Kimiko stała przy oknie i wpatrywała się w ciemne niebo.
Mijał kolejny tydzień. Kolejny samotny tydzień. Przywykła już do swojej rutyny. Jedyną osobą, która dzwoniła do niej była jej mama. Ale nie była gotowa na rozmowę, poza tym od razu wyczułaby, że coś nie gra. Kimiko pisała jej SMSy,że ma mnóstwo pracy i zajęć poza nią. Mama jednak czuła,że coś jest nie tak. Zaplanowała ją odwiedzić, bez zapowiedzi. Kolejny tydzień bez Taehyunga. Odkąd powiedział jej,że to wszystko było tylko na chwilę i że już mu przeszło, czuła się sama ze sobą jeszcze gorzej. Nie potrafiła znieść samej siebie. Zerknęła na wyświetlacz swojego telefonu. Jin. Skrzywiła się. Dzisiaj były jego urodziny, złożyła mu życzenia w wiadomości z samego rana. Utrzymywała kontakt głównie z nim, czasami z Jiminem, którzy sami nie rozumieli całej tej sytuacji. Dla niej była to jedyna rozrywka, ale raczej te rozmowy nie znaczyły dla niej wiele. Wolałaby, aby na ich miejscu była Yuri, która w dalszym ciągu milczała. Gdy usłyszała wibracje po raz kolejny, odebrała zirytowana.
-Jin..
-No hej, dziś są moje urodziny- usłyszała wesoły głos po drugiej stronie słuchawki.
-Tak wiem- odparła cicho
-Wpadniesz? Jesteśmy wszyscy w moim mieszkaniu, mieszkam niedaleko.
-Jin, nie wiem czy to dobry pomysł- westchnęła
-Proooosze, chociaż na chwilę!
-Może spotkajmy się jutro? Na spokojnie, nie chciałabym..
-Wysylam po Ciebie kierowcę, będzie za pięć minut paaaaaaaa- przerwał jej i nim zdążyła kolejny raz zaprotestować usłyszała jak się rozłącza. Przymknęła oczy i zeszła z parapetu, na którym spędzała ostatnio dużo czasu. Chwyciła swój duży płaszcz, który zarzuciła po chwili na ramiona i spojrzała w swoje odbicie. Obraz nędzy i rozpaczy.Na pewno on tam będzie ale przecież jej nie kochał, więc nie widziała sensu aby się wystroić. Zresztą wcześniejsze jej starania jak widać poszły na marne. Ocknęła się gdy usłyszała dźwięk domofonu. Chwyciła torebkę, założyła buty i wyszła z mieszkania. Faktycznie mieszkał blisko. Po kilku minutach stała już pod wieżowcem. Spojrzała w górę i dała sygnał chłopakowi,że jest już na miejscu. Wyszedł po nią roześmiany i od razu ją przytulił
-Mieszkamy tak blisko, a widziałem Cię wieki temu- uśmiechnął się łagodnie.
-Jin, naprawdę uważam że to głupi pomysł - powiedziała cicho i spuściła wzrok
-Daj spokój, chłopaki się ucieszą- pogłaskał jej ramię pokrzepiająco
-Taehyung nie- spojrzała na niego i nie wytrzymała- nie mogę- pokręciła głową ze łzami w oczach
-Och, Kimiko. Ja sam nie wiem, dlaczego tak się zachowuje. Nie rozmawia z nikim... Na pewno jest racjonalny powód..
-Tak- zaśmiała się gorzko- po prostu mnie nie kocha, nigdy nie kochał.
-Nie, to nie Taehyung- pokręcił głową
-Powiedział mi to- wzruszyła ramionami.
-Proszę, na chwilę.. obiecuję,że za pół godziny odwiozę Cię do domu- popatrzył na nią błagalnie. Zawahała się przez moment, ale ostatecznie się zgodziła. Chwycił jej rękę i zaprowadził do windy. Jego apartament był naprawdę spory a mimo to wydawał się naprawdę zatłoczony.
-Kimi!- podbiegł Jimin, a za nim Hoseok i rzucił jej się w ramiona- wyglądasz...- odsunął się i zlustrował ją- naprawdę dobrze- wymusił uśmiech i spojrzał porozumiewawczo na stojącego za nią Jina.
-Nie tak dobrze jak Ty- spróbowała zażartować i uśmiechnąć się, ale zatrzymała swój wzrok gdzieś dalej.
CZYTASZ
love maze
Fanfictiondwie młode dziewczyny zaczynające swoje dorosłe życie, trafiają w wir pracy z najbardziej pożądanym zespołem na świecie. wiele dziewczyn dałoby się pociąć, aby być na ich miejscu..ale czy na pewno to wszystko jest takie proste i kolorowe ? główni b...