Rozdział 6

5.2K 214 59
                                    

Ze spuszczoną głową, naga szłam przez betonową, zimną podłogę by dotrzeć za cienką ściankę. Brało mnie obrzydzenie widząc ten niezbyt higieniczny prysznic. Zaraz za mną pojawił się Zayn.

-WEJDŹ. Pod. Prysznic- wysyczał i popchnął mnie. Zabolało, nawet najmniejszy dotyk boli. Mam już tyle siniaków i ran. Stanęłam w brodziku.

-Odkręć wodę- nakazał, zrobiłam to i pożałowałam. Na moim ciele wylądowały lodowate strumienie wody. Mogłam się tego spodziewać, że raczej na taki luksus jak ciepła woda nie ma co liczyć. Musiałam się przyzwyczaić. Podszedł Zayn i podał mi butelkę szamponu. Przyjęłam go od niego bardzo niepewnie, a on odszedł jeden krok w tył i obserwował mnie. Zimna woda kuła moje ciało i przypominała o każdej jednej ranie na moim ciele. Wszystko mnie bardzo piekło i szczypało. Wycisnęłam na rękę odrobinę szamponu i położyłam go obok stopy. Wtarłam kosmetyk w skórę głowy i włosy po czym zaczęłam myć. Głowa również bolała od szarpań Zayna, ale cieszyło mnie jedno, że będę czysta chociaż przez chwile. Kiedy piana z włosów została spłukana podniosłam butelkę szamponu i znowu go wycisnęłam. Myłam swoje ciało bardzo ostrożnie uważając na plecy i żebra. Zajęło mi to może jakieś trzy minuty. Gdy tylko skończyłam do razu wyłączyłam zimną wodę. Moje palce u stóp całkowicie skostniały, a ja cała się trzęsłam. Moje ciało pokryła gęsia skórka, a przez kręgosłup przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Zayn podszedł i podał mi wielki ręcznik, był trochę potargany. Odebrałam go od niego i zaczęłam osuszać nim włosy, kiedy skończyłam zabrałam się za wycieranie ciała. Owinęłam się tkaniną i wyszłam ze starego brodzika na podłogę.

-Oddaj ręcznik- rozkazał Zayn, a ja zmuszona byłam mu go oddać. Znowu byłam przed nim nago tym razem byłam przynajmniej czysta. Wpatrywał się we mnie dłuższą chwile, a ja trzęsłam się z zimna. Ręką przejechał po moim obojczyku i ramionach, a potem bo biodrach i pośladkach. Na jego dotyk mój organizm reagował gęsią skórką i falą dreszczy. Podał mi jakieś czarne majtki które założyłam od razu, a następnie wręczył mi t-shirt i skarpetki. Założyłam wszystko w ekspresowym tempie. Dalej było mi zimno, ale znacznie lepiej się czułam czysta i ten podkoszulek sięgał mi przed kolana więc byłam spokojna, że nie widać mi bielizny. Zastanawiałam się tylko dlaczego nie dał mi biustonosza. Ręcznik rzucił na umywalkę.

-Klęknij- rozkazał, a ja popatrzyłam na niego zdziwiona, ale wykonałam rozkaz. Zayn przeczesał moje włosy swoimi palcami, pewnie były rozłożone na wszystkie strony. Robił to dość delikatnie robiąc przedziałek na prosto. Po chwili zorientowałam się, że rozpina sobie rozporek. Przeraziłam się. Chwycił mnie za włosy jedną ręką, a drugą wyjął z bokserek swojego członka. Był duży, bardzo duży. Przełknęłam ślinę, oby nie kazał mi robić tego o czym pomyślałam. Błagam, nigdy się na to nie zgodzę!

-Weź go do buzi- rozkazał.

-Nie- wyszeptałam. Pociągnął mnie mocniej za włosy.

-KURWA! CO TY POWIEDZIAŁAŚ?!- krzyknął.

-SSIJ GO!- wydarł się.

-Nie Zayn- powiedziałam ponownie i się rozpłakałam. Nie mogłam tego zrobić, nigdy czegoś takiego nie robiłam i nie miałam zamiaru.

-Nie wyprowadzaj mnie z równowagi tępa idiotko, ssij go- powtórzył i przybliżył swego członka do moich ust. Otworzyłam je, a on wepchnął mi go do buzi wydając z siebie jęk. Wpadłam na pewien plan. On wsuwał i wysuwał grubego penisa, a ja po kilku sekundach ugryzłam go, ale chyba za lekko. Ten tylko syknął z bólu i odskoczył do tyłu. Nie czekając na nic innego wstałam na równe nogi i ominęłam go zanim zdążył mnie złapać. Miałam nad nim przewagę bo jego bolała męskość. Podbiegłam do drzwi. Idiota ich nie zamknął. Otworzyłam je i skręciłam korytarzem w prawo. Biegłam jakieś osiem metrów. Znalazłam schody i szybko po nich wybiegłam. Co chwile coś kuło mnie w stopy na których znajdowały się tylko skarpetki. Miałam wielką nadzieje, że uda mi się uciec, ale wiedziałam, że było to mało prawdopodobne. Na końcu schodów były drewniane drzwi. Popchnęłam je, a moim oczom ukazało się ładne wnętrze, nowocześnie urządzony korytarz. Wbiegłam na niego z bijącym sercem i skręciłam tym razem w lewo. Nie był to dobry wybór. Napotkałam na swojej drodze Lukasa i tego Christophera. Kiedy mnie zobaczyli stanęli jak wryci ,a ja cofnęłam się i szybko zaczęłam biec. Rzucili się za mną i już klika metrów dalej poczułam jak jeden  z nich mnie złapał. Usłyszałam z dołu krzyki Zayna. Bałam się tak cholernie się bałam z nim zmierzyć, że zaczęłam się wyrywać, bić i kopać gdzie popadnie nie zważając na wszechobecny ból. Jak się okazało trzymał mnie Lukas, ale podszedł do niego Christopher i wziął mnie za nogi, a Lukas trzymał za ręce. Wyrywałam się jak umiałam, ale na marne. Byli zwinniejsi ode mnie.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz