Yuri stanęła w progu salonu.
-Jungkook, pora kąpieli...
-Jeszcze moment- spojrzał na nią z uśmiechem i nachylił się ponownie nad małym Sehunem, którego trzymał w ramionach.Yuri westchnęła z uśmiechem na ustach. Odkąd mały się urodził, jej narzeczony zwariował. Zajmował się ich synem w każdej możliwej chwili i wyręczał ją we wszystkim.
-Musimy wziąć kąpiel, bo mama bedzi zła- wstał z nim powoli- zobacz, jak się uśmiecha do mnie- podszedł do Yuri podekscytowany- ma Twój uśmiech.
Yuri pokręciła głową rozbawiona i ruszyła do sypialni, w której teraz stało też łóżeczko i wszystkie potrzebne akcesoria. Zdecydowali, że nie będą na razie urządzać mu pokoju, bo Jungkook zapowiedział, że kupią dom gdy tylko znajdzie jakiś odpowiedni. Kąpiel to było zadanie Jungkooka, którego podjął się już za pierwszym razem. Mimo, że jego rodzice przyjechali zaraz po narodzinach i zaoferowali swoją pomoc, nie pozwolił na to. Radził sobie świetnie.
-Jak poszło dziś spotkanie z fanami?- Yuri zapytała, kiedy wycierał ręcznikiem ich synka.
-Bardzo dobrze- uśmiechnął się- jestem trochę zmęczony...
-Połóż się, dokończę- stanęła obok i pocałowała jego ramię. Mały musiał się niecierpliwić i tak jak większość noworodków, nie lubił się ubierać oraz przebierać. Dlatego też zaczął płakać- ciiiii....- Yuri pogłaskała jego czoło- zaraz zjesz i pójdziesz spać.
Jungkook zaczął śpiewać cicho Euphorie i tradycyjnie mały po chwili się uspokoił. W tej chwili patrzył na nich i machał rączkami.
Yuri przymknęła oczy. Nie dziwiła się swojemu synkowi. Jego ojciec miał wręcz anielski głos. Gdy skończył, mały znowu zapłakał.
-Teraz już wiem jak ciężko być mamą taką jak Ty- spuścił głowę bezradny. Blondynka zaśmiała się i podniosła delikatnie małego. Usiadła w fotelu bujanym i zaczęła go karmić.
-No już, ciiiiii...- uśmiechnęła się i zaczęła lekko się bujać. Nie spodziewała się jak cudowne to było uczucie. Mieć w ramionach takie maleństwo, które było dosłownie klonem jej narzeczonego. Do tego świadomość, że jest zależne kompletnie od niej i że to ona je urodziła, potęgowało tylko w niej szczęście i spokój. Jungkook usiadł na łóżku naprzeciwko i ziewnął.
-Musi być bardzo głodny- uśmiechnął się- nasz synek nie zdaje sobie sprawy, jak ARMY bardzo go kochają. Już teraz.
-Jest takim przystojniakiem- Yuri spojrzała na niego i zachichotała.
-Awansem. Ja musiałem ciężko pracować na ich miłość, a on po prostu się pojawił.
-Jesteś głodny? - podniosła głowę i spojrzała na niego.
-Jadłem z chłopakami na mieście...ale zjem z Tobą- wstał- zamówię coś dobrego- dotknął jej ramienia i pocałował głowę. Yuri popatrzyła za nim i wróciła wzrokiem do Sehuna, który powoli zasypiał.**
Kimiko wróciła do Tokio. Nie miała śmiałości wracać do rodzinnego domu, bo nadal była pokłócona z matką. Nie chciała dawać jej tej satysfakcji, bo wiedziała że matka nie popierała jej wyborów i nie darzyła sympatią Taehyunga. Zwróciła się o pomoc do swojego ojca, który bez wahania oddał jej klucze do jednego z mieszkań, które posiadał. Poza zawodową pracą jaką była posada dyrektora jednego z banków, kupował mieszkania i wynajmował je studentom. Jedno, w centrum od jakiegoś czasu stało puste. Hotaru dowiedziała się oczywiście o tym, że jej córka jest w Japonii i nawet się spotkały. Nie komentowała jednak całej sytuacji i nie wypytywała. Taehyung z kolei, tak jak zresztą dziewczyna się spodziewała, próbował się z nią skontaktować. Bezskutecznie. Wkrótce dziewczyna zmieniła numer telefonu, który podała Yuri i Jinowi, prosząc aby zapisali ją pod inną nazwą i nikomu nie mówili, że utrzymują z nią kontakt. Znalazła też pracę, a raczej to ona znalazła ją. Nowa partnerka jej ojca prowadziła prywatną szkołę plastyczną i potrzebowała nowego pracownika. Oczywiście zgodziła się. Nie chciała być na utrzymaniu rodziców. Chciała zająć czymś swój umysł. Mimo, że czuła ogromny żal, złość i smutek, a w uszach ciągle dudniły jej słowa wypowiedziane przez V podczas ich ostatniej kłótni, nadal go kochała. Wiedziała jednak, że to wszystko nie było sensu i zapowiedziała sobie, że będzie od razu odganiać każdą próbę powrotu. Cały stres, który dusiła w sobie zaczął odbijać się na jej zdrowiu: mniej jadła, nie miała chęci nawet na swoje ulubione rzeczy, nawet na kawę. Nie miała na szczęście ataków paniki, jak wcześniej. Zdarzało jej się jednak wymiotować, zwłaszcza rano. Miała znacznie mniej siły i mogła całymi dniami przeleżeć w łóżku. Stwierdziła, że tak musi być i na pewno minie. Nie użalała się nad sobą i normalnie chodziła do pracy. Pewnego wieczoru połączył się z nią Jin. Odebrała, ale obawiała się że to jakiś podstęp i że zaraz na ekranie pojawi się Taehyung.
CZYTASZ
love maze
Fanfictiondwie młode dziewczyny zaczynające swoje dorosłe życie, trafiają w wir pracy z najbardziej pożądanym zespołem na świecie. wiele dziewczyn dałoby się pociąć, aby być na ich miejscu..ale czy na pewno to wszystko jest takie proste i kolorowe ? główni b...