zorza

888 27 0
                                    

Wszystko działo się jak w filmie w zwolnionym tempie. Roztrzęsiona Yuri próbowała obudzić swoją przyjaciółkę, a przerażony Jungkook po kolei odkrywał co stało się w pomieszczeniu, do którego właśnie przybyli.
-Yuri... - pokazał jej puste opakowanie po tabletkach.
-Cholera, Kimiko!- krzyknęła ze łzami w oczach- Kimiko, obudź się, proszę - przytuliła ją do siebie i usłyszała jak chłopak wzywa pogotowie. Kilka minut później dwójka szła szybkim krokiem przez korytarz szpitalny. Właśnie wrócili z Australii, razem. Postanowili być razem, mimo wszystko. Szczęśliwi. Chcieli zrobić niespodziankę przyjaciołom i pomóc zarówno Kimiko jak i Taehyungowi, może nawet ich pogodzić. Nie brali pod uwagę jednak tego, jak poważna może być sytuacja.
-To moja wina- odparła wreszcie załamana dziewczyna gdy stali w milczeniu po jedną z sal na ostrym dyżurze.
-Nie mów glupstw-Jungkook podszedł bliżej i złapał jej ramiona.
-Co ze mnie za przyjaciółka, nie było mnie przy niej gdy tego potrzebowała- rozpłakała się na nowo.
-Skąd możesz wiedzieć. My też nie podejrzewaliśmy jej o to, a byliśmy tak blisko.
-Ale to moja przyjaciółka, jest dla mnie jak siostra!- odsunęła się zniecierpliwiona. Jungkook zmarszczył czoło zerkając w stronę Yuri.
-Jestem pewien, że nic jej nie będzie.
-Skąd wiesz? Wzięła silne środki nasenne i popiła je alkoholem!
-Uspokój się- podszedł znowu i mimo protestu przytulił ją mocno do siebie. Yuri czując bicie jego serca zwolniła oddech i przełknęła łzy- wszystko będzie dobrze. - pocałował jej głowę
-Obiecujesz?- odsunęła się na chwilę.
-Obiecuję- powiedział i wytarł palcami jej mokrą twarz- powinniśmy powiadomić Taehyunga..
-To wszystko jego wina!
-Tego nie wiemy, to jego była dziewczyna..powinien wiedzieć.
-Zrób jak uważasz, mam ochotę rozwalić go na strzępy.
-Yuri, wszyscy nawaliliśmy, nie czas na szukanie winnego- powiedział dość poważnie wysyłając SMSa. Yuri zacisnęła usta w cienką linię i nie odpowiedziała.

***
Taehyung był właśnie w sklepie i rozglądał się za pierwszymi prezentami na święta, w końcu była już połowa grudnia. Prawda była taka,że szukał jakiegokolwiek zajęcia dla siebie aby nie siedzieć w domu i nie myśleć o Kimiko. Czuł się podle po tym jak ją potraktował, ale wiedział że inaczej ona nie odpuści. Znał Colemana i wiedział do czego był zdolny. Usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgnął po telefon od niechcenia.

Jungkook: Kimiko jest w szpitalu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Jungkook: Kimiko jest w szpitalu.

Taehyung poczuł jak krew uderza mu do głowy, odruchowo wcisnął numer przyjaciela i połączył się z nim.
-Jak to jest w szpitalu?- rzucił od razu gdy usłyszał znajomy głos po drugiej stronie
-Spokojnie, jest w centralnym szpitalu. Jestem tutaj razem z Yuri.
-Ale co się stało?- odłożył wszystko i ruszył do wyjścia
-Po prostu przyjedź.
-Jungkook, mów!- wrzasnął zniecierpliwiony ale w odpowiedzi usłyszała dźwięk przerwanego połączenia- cholera- przeklnął i skierował się w stronę swojego samochodu. Przez całą drogę przewijały mu się zdarzenia ostatnich tygodni i najgorsze scenariusze. Widział jak bardzo cierpi , za każdym razem gdy przychodziła i prosiła o kolejną szansę. Był niemal pewny,że albo poczuła się słabo, bo strasznie się zaniedbała ostatnio albo co gorsza miała jakiś wypadek. Wszedł szybkim krokiem na izbę przyjęć i zapytał pielęgniarki gdzie może ją znaleźć. Pikietowała go na koniec długiego korytarza. Ruszył szybko przed siebie i od razu zauważył zdenerwowaną parę.
-Co się...
-Ty!-Yuri zmrużyła oczy i od razu ruszyła w jego stronę. Stanął zaskoczony i po chwili poczuł silne uderzenie w klatkę piersiową -To ty do tego doprowadziłeś!
-Co? Jungkook, o czym ona mówi?- spojrzał w stronę przyjaciela, ale nie odpowiedział. Przeniósł swój wzrok z powrotem na stojącą przed nim dziewczynę- Kimiko..- zaczęła płakać. Jungkook od razu do niej podskoczył i przytulił ją do siebie. Taehyung otworzył usta aby zadać kolejne pytanie ale właśnie wyszedł wysoki mężczyzna, prawdopodobnie lekarz.
-To państwo zgłosili próbę samobójczą pani Choi?
-Próbę...-V cicho powtórzył pierwszy wyraz przełykając ślinę. Poczuł ucisk i zimny dreszcz przebiegający przez jego grzbiet.
-Zrobiliśmy jej płukanie żołądka, ale niestety lek  zaczął już działać w jej organizmie. Do tego wszedł w interakcję z alkoholem.
-Co to znaczy?- zapytał dość obojętnie Taehyung.
-Nie wiemy- mężczyzna pokręcił głową- póki się nie obudzi, nie będziemy w stanie ocenić szkód..
-Kiedy się obudzi?
-Tego też nie wiemy.. 
V usiadł na krześle nie słuchając już dalej. Teraz do niego dotarło jak bardzo ją zranił, chcąc ją chronić.

love mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz