długa ciekawa podróż.

1.2K 45 0
                                    

Kimiko•

Minęło kilka tygodni odkąd ostatni raz widziałam bezpośrednio chłopaków z zespołu. Nie znaczyło jednak, że nic nie robiłam. Wręcz przeciwnie, rzuciłam się w wir pracy, której było mnóstwo. Zbliżała się seria koncertów w Europie, codzienne spotkania z ludźmi od PRu trwały od rana do wieczora. Nie wydawano mi tylko poleceń, proszone też o opinie i nowe pomysły. W sumie podobało mi się to, czułam się potrzebna. Z drugiej strony nie wychylałam się za bardzo, nie uważałam się za jakiegoś guru. Dookoła mniej było mnóstwo ludzi, którzy pracowali długi lat na to aby być na swoim miejscu w firmie. Yuri szybko odnalazła się w nowej sytuacji, zdobyła też sympatię innych wizażystów. Cieszyłam się, bo to oznaczało dopiero początek jej kariery zawodowej. Miałyśmy wstawić się na głównym lotnisku w Seulu o godzinie 23:00. Wytwórnia wybrała nocne loty. Zespół miał lecieć swoim samolotem, osobnym. Właśnie siedziałam sama w restauracji i jadłam dopiero drugi posiłek. Często nie miałam czasu aby cokolwiek zjeść, często o tym zapominałam. Niestety uwielbiałam nocne jedzenie. Rozglądałam się dookoła. Uwielbiałam obserwować ludzi, a tu było ich mnóstwo. Miałam tendencje do wpatrywania się uparcie w osobę, która bardziej mnie zainteresowała. Musiało to być przerażające. Mój wzrok zatrzymał się na wysokim chłopaku, który szedł z maską na twarzy, a oczy zakrywał długą grzywkę. Akurat wysiadł z samochodu i kierował się do środka portu lotniczego. Poznałam go. To musiał być Taehyung. Znałam już jego sposób poruszania się. Był bardzo charakterystyczny. Przynajmniej dla mnie.

Jak zwykle zawiesiłam się i jak na złość, on spojrzał w moją stronę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak zwykle zawiesiłam się i jak na złość, on spojrzał w moją stronę.

Rozpoznałam,że się uśmiecha

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozpoznałam,że się uśmiecha. Widziałam to po jego oczach. Przełknęłam głośno kęs i jedyne na co było mnie w tej chwili stać to opuszczenie wzroku i udanej,że nie wiem kim jest. Wyszłam na idiotkę, brawo. Do tego zaraz tu podejdzie, na bank. Miałam rację. Stanął przede mną i odsunął maskę z twarzy
-Można?- zapytał niepewnie.
-O hej...- udałam zdziwioną, ale on chyba wiedział że blefuję. Dopiero teraz zauważyłam jak był ubrany. Moje kolory, uwielbiałam beże. Stanowiły mój must have w garderobie. Do tego torba, dokładnie w moim stylu. Znowu się gapię.
-Kiedy macie lot?- usiadł trochę rozbawiony i nic dziwnego. Wyglądałam na pewno żałośnie.
-Za godzinę, chciałam jeszcze coś zjeść..
-Dobrze?- zapytał od razu i chwycił moją kanapkę z talerza aby ją spróbować. Patrzyłam na to zdezorientowana. Chora akcja- jesteś bardzo głodna..- zmarszczył czoło widząc moją minę- przepraszam...
-Nieee..- potrząsnęłam głową i chwyciłam książkę aby się czymś zająć
-Co czytasz?- zapytał. Co za typ, pytał o wszystko i do tego patrzył tak..dziwnie. Czułam się naprawdę nieswojo. Z drugiej strony wyglądał komicznie. Bo z jednej strony wydawał się eterycznym modnisiem, a chyba tak naprawdę był beztroskim chłopakiem, który nie bał się swojego stylu.
-Eee...- zawahałam się ale wiedziałam,że jeśli nie powiem to sam sobie ją weźmie. Jak moją kolację. Podałam mu egzemplarz.
-Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa?- zerknął zdziwiony w moją stronę.
-Tak, Murakami...- odpowiedziałam trochę zawstydzona. Nigdy nie mówiłam głośno o swoich ulubionych książkach, filmach czy muzyce bo zawsze słyszałam głupie komentarze i śmiech za swoimi plecami. Zgoda, może i były to smęty, może byłam dziwolągiem..ale takie właśnie rzeczy bardzo chwytały mnie za serce.
-Też czytałem pare jego książek- powiedział z pełną buzią. Naprawdę? Rzadko się zdarzało,że ktokolwiek znał cokolwiek ja znałam. Ucieszyłam się.
-Ta jest moja ulubiona- odparłam. Ucieszyłam się, ale zaraz się opanowałam i zalewającą mnie falę euforii.
-Tej nie znam, pożyczysz ?- zapytał od razu. Nawet nie wiem jak i kiedy, ale zgodziłam się. Od razu schował ją do swojej torby, na którą znowu spojrzałam z zachwytem- podoba Ci się?
Pokiwałam głową. Uśmiechnął się i pomachał komuś. Na horyzoncie pojawił się Jin, który gdy tylko nas zobaczył zawiesił się na chwilę.

love mazeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz