To, co działo się teraz wydawało się dla Jungkooka prawdziwą lawiną. Najpierw telefon ze szpitala, który sprawił że chłopak poczuł się jakby dostał silnym obuchem w głowę. Potem szybka jazda samochodem wraz z Jinem jako kierowcą, Taehyungiem i równie rozstrzęsioną Kimiko. Wbiegli wszyscy na szpitalny korytarz, a następnie zostali pokierowania w stronę poczekalni niedaleko bloków operacyjnych.
-Dlaczego nikt nic nie mówi-Jungkook chodził szybko prawie płacząc. Stało się coś, czego obsesyjnie bał się od dłuższego czasu. Ktoś skrzywdził Yuri. Kogoś, kogo pierwszy raz w życiu pokochał. Odkąd ją zobaczył. Kochał ją bezwarunkowo, za wszystko. Nawet za jej fochy i wybuchowy czasami charakter. Dziewczyna sama zresztą zmieniła się przy nim. Twierdziła,że na lepsze. Zajmowała większą przestrzeń jego myśli. Również na scenie. Każdy utwór, zaśpiewany i zatańczony był dla niej. A teraz? Teraz sam nie wiedział. Bał się najgorszego. Bał się,że cierpi.
-Pielegniarka mówiła,że operują- powiedział przejęty Jin próbując go uspokoić. Bezskutecznie. Usiadł po ścianą i poczuł się bezsilny. Nie mógł tam tak po prostu wejść jak chciał. Nie mógł złapać jej za rękę. Nie wiedział nawet jak do tego wszystkiego doszło. Taki stan był dla niego nie do zniesienia. Poczuł jak spływają mu łzy po twarzy.-Jungkook- ukucnął przed nim Taehyung i objął dłońmi jego twarz- wszystko będzie dobrze, słyszysz?
-Wiedziałem,że coś jej się stanie rozumiesz? Czułem to- spojrzał zapłakany na swojego przyjaciela. V poczuł ukłucie w sercu. Taki widok był bardzo rzadki. Faktycznie nigdy nie widział Jungkooka w takim stanie. Przytulił go mocno do siebie i dzięki temu poczuł, jak cały chłopak drży. Usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi i ujrzeli wysokiego mężczyznę w seledynowym kombinezonie i czepku na głowie w tym samym kolorze. Wszyscy stanęli obok siebie jak na baczność.
-Mniemam, że państwo są rodzina pani Kim?
-Tak- odpowiedzieli chórem.
-Sprawa wygląda następująco- zaczął rzeczowo z posępną miną. Kimiko automatycznie chwyciła dłoń Taehyunga- podczas wypadku pacjentka doznała licznych złamań żeber, co spowodowało uszkodzenie śledziony i wątroby. Śledzionę usunęliśmy, krwotok został opanowany ale jeżeli chodzi o wątrobę, myślę że konieczny będzie jej przeszczep.
-Prze..- zaczął Jungkook, któremu w głowie właśnie szumiało.-Przeszczep od żywego dawcy. W tej chwili leży cały czas na stole operacyjnym i jej funkcje życiowe są podtrzymywane przez apartaturę, nie mamy zbyt wiele czasu. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że pani Kim ma rzadką grupę krwi.
-Oddam jej swoją część- przerwał mu zdecydowanym tonem Jungkook.
-Jungkook...- spojrzał na niego przerażony Jin. To oznaczałoby większy uszczerbek na zdrowiu, a co za tym idzie wyłączenie chłopaka z działalności zespołu na kilka miesięcy.
-Musimy zrobić panu badania.
-Jestem gotowy- odparł wpatrzony w lekarza, który pokiwał głową i zaprosił go do gabinetu.
-Slyszałeś?- Jin rozłożył ręce i spojrzał na Taehyunga.
-Nie powstrzymamy go, znam Jungkooka- odparł i przytulił zapłakaną Kimiko. Po chwili wrócił do nich chłopak opuszczając swój rękaw.
-Jungkook, czy ty..
-Jin, jeżeli okażę się że mogę , to zrobię to- przerwał mu zniecierpliwiony. Po roztrzęsionym Jungkooku nie było śladu. W tej chwili był zdeterminowany i zdecydowany. Jak przed każdym ważnym zadaniem do wykonania. Po kilkunastu minutach wrócił do nich lekarz- tak? Już wiadomo? - wstał od razu Jungkook ale widząc minę mężczyzny przełknął głośno ślinę.
-Przykro mi, nie może być pan dawcą. Macie różne grupy krwi i..
-Jaką grupę krwi ma Yuri?- wtrąciła Kimiko
-Pani Kim ma grupę AB Rh-
-To tak jak ja- odparła niemal z uśmiechem na ustach.
-Jest pani pewna?
-Tak, na sto procent- pokiwała głową. Taehyung otworzył szeroko oczy i spojrzał na nią błagalnie.
-W takim razie, jeżeli wyraża pani zgodę..
-Wyrazam- odpowiedziała od razu bez zawahania- co mam podpisać, gdzie mam iść? - rozejrzała się podając swoją torebkę Jinowi. Taehyung już wiedział,że jej nie powstrzyma. Poczuł przypływ ogromnego strachu. Strachu przed jej utratą. Wiedział jak bardzo jej organizm jest osłabiony. Przez chorobę, potem przez próbę samobójczą. Każda kolejna operacja stanowiła ryzyko. Zwłaszcza tak poważna. Lekarz poinstruował dziewczynę i wrócił na blok operacyjny.
-Kimi...- Jungkook podszedł do niej pełen wdzięczności i chwycił jej ramiona.
-To moja siostra. Dzisiaj są walentynki i mogę dać jej prezent- odparła i właśnie zdała sobie sprawę z tego, co robi. Poczuła szybsze bicie serca i drżenie dłoni.
-Skarbie- usłyszała za sobą zniżony głos i odwróciła się.
-Zrobiłaby dla mnie to samo- odpowiedziała widząc wyraz jego twarzy. Taehyung westchnął ciężko.
CZYTASZ
love maze
Fanfictiondwie młode dziewczyny zaczynające swoje dorosłe życie, trafiają w wir pracy z najbardziej pożądanym zespołem na świecie. wiele dziewczyn dałoby się pociąć, aby być na ich miejscu..ale czy na pewno to wszystko jest takie proste i kolorowe ? główni b...