Dwudziesty pierwszy vol.2

4.8K 220 53
                                    

-Hej jesteśmy już w hotelu-uśmiechnęłam się do Toby'iego który wniósł moją walizkę do mieszkania hotelowego w którym mieliśmy się zatrzymać na całe cztery noce nim ruszymy dalej.

-Nie wygłupiłaś się już w towarzystwie dorosłych mężczyzn?-westchnęłam na pytanie Emmy siadając na sofę przed telewizorem, chłopcy z krzykiem dzielili się na pokoje kłócąc się o coś.

-No jeszcze nie zdążyłam.-wywróciłam oczami odwracając głowę w ich kierunku i próbując się domyślić jaki jest problem.

-Pamiętaj, aby ubierać się jak należy. Bluzy i legginsy możesz zostawić w walizce, podróżujesz z nie byle kim pasuje wyglądać jak dorosła kobieta. Możesz chociaż próbować udawać, że nią jesteś.

-Mamo Calum to nie jest królowa angielska.-jęknęłam

-A to różnie bywa.-Ash zaśmiał się siadając obok mnie.-Pozdrów mamę.-kiwnął głową w stronę telefonu który trzymałam przy uchu.

-Ashton cię pozdrawia.

-Jaki Ashton? Przecież pojechałaś z Calumem i tym blondyniem Lukiem. Jak zamierzasz robić tam za ich dziewczynkę do towarzystwa to równie dobrze...

-Mamo!- przerwałam jej robiąc wielkie oczy na to, że w ogóle była w stanie powiedzieć o mnie coś takiego. -Wiem, że mają pieniądze Nino, ale godność to...

-Nie chcę tego słuchać.-powiedziałam ostro.-Muszę kończyć, bo zaraz mamy wychodzić na miasto. Pa!-i nie czekając na jej odpowiedź rozłączyłam się. Przez chwilę w szoku wpatrywałam się w urządzenie w mojej dłoni nie mogąc pojąć logiki mojej rodzicielki.

Jak nie spotykałam się z chłopakami było źle, a teraz jak z kimś jestem, a pech chciał, że tym kimś jest idol wielu nastolatek też nie jest dobrze.

-Calum nie interesuję mnie to. Trzeba było jaśniej nakreślać swoje oczekiwania Sebastianowi.-Mike był wyraźnie zirytowany powodem kłótni między nim, Lukiem, a Calumem.

-O co chodzi?-zapytałam Ashtona, który w pełni wyluzowany przełączał kanały w telewizji.

-Twój chłopak, nie chce spać z tobą w jednym łóżku.-wzruszył ramionami nawet nie odrywając wzroku od ekranu.

Marszcząc brwi wstałam i ruszyłam do pokoju w którym Cal stał z dwójką przyjaciół mówiąc coś do nim ściszonym głosem.

-Co się stało?-zapytałam stając między nim, a Hemmingsem. Blondyn parsknął i zarzucił ramie na moje barki.

-Twój chłoptaś...-zaczął Luke

-Zabieraj łapy Hemmings.-Cally strącił ramię blondyna i przyciągnął mnie do siebie. Luke wywrócił oczami i oparł się o Michaela.

-Twój chłoptaś-kontynuował niewzruszony- zapomniał wspomnieć managerowi, że nie jesteście na etapie gdzie spanie razem jest w pełni normalne i dostaliście jedno wspólne łóżko i teraz boi się, że weźmiesz to za znak, że zamierza cię przelecieć.

Zarumieniłam się na słowa głównego wokalisty zespołu jednocześnie zagryzając wargę, by nie parsknąć śmiechem.

-Boże Luke jesteś najgorszym co mogło mnie spotkać.-Calum westchnął chowając twarz w moich włosach.

-A ja serio nie mam ochoty spać z Lukiem, rzuca się po łóżku jakby miał padaczkę.-Mike spojrzał na mnie szukając pomocy.

-Myślę...-zaczęłam nie wiem czemu czując okropny gorąc na policzkach- że spanie w jednym łóżku nas nie zabije.

-No i super.-Mike szybko zaakceptował moją odpowiedz i zadowolony wyszedł z pokoju, chwilę po tym Luke też ruszył do salonu jednak zatrzymując się w progu.

-Ale skoro śpicie razem, nie mam ochoty słuchać jęków przez ścianę.-powiedział na odchodnym.

-Boże Hemmings jak ja cię nienawidzę.-Calum warknął i ruszył za Lukiem który śmiejąc się jak panienka zaczął uciekać.

——————————
28.09.2020

Mam wrażenie, że moje poczucie humoru nie bardzo do was trafia, staram się nie pisać jakoś BARDZO typowo, bo zależy mi na tym, by to ff było choć trochę inne od reszty.

Luv ya!

My idol is my boyfriend [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz