Pięćdziesiąty vol.2

3.6K 150 6
                                    

Maraton samobójczy part 6

-Kochanie co się dzieje?-zmęczonym wzrokiem spojrzałam na Caluma którego wreszcie opuścił kac nieprzyjaciel.

-Nic się nie dzieje.-odpowiedziałam posyłając wrogie spojrzenie Lashtonowi którzy w najlepsze śmiali się zapychając śniadaniem z McDonalda.

Calum w przeciwieństwie do Sierry i Michaela nie obudził się wczoraj kiedy chłopcy w najlepsze bawili się moim kosztem. Dziewczyna co prawda bardzo szybko ustawiła obu chłopaków wypominając im, że zachowują się jak rozwydrzone dzieciaki i coś jeszcze, ale nie słuchałam, bo naprawdę byłam na nich wściekła za to robienie sobie ze mnie żartów.

-Pokłóciliście się?-Cal oczywiście nie dawał za wygraną. Spojrzałam na niego zmęczonym spojrzeniem przysuwając się w jego stronę i całując go krótko w usta.

-Nie stało się nic czym musiałbyś się martwić, trochę mnie zdenerwowali, ale to głupota.-mówiłam cicho tuż przy uchu chłopaka.-Ale powiedziałam, że nie będę odzywać się do nich przez tydzień.-dodałam już naprawdę cicho, a on zaśmiał się kręcąc głową.

-Jak w przedszkolu?-wyszeptał konspiracyjnie uśmiechając się głupio.

-Jak w przedszkolu.-potwierdziłam z dumnym uśmiechem pochłaniając mojego nuggets'a.

Kilka godzin później cała czwórka udała się na kolejny wywiad, a ja ze Sierrą wreszcie miałyśmy trochę spokoju. Ciesząc się chwilą dla siebie ruszyłam w stronę mojego łóżka zmęczona przecierając twarz.

-Co ty robisz?-Sierra spojrzała na mnie zdziwiona, a ja dopiero teraz zauważyłam, że dziewczyna się pakuje.

-To ja powinnam o to zapytać ciebie.-odparłam zatrzymując się i przyglądając się brunetce.

-Jutro jesteśmy w Paryżu i zatrzymujemy się tam na tydzień.-powiedziała rozmażona siadając przy walizce i opierając się o ścianę obok. Zmarszczyłam brwi przejeżdżając dłonią po twarzy i próbując wydedukować gdzie aktualnie jesteśmy. Westchnęłam nad swoim ignoranctwem przeczesując włosy.

-A gdzie jesteśmy teraz?

-W Niemczech.-Sierra odparła ze śmiechem. -Wiem, że z Calumem dużo was łączy, ale nie musisz tak jak on kompletnie wyłączać się z tego, że podróżujemy. No i jutro są urodziny Ashtona.-rozszerzyłam oczy ze zdziwienia łapiąc za telefon.

Cholera faktycznie! Jest dziś szósty lipca.

-Boże nie mam prezentu!-pisnęłam przeczesując włosy palcami i patrząc na dziewczynę szukając w niej ratunku.

-Możemy iść na zakupy.-uśmiechnęła się delikatnie, a ja szybko kiwając głową podchwyciłam ten pomysł.

————————————
17.11.2020

My idol is my boyfriend [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz