Kimiko nie wiedziała nawet kiedy kolejny raz odpłynęła. Jej sen jednak był bardzo płytki, ze względu na bóle które mimo mniejszej intensywności, wracały co jakiś czas.
-I jak?- lekarka wsunęła się do pomieszczenia i zerknęła w stronę wtulonej pary. Taehyung przekręcił głowę na bok i spojrzał na gościa.
-Boli nadal, teraz śpi a ja czuwam.
-Dobrze, sprawdzimy rozwarcie- sięgnęła po rękawiczki, a brunet przytulił się znowu
-Kimi, pani doktor przyszła, obudź się- powiedział wprost do jej ucha czym bez problemu ją obudził. Dziewczyna przekręciła się powoli na plecy, a on zeskoczył na ziemię wbijając wzrok w kobietę, która pochyliła się w milczeniu.
-Najwidoczniej akcja nastała..
-Ale jak to?- zaniepokoił się Taehyung
-Spokojnie, to normalne. Jesteśmy w pierwszej fazie porodu. Może to trochę potrwać. Póki możecie, odpoczywajcie. - uśmiechnęła się i zostawiła ich samych. Chłopak przeniósł swój zmartwiony wzrok na Kimiko, która leżała teraz zakrywając swoje oczy dłońmi.
-Znowu boli?- usiadł na brzegu łóżka i chwycił jej dłoń, a ona pokiwała głową i zaczęła cicho płakać- jestem cały czas- chwycił jedną z jej dłoni
-To tak bardzo boli....- pisnęła zaciskając swoje powieki. Usiadł bliżej i pocałował czule jej czoło- nigdy więcej.
Taehyung zamrugał pare razy oczami zaskoczony i zaśmiał się cicho powtarzając pocałunek.
-Myślę, że nie powiedzieliśmy ostatniego słowa w tym temacie.
-Dobrze, ale następnym razem Ty rodzisz- spojrzała na niego, a on kolejny raz parsknął śmiechem.
-Może usiądę za Tobą?- zaproponował, a ona chwytając się wszystkiego zgodziła się. Uśmiechnął się zadowolony i ostrożnie wszedł na łóżko. Kimiko po chwili przylgnęła plecami do niego i przymknęła oczy wspierając swoją głowę na jego ramieniu. Poczuła się odrobinę lepiej, a gdy usłyszała jego przyjemny głos ponownie odpłynęła. Taehyung mimo, iż było mu cholernie niewygodnie siedział bez ruchu i postanowił też się zdrzemnąć. Spali tak chyba z dwie godziny, dopóki w pokoju nie rozległ się przeraźliwy krzyk dziewczyny- co jest?- chłopak podniósł się przestraszony i zerknął na swoją żonę. Tym razem wyglądała naprawdę źle. Zeskoczył i chwycił jej twarz w dłoniach. Była cała mokra i płakała głośno nie mogąc wytrzymać dłużej z bólu- kochanie, spójrz na mnie. Oddychamy razem tak? Siostro!- zawołał i zrzucił kołdrę z łóżka. Dopiero teraz zauważył czerwoną plamę między nogami swojej żony. Przełknął głośno ślinę i spojrzał na przybyłą kobietę, która gdy tylko zobaczyła co się dzieje, pobladła i nacisnęła alarmowy dzwonek. Po kilku minutach dołączyła lekarka, która od razu przystąpiła do maszyny do której podpięty był brzuch Kimiko, a która w tej chwili szalała.
-Dobra, nie mamy czasu- zadecydowała- zabieramy ją na salę.
-Co?! Nie!- wrzasnęła Kimiko i spojrzała bezradnie na oszołomionego Taehyunga- zrób coś..
-Proszę państwa, coś złego się dzieje i musimy szybko działać. Inaczej może stać się krzywda zarówno pani jak i dziecku- kobieta spróbowała ich uspokoić, a chłopak gdy tylko usłyszał ostatnie zdanie, oprzytomniał.
-Zrobimy jak pani doktor każe, zgoda? Będę cały czas z Tobą- chwycił jej rękę, a ona nie miała już siły dalej protestować. Została przetransportowana do sali operacyjnej, gdzie znieczulono ją od pasa w dół. Gdy leki uspokajające zaczęły działać, obok pojawił się Taehyung przebrany w fartuch ochronny, a jego twarz zakrywała maska chirurgiczna. Mimo to, doskonale widziała jego ciemne oczy. Zerknęła w jego stronę, a on usiadł na krześle które zostało mu podsunięte- już za chwilę będzie po wszystkim.
-Przepraszam, że nie dałam sama rady- westchnęła cicho ze wstydem, a on od razu posłał jej karcące spojrzenie. Widząc łzy w jej oczach, postanowił odwrócić jej uwagę i zaczął przypominać wszystkie ich absurdalne kłótnie o najmniejsze rzeczy, czym wywołał nie tylko u niej, ale również wśród personelu medycznego, rozbawienie.
-A pamiętasz jak pojechaliśmy do Tokio na randkę?- jego oczy się zaśmiały- Taemin już był z nami- pogładził dłonią jej czoło i w tym momencie usłyszeli głośny płacz. Taehyung zamarł przez moment i z ogromnym strachem podniósł głowę do góry- to on?- rozejrzał się, a otrzymując kiwnięcie głową pielęgniarki wstał i zaśmiał się głośno- jest, Kimi! Jest- nachylił się nad zdezorientowaną dziewczyną i pocałował ją przez materiał maski.
-Gdzie? Tae , gdzie jest?- zapytała czując jak cały ciężar spoczywający na jej sercu, spada.
-Tutaj. Godzina narodzin 7:47- jedna z kobiet ułożyła ostrożnie na klatce piersiowej dziewczyny płaczącego chłopca. Kimiko zerknęła w dół i rozpłakała się szczęśliwa. Taehyung pochylił się i pocałował jego główkę
-Hej, maluchu. Tu Twój tata, już na żywo a nie w stereo- zaśmiał się przez łzy.
-Zabieramy gentlemana na pomiary, zaraz wróci- ta sama kobieta zabrała Taemina i oddaliła się na bok aby wykonać resztę obowiązków.
-Jesteś cudowna- brunet zwrócił się kolejny raz do Kimiko i otarł sobie łzy z twarzy. Uśmiechnęła się słabo pod nosem i po chwili do jego uszu dobiegł ciągły wysoki dźwięk. Rozejrzał się zaniepokojony , a gdy wrócił wzrokiem do swojej żony, była już nieprzytomna.
-Musi pan opuścić salę- podeszła do niego pielęgniarka.
-Co? Ale co się stało? Kimiko? Co się dzieje? - spojrzał na lekarkę, która teraz uwijała się za parawanem i rzucała pojedyncze hasła do współpracowników. Zrozumiał tylko to, że jego żona traci mnóstwo krwi i że szwy puszczają. Mimo swoich protestow, został wyprowadzony siłą na korytarz. Usiadł oszołomiony na krześle i schował twarz w dłoniach.
CZYTASZ
love maze
Fanfictiondwie młode dziewczyny zaczynające swoje dorosłe życie, trafiają w wir pracy z najbardziej pożądanym zespołem na świecie. wiele dziewczyn dałoby się pociąć, aby być na ich miejscu..ale czy na pewno to wszystko jest takie proste i kolorowe ? główni b...