make it right 🐰

681 24 0
                                    

Yuri leżała w łóżku i skupiała swój wzrok na jednym punkcie. Cały czas przed oczami miała obraz z USG, a w głowie powtarzał się dźwięk bicia serca. Dopiero teraz docierało do niej, co zamierzała zrobić. To nie było byle co. To było dziecko. Żywa istota, złożona z DNA jej i Jungkooka. Zrezygnowała dosłownie w ostatniej chwili, w czasie zabiegu. Czuła, że tak czy siak jej narzeczony się o tym dowie, a tego by jej nie wybaczył. Dlatego wydała z siebie głośny krzyk i zeskoczyła z fotela ginekologicznego.
-Gorąca czekolada z malinami...- usłyszała ciepły i delikatny głos. W progu stał Jungkook z kubkiem w dłoni. Usiadła roztrzepana i spojrzała na niego marszcząc brwi. Uśmiechnął się i wszedł do środka. Postawił kubek na stoliku obok łóżka i usiadła na skraju łóżka- widziałem,że ostatnio często pijesz gorzką czekoladę z malinami- wyjaśnił zdezorientowanej dziewczynie. Po chwili jednak uśmiech zszedł mu z twarzy. Minęło kilka dni, a ona się nie odzywała. Nawet do niego, nie chodziła nawet do pracy- porozmawiamy?- zapytał niepewnie i zbliżył swoją dłoń do jej dłoni. Yuri rozciągnęła rękawy swetra, który miała na sobie i pokiwała spuszczoną głową. Jungkook usiadł bliżej, naprzeciwko niej. Poczuła jak łzy kąpią jej z oczu i moczą materiał na jej dłoniach-hej...- westchnął łagodnie i chwycił jej ramiona.
-Przepraszam Cię- powiedziała zapłakana wbijając wzrok przed siebie. Nie miała odwagi spojrzeć mu w oczy. Bardzo się wstydziła. Jungkook postanowił spróbować z innej strony- masz może zdjęcia...?
Yuri pokiwała głową i szybko sięgnęła po torebkę leżącą niedaleko. Wyciągnęła zwinięty papierowy plik i podała mu. Jungkook rozwinął go i zaczął się mu przyglądać- hmm... Maleńkie- uśmiechnął się pod nosem. Yuri zerknęła kątem oka na niego- prawie trzeci miesiąc, czyli..- zerknął na dziewczynę.
-Urodziny Jimina- powiedziała i znowu się rozpłakała. Jungkook nie wytrzymał i chwycił jej twarz. Podniósł ją do góry i otarł łzy.
-Kochaliśmy się..
-Ja.. ja myślałam,że Ty nie chcesz- zaczęła znowu płakać odwracając twarz- przecież nie masz czasu, jesteś artystą..ja też zaczęłam rozwijać się w pracy..
-Czasami takich rzeczy się nie planuje- powiedział rzeczowo i wyprostował się- zamierzam wziąć za to odpowiedzialność i zaopiekować się Tobą i naszym dzieckiem.
Yuri spojrzała na niego i poczuła przyjemne ciepło na sercu.
-I nie jesteś zły? Chcesz tego dziecka ?
-Co to za pytanie, oczywiście że chcę- spojrzał znowu na zdjęcia USG- wychowam jak swoje- poruszył zabawnie brwiami, co w końcu wywołało uśmiech na twarzy dziewczyny. Sięgnął po kubek i podał jej- wystygnie- zerknął ponownie na wynik USG i uśmiechnął się pod nosem. Zostanie tatą.

***

Kimiko siedziała z laptopem na kolanach i pisała kolejny artykuł. Nagle poczuła jak ktoś wskazuje na materac obok i zabiera jej urządzenie.
-Hej!- zawołała oburzona- oddaj!
-Takie trzymanie komputera wpływa negatywnie na płodność- powiedział całkiem poważnie Taehyung siadając po turecku. Kimiko zmarszczyła twarz zniesmaczona
-Myślałby kto, założył okulary i udaje mądrego!
-No poczytaj sobie! - zaśmiał się, a Kimiko skrzyżowała ręce na piersi zła- dzwoniłaś do Yuri?- zapytał poważniej.
-Nie- westchnęła- rozmawiałam z Jungkookiem. Nadal nic nie mówi. Chyba wieczorem pojadę do niej..
-Dobry pomysł- pokiwał głową- tymczasem odpocznij trochę.
-Chyba żartujesz- parsknęła śmiechem niedowierzając.
-Powinnas się oszczędzać!
-Już? Skończyłeś?
-Jako ojciec naszego dziecka zamierzam Cię pilnować !
-Nawet nie wiemy, czy jestem..
-Za kilka dni się dowiemy! - przerwał jej z uśmiechem. Nie była w stanie złościć się dalej. Uśmiechnęła się pod nosem i położyła wygodnie- mama ma namiary na dobrego..
-No nie!!!- uniosła dłonie w górę- wszystkim już rozgadałeś?!
-No... Wie mama, tata i Jungkook z Yuri. Tak oficjalnie...
-Czyli wszyscy już wiedzą!
-Naprawdę, nie! Przysięgam!
-Jezu, moja mama- przełknęła ślinę przerażona. Teraz się zorientowała. Nie powiedziała nic swoim rodzicom, którzy byli bardzo konserwatywni. Zawsze powtarzali jej, że to facet ma zabiegać o jej względu. To facet ma być głową rodziny. Ma mieć porządny zawód, najlepiej lekarz albo prawnik. Miała wziąć piękny, ogromny ślub i po kilku latach mieć maksymalnie jedno dziecko. Taki był jej plan na życie. Kimiko jednak nigdy się z nimi nie zgadzała i wybuchały z tego tytułu awantury, zwłaszcza kiedy wracali z kolacji, na których dziewczyna miała poznać miłego chłopca, z porządnej rodziny. Taehyung usiadł bliżej widząc jej minę.
-Tylko spokojnie...
-Zabije mnie. Moja mama mnie zabije. Ciebie też.
-Czemu?- zaśmiał się
-Nie rozumiesz? Chcemy mieć dziecko, a nie mamy ślubu ani domu, nic!
-Jak to?! Przecież mamy, rozejrzyj się. Ten apartament jest dwupoziomowy, chcesz domek na wsi?
-Nie, Boże nie- pokręciła głową zniesmaczona, a Taehyung poczuł ulgę.
-A o ślub się nie martw, możemy go wziąć w każdej chwili...- spojrzał na nią i zmrużył oczy- o nie...- westchnął widząc jej minę- Marzysz o prawdziwym ślubie i weselu?
-Znaczy.. chciałabym ten dzień spędzić z bliskimi nam osobami.. nic dużego..
-Niech będzie- uniósł brwi do góry, a ona rzuciła mu się na szyję- ale żadnych gołębi! - zagroził od razu.
-I oświadczam ci już teraz, ciąża to nie choroba i nie zamierzam rezygnować z pracy.
-No peeeeeewnie- zaśmiał się i zrobił groźną minę- masz słuchać ojca swojego dziecka, bezwzględnie! - zbliżył się, a ona krzyknęła kiedy rzucił się na nią i zaczął łaskotać.

