Dziesiąty vol.2

5.2K 208 12
                                    

Ciche parsknięcie za moimi plecami szybko sprowadziło mnie na ziemie i czerwona na twarzy odsunęłam się od Caluma.

-A ja dostane buziaka?-zapytał nic nie robiąc sobie z zazdrości przyjaciela.

-Spierdalaj-Calum zaśmiał się przyciągając mnie do siebie, a jemu pokazując środkowy palec.

Wybuch śmiechu obydwu wywołał szeroki uśmiech na mojej twarzy. Czyli ten krótki, ale dramatyczny kryzys można uznać za zażegnany.

-To co jedziemy?-Cally przerwał ciszę podczas której wpatrywaliśmy się w Luka który nachylał się nad lodówką zastanawiając się co tu spałaszować. Podziwiałam go, mi samej na myśl o jedzeniu robiło się niedobrze i zaraz przypominała się rozmowa z ubikacją. -Nins-chłopak tracił knie nie uzyskując żadnej odpowiedzi. Spojrzałam na niego przepraszającym spojrzeniem dając jednocześnie znak, że nie słuchałam go za bardzo. -Pytam czy możemy już jechać do domu?

-Możemy.-przytaknełam wciąż nie do końca przytomna.

-Od kiedy mieszkacie razem?-Luke wychylił się zza drzwi lodówki trzymając w jednej dłoni karton z mlekiem a w drugiej kabanosy. Widząc to połączenie ponowię poczułam jak moja choroba poalkoholowa daje znać i wszystko podchodzi mi do gardła.

-Jesteś pijany.-Calum przewrócił na niego oczami, a ten żywo pokręcił głową.

-Powiedziałeś czy jedziecie do domu.

-Do mnie kretynie. Dobrze wiesz, że Nins mieszka z rodzicami. Przestań łapać mnie za słówka.

-Obym nie złapał cie za coś innego.-mruknął żując suszone kiełbaski i zapijając to mlekiem. Mój żołądek stanowczo wyraził sprzeciw temu połączeniu i zatykając usta dłonią pobiegłam do toalety.

Zielona na twarzy wysiadlam z samochodu Caluma starając się z wszelkich sił powstrzymać chęć ku temu by zwymiotować po raz kolejny.

-Wyglądasz...-cisza która zapanowała zaraz po tym słowie była wystarczająco wymowna.

-Jak gówno.-dokończyłam zarzucając kaptur na głowę i mrużąc oczy pod wpływem słońca.

-Luke to słaby towarzysz do picia, szczególnie dla tak nieprzyzwyczajonych osób jak ty.

-No co ty nie powiesz?-prychnełam pod nosem i naburmuszona dziękując za przepuszczenie mnie w drzwiach weszłam do środka. -Ręcznik sobie wezmę!-krzyknęłam od razu kierując się do  łazienki, by za pomocą prysznica doprowadzić się do stanu używalności.

Nie wiem ile stałam pod tym strumieniem zimnej wody, ale w końcu czując się napewno świeżej wyszłam zawijając się w duży ręcznik i trzymając go mocno weszłam do sypialni. Widok gospodarza mnie jednak tak zaskoczył, że pisnełam odruchowo robiąc kilka kroczków w tył.

-Boże Nina!-spanikowany głos Caluma to było ostatnie co usłyszałam nim boleśnie upadłam żałośnie próbując zamortyzować upadek i jednocześnie przytrzymać puchaty materiał.

——————————————
16.09.2020

Kochani bardzo się cieszę, że coraz więcej was czyta moje ff. Nie wiecie z jakim uśmiechem czytam komentarze.
Proszę jednak o nie pisanie do mnie w wiadomościach prywatnych o nowe rozdziały. Będą kiedy uznam to za słuszne, mam dwa kierunki studiów i prace. Naprawdę pisze kiedy mogę.
Całusy
Ashtonofka

My idol is my boyfriend [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz