Kimiko otworzyła oczy i uderzyło ją od razu poczucie, że jest już późno. Podniosła się i sięgnęła po telefon, który leżał na stoliku nocnym. Miała rację, było już po 11:00. Westchnęła ciężko i usiadła na łóżku. Podniosła się i ruszyła powoli do kuchni. Otworzyła lodówkę i wspięła się na palce.
Usłyszała znajome głosy dobiegające z pomieszczenia obok. Nie byłoby to dziwne, gdyby jeden z nich nie należał do jej córki. Był środek tygodnia, prawie południe, a Tamiko nie było w przedszkolu. Sięgnęła po pudełko z borówkami i ruszyła w stronę pokoju dziewczynki. Ujrzała roześmianą córkę i Taehyunga, który siedział na podłodze przed nią.
-Przepraszam, że przeszkadzam?- uniosła brwi zła.
-Oj, to jeden dzień- chłopak zmarszczył czoło rozbawiony i wstał aby przywitać się z dziewczyną- poza tym chcieliśmy cię właśnie obudzić.
-Och naprawdę?
-Tak, wychodzimy zaraz. Całą trójką. Czwórką- wyszczerzył się. Kimiko zmrużyła oczy i spojrzała znowu na Tamiko.-Taehyung, ona ma na sobie więcej pieniędzy niż ja w całej szafie.
-To niedługo się zmieni- wyszczerzył się zachwycony.
-No ale chyba w tych butach nie wyjdziesz na dwór co?
-Dlacego?- Tamiko odgarnęła niewzruszoną włosy z twarzy. Kimiko przeniosła wzrok na swojego chłopaka i nie wytrzymała.-Czyli charakterek jednak ma po tacie- parsknęła śmiechem i poczuła silne mdłości. Zmarszczyła czoło i ruszyła szybko do łazienki. Taehyung podążył zmartwiony za nią. Ukucnął przy niej i przytrzymał jej włosy.
-Źle się czujesz?- dotknął dłonią jej pleców.
Brunetka pokręciła głową i spojrzała na niego
-Zaraz mi przejdzie..
-Może jednak zostaniemy w domu, odpoczniesz?
-Taehyung, nie jestem chora- uśmiechnęła się i wstała.
-Ale może..
-Nie!- przerwała mu i umyła twarz zimną wodą.
-Dobrze- odpowiedział posłusznie.
-Przepraszam...- westchnęła zrezygnowana i odwiesiła ręcznik- po prostu, ja tak mam..i jeszcze wszystko mnie denerwuje..
-Nawet ja?- podszedł z uśmiechem na twarzy. Pokręciła głową z uśmiechem
-To...gdzie chcesz nas zabrać?- podniosła głowę i spojrzała na niego.
-Zobaczysz- pocałował jej czoło- ubierz coś ładnego.
-Nie wiem czy dam radę mając takich arbitrów elegancji w domu- odparła rozbawiona idąc do sypialni.***
Yuri stanęła w drzwiach pokoju gościnnego. Jej matka właśnie wstała i zbierała się do wyjścia.
-Co robisz? - spytała nieco zdziwiona.
-Nie powinnam was w to wplątywać. Dziękuję wam za pomoc..- spojrzała przelotnie na nią zmieszana.
-Weź prysznic, zjedz coś..- odpowiedziała spokojnie obserwując każdy jej ruch.
-Yuri, nie..-chwyciła jej ramię- dziękuję Tobie i Twojemu mężowi za to, że mogłam tu przenocować.
-Więc znowu sobie odchodzisz tak? - skrzywiła się i wyszła wściekła. Wpadła po drodze na Jungkooka, który widząc jej minę wyraźnie się zdziwił. Przeniósł swój wzrok na jej matkę i westchnął.
-Niech pani zostanie, proszę...
-Jungkook..
-Nalegam.
-Dobrze.. zostanę- uśmiechnęła się lekko i ruszyła za nim niepewnie. W jadalni czekało już śniadanie które przygotowała Yuri. Wstała dużo wcześniej specjalnie dla mamy. Nawet pozwoliła Sehunowi zostać domu, co było już czymś wyjątkowym. Kobieta rozejrzała się dookoła i spotkała chłopca, który siedział przy stoliku i kroił truskawki.
CZYTASZ
love maze
Fanfictiondwie młode dziewczyny zaczynające swoje dorosłe życie, trafiają w wir pracy z najbardziej pożądanym zespołem na świecie. wiele dziewczyn dałoby się pociąć, aby być na ich miejscu..ale czy na pewno to wszystko jest takie proste i kolorowe ? główni b...