***

Wieczorem zgodnie z planem Kimiko zdecydowała się odwiedzić przyjaciółkę. Za radą Jungkooka, wstąpiła po drodze do włoskiej restauracji i kupiła największą porcję makaronu ze świeżymi pomidorami i bazylią, którym w tej chwili Yuri się zajadała. Zadzwoniła domofonem i po chwili znalazła się na odpowiednim piętrze.
-Witaj- powitał ją z uśmiechem wysoki brunet-Taehyunga nie ma?- rozejrzał się.
-Yoongie poprosił go aby pojechał do studio, podrzucił mnie po drodze- weszła do środka- gdzie jest?- spytała cicho. Wskazał ręką na salon, w którym grał głośno telewizor. Akurat leciała jakaś koreańska drama-hej....- powiedziała gdy stanęła w progu i ciepło się uśmiechnęła w stronę blondynki. Yuri przygryzła dolną wargę i wstała od razu. Kimiko zamrugała kilka razy oczami i postanowiła przytulić przyjaciółkę. Yuri westchnęła głośno i znowu się rozpłakała. Tak jak wcześniej, ciężko było ją doprowadzić do łez, tak teraz ciągle zalewała się łzami. Kimiko odsunęła się od niej gdy usiadły.
-Tak bardzo mi wstyd- pokręciła głową i pociągnęła nosem.
-Postąpiłaś jak ja i nikomu nic nie powiedziałaś. Nie rób tak więcej- brunetka chwyciła jej dłonie.
Zapadła niezręczna cisza- to.. co powiedział Jungkook?
-Ucieszyl się. Obiecał,że wszystko będzie dobrze - ukryła uśmiech. Kimiko otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia i niemal wrzasnęła z radości- ciiii....- położyła palec na swoich ustach i zaśmiała się cicho.
-Ty też się cieszysz!
-Nie, znaczy tak!- potrząsnęła głową i znowu się zaśmiała.
-Yuri..zostaniesz mamą- chwyciła jej dłoń i zajrzała w oczy. Dziewczyna posmutniała i pokiwała głową- o nie, nie! Nawet tak nie myśl. Będziesz cudowną mamą.
-Nie wiem, nie wiem czy potrafię..
-Nie miałaś okazji się przekonać. Wszystkiego się nauczycie. Masz tyłu dobrych ludzi wokół siebie. Tylko sobie wyobraź: wujek Jin opowiadający swoje żarty, wujek Suga, który będzie uciekał przed małym Jungkookiem..
Yuri zaśmiała się i zdała sobie sprawę, że przyjaciółka miała rację- jak to jest? No wiesz...
-Oprócz tego, że ciągle płaczę, śpię i wiecznie jestem głodna to jest całkiem znośnie..
-Nie żartuj!
-Naprawdę!- odparła i dostrzegła jak Kimiko blednie- czy Ty..
-Co? Nie..- pokręciła głową z uśmiechem- nie wiem. Dopiero.. jak były urodziny Tae..
-Nie mów! Ale byłoby super-  odparła rozmarzona Yuri.
-A.. widać już? - spytała nieśmiało Kimiko.
-To trzeci miesiąc, trochę widać.. mam też zdjęcia- sięgnęła i podała brunetce.
-Jakie maleństwo!
-I słyszałam bicie serca..- westchnęła cicho i znowu jej łzy pociekły. Kimiko spojrzała na nią i zaśmiała się wesoło. Dotknęła niepewnie jej lekko zaokrąglonego brzucha.
-Ciocia Kimi przyniosła makaron- powiedziała cicho gdy schyliła się.
-Jesteś najlepszą matką chrzestną- Yuri przymknęła oczy czując błogie szczęście.
-Co?- Kimiko zdębiała.
-No coś ty sobie myślała- uśmiechnęła się pod nosem, a Kimiko rzuciła jej się na szyję.

love mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz