Pięćdziesiąty dziewiąty vol.2

4.1K 187 27
                                    

Ubrana w jedną z moich nielicznych sukienek z drinkiem w dłoni stałam przy stole bilardowym patrząc jak rozgrywa się walka stulecia pomiędzy Kashtonem, a Lierrą. Oczywiście ci pierwsi byli znacznie lepsi, bo gapiostwo Luka i urocza niezdarność Sierry zdecydowanie nie ułatwiały im drogi do wygranej. 

Byliśmy w piwnicy domu który chłopcy wynajmowali. Nie spodziewałabym się nigdy, ale znajdowała się tu idealna sala do przeprowadzenia imprezy urodzinowej. Stół bilardowy, piłkarzyki, które okupował Calum z Michaelem, kanapy, mały barek alkoholowy, o dziwo idealnie wyposażony, i kawałek wolnego miejsca z konsolą dj-ską który jak mniemam ma służyć za parkiet.

Ponownie przyłożyłam słomkę do ust marszcząc brwi gdy nie poczułam w ustach alkoholu, moja szklanka była pusta. Robiąc motorek z ust skierowałam się w stronę wspomnianego wcześniej barku uśmiechając się do zatrudnionego na stanowisko barmana chłopaka.

-Jeszcze raz?

-Poproszę.-uśmiechnęłam się, a on zabrał ode mnie naczynie i zabrał się za przygotowywanie mojego napoju. -Nie chce się wtrącać, ale nie pasujesz tu.-powiedział, a ja z niewiadomych powodów poczułam się bardzo głupio. Spojrzałam na niego, a on zaśmiał się unosząc dłonie w obronnym geście. -Jesteś od nich dużo młodsza.-wzruszył ramionami wciąż zajęty robieniem mojego alkoholu.

-Bo jestem młodsza pięć lat od najmłodszego z nich.-wyznałam szczerze z niewiadomych powodów rumieniąc się.

-A ta blondynka jest starsza.-powiedział dyskretnie wskazując na Crystal. Mogłam tylko przyznać mu racje kiwając głową. -Obie macie problem z odnalezieniem się tu.

-Wcale nie.-obruszona uniosłam głowę mierząc się z chłopakiem na spojrzenia. -Czuje się tu bardzo dobrze.

-Dlatego oglądasz ich gdy zamiast zostać zaproszoną do jakiejkolwiek?-zapytał z uśmiechem stawiając przede mną szkło. Stałam przed chłopakiem do momentu, aż nie poczułam jak ktoś wiesza swoje ciężkie ramie na mnie.

-Cztery tequile.-Luke Hemmings, no bo kto inny złożył zamówienie i kilka chwil później patrzyłam, jak kieliszek jeden po drugim jest opróżniany przez chłopaka.

-Wow Luke może trochę...

-Chodź zatańczymy.-powiedział i nie czekając na moją odpowiedz pociągnął mnie za rękę idąc tyłem i wygłupiając się bardzo, przez to ze śmiechem wpadliśmy na nasz prowizoryczny parkiet.

————————
24.11.2020

My idol is my boyfriend [C.H] ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz