Kimiko siedziała na puszystym dywanie z Taeminem w ramionach i kołysała go do snu wpatrując się w cicho grający telewizor. Właśnie do domu wrócił po spotkaniu w wytwórni Taehyung i rozczulony widokiem, odłożył swoje rzeczy, ściągnął buty i podszedł na palcach od tyłu. Ukucnął za dziewczyną i pocałował bok jej szyi zerkając na synka.
- Heeeej - uśmiechnął się - zasnął?
-Tak - pokiwała głową - na blacie jest sałatka krabowa i zupa .
- Gdzie reszta? - rozejrzał się
- Wysłałam Twoją i moją mamę do miasta - westchnęła ciężko i pokręciła głową, co rozbawiło chłopaka - jedna przez drugą, licytują się, one wszystko lepiej wiedzą, a ja jestem wyrodną matką .
- Naturalnie - pokiwał głową - a Tamiko?
- Tutaj - odparła dziewczyna, która właśnie stanęła w progu i trzymała w dłoniach biżuterię. Czyli grzebała w rzeczach swojego ojca, co nie stanowiło dla niego problemu. Wręcz przeciwnie, uważał że to urocze - mamo, mogę kolcyki? - spytała niewzruszona przeglądając rzeczy, które wybrała.
- Jeżeli Twoje oceny w przedszkolu się poprawią.
- To nie splawiedliwe - odparła płaczliwie - obiecałaś.
- Obiecałam, ale końcówkę roku zawaliłaś. Na angielski też nie chcesz chodzić.
- Bo wole chiński - tupnęła nogą zła.
- Tamiko, obudzisz brata - brunetka zmarszczyła bezradnie brwi, a mała poszła obrażona.
- Załatwię to - Taehyung pocałował jej głowę i ruszył w pogoni za córką, która wbiegła na górę do swojego pokoju i trzasnęła drzwiami. Znalazł ją w jej namiocie, gdzie siedziała skulona i płakała. Usiadł i postanowił załatwić to spokojnie, gdyż był daleki do używania argumentu siły - kochanie, dlaczego tak się zachowałaś?
- Bo mama mi obiecała - odparła zanosząc się od płaczu - a telas nie pozwala.
- Kochanie, ale Twoje wyniki naprawdę spadły.
- To wsystko pses Taemina. Odkąd tu jest to wsystko jest źle - spojrzała na niego zapłakana, czym zdumiła ojca.
- Ale wiesz, że on już tu zostanie? - spróbował zażartować, ale to przyniosło odwrotny skutek.
- Nie chce takiego blata. Ciągle tylko płace, a ja nie mogę nawet poglać!
- Dobrze - chwycił jej dłonie zniecierpliwiony - więc zapiszemy cię na chiński, ale pod warunkiem, że się przyłożysz i do angielskiego i do innych zajęć, zgoda?
- A co z kolcykami? - pociągnęła nosem.
- Nawet nie ma mowy - w progu stanęła wściekła Kimiko - jak ty się w ogóle zachowujesz? oczekujesz od nas ciągle czegoś, a sama nie dajesz nic od siebie.
- Nie kocham jus was, chce nowom lodzine - wrzasnęła i wróciła do namiotu. Taehyung westchnął głośno i podszedł do swojej żony, która miała zaraz wybuchnąć.
- Chodźmy stąd, niech ochłonie - dotknął jej ramienia, a z dołu dobiegł płacz małego dziecka.
- Przysięgam, że zwariuje - brunetka ruszyła ze łzami w oczach.
- Jest taką samą zołzą, jak Ty - zaśmiał się - daj, wezmę go.
- Nie. Zabieram go i wychodzę z tego domu - odparła wściekła i sięgnęła po kocyk spacerowy synka - urządza awantury o byle co, od samego rana.
- Spokojnie, porozmawiam z nią potem - przewrócił oczami.
- Tak, zabierz ją może do kina, albo od razu do studia tatuażu - uśmiechnęła się ironicznie - niech sobie walnie napis na czole Królowa Tamiko - poleciały jej łzy.
CZYTASZ
love maze
Fanfictiondwie młode dziewczyny zaczynające swoje dorosłe życie, trafiają w wir pracy z najbardziej pożądanym zespołem na świecie. wiele dziewczyn dałoby się pociąć, aby być na ich miejscu..ale czy na pewno to wszystko jest takie proste i kolorowe ? główni b...