzucić i przenieść się do jego apartamentu.
- Christino...
- No przecież żartowałam z tym porzucaniem! Nikt przy zdrowych zmysłach, mając do wyboru mnie i tego świrniętego buca, nie wybrałby świrniętego buca.
- Kto jest świrniętym bucem?
Odwracamy się, a ja niemal nie dostaję zawału na widok stojącego za nami Tobiasa.
- Kurwa! - woła Christina. Uderzam ją po plecach, kiedy zaczyna się krztusić herbatą. - Nie... rób... tak!
- Przepraszam!
- Nie ty. - Macha na mnie ręką. - On.
- Przepraszam - mówi Tobias, ale w jego oczach widzę rozbawienie. - Przyszedłem po parę rzeczy na spotkanie i pomyślałem, że się przywitam. Nie chciałem nikogo zabić.
Moja przyjaciółka prycha i rzuca mi krzywe spojrzenie, kiedy pozwalam chłopakowi się pocałować.
- Jeszcze raz przepraszam. Jest mi niewymownie przykro - zapewnia ją.
- Jak "niewymownie", to się nie wysilaj. Bierz po co przyszedłeś i spadaj.
Tobias parska śmiechem.
- Okej. Do zobaczenia na spotkaniu - zwraca się do mnie i odchodzi. Spoglądam na Christinę.
- Coś taka drażliwa?
- Drażliwa? - powtarza. - Chciał mnie zabić! A tak serio, to się nie wyspałam.
Kręcę głową z niedowierzaniem. Co prawda wszystkim, którzy wrócili z Agencji pozwolono pospać parę godzin dłużej, ale najwyraźniej pobudka o dziesiątej to dla co poniektórych wciąż za wcześnie.
Boję się, że gdy spróbuję dotrzeć do Sali Spotkań, będę przeżywać ten samo koszmar, co za pierwszym razem - dziesiątki identycznych korytarzy i mnóstwo rozwidleń - ale na szczęście jakimś cudem udało mi się nie zapomnieć rozkładu pomieszczeń. Przez całą drogę w głowie tłucze mi się jednak samotna myśl. Czy powinnam przenieść się do Tobiasa? Czy on by tego chciał? I gdzie on właściwie teraz mieszka?
Kiedy docieram na miejsce, brakuje jeszcze większości osób. Jest tu Nita, Susan i Rita, o której istnieniu z trudem udaje mi się przypomnieć, Amar i kilku innych żołnierzy, których nie znam. Tobias rozmawia przyciszonym głosem z Marlene, a ja śmieję się w duchu na myśl o tym, że kiedyś byłam o nią zazdrosna.
CZYTASZ
Because I had You ✔
FanfictionDla Beatrice Prior Eliminacje dobiegły końca, ale dla Tobiasa Eatona gra toczy się dalej, chociaż od początku jest na straconej pozycji - w chwili, gdy do pałacu przyjechało dwadzieścia pięć dziewczyn, jego los został przypieczętowany, bo tego chcie...