Caren
Kiedy tylko Lucas zadzwonił do mnie, że Zayn'a pobili i jest nieprzytomny od razu przyjechałam do ich domu. Mulat był na prawdę w złym stanie. Miał pełno siniaków i zadrapań, Zrobiłam mu podstawowe badania. Nie były takie najgorsze, Okazało się jednak, że ma krwiaka mózgu. Może nie był on bardzo groźny, ale mógł spowodować u niego zaniki pamięci. Ciekawe co by z tego wynikło. Może zapomniałby, że jest takim skurwielem w stosunku do innych? A może nie? Siedziałam chwilę przy jego łóżku, aż w końcu zaczął się wybudzać. Odetchnęłam z ulgą.
-Kim jesteś? Gdzie ja jestem?- zaczął się dopytywać. Tak jak myślałam krwiak spowodował utratę pamięci.
-Jestem lekarzem,a ty jesteś u siebie w domu- powiedziałam łagodnie próbując go uspokoić.
-Nic, nie pamiętam, co się ze mną stało?
-Zostałeś pobity i to dlatego nic nie pamiętasz, ale nie martw się to minie.
-Okropnie boli mnie głowa- powiedział i popatrzył na mnie wzrokiem szukającym pomocy. Dawno nie widziałam go w takim stanie, ostatnio chyba jak pomagałam mu uciec od ojca tyrana, ale to było dawno, bardzo dawno temu.
-Wiem Zayn, musisz teraz odpoczywać, prześpij się- powiedziałam, a chłopak wykonał moje polecenie.
Przekręcił się twarzą do ściany, a ja przykryłam go kołdrą. Chwilę jeszcze siedziałam, a potem podeszłam do kroplówki, która przypięta była do przedramienia Zayn'a i wstrzyknęłam do niej kolejną dawkę leków przeciwbólowych. Wyszłam z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Na drugim końcu korytarza zobaczyłam Christophera. Szybko do niego podbiegłam.
-Chris!- zawołałam, żeby na mnie zaczekał.
-Tak Caren? Coś się stało?- zapytał, kiedy już koło niego stałam.
-Chciałam cię tylko poprosić żebyś za jakąś godzinkę zajrzał do Zayn'a i zmienił mu kroplówkę, bo ja muszę już jechać- wyjaśniłam.
-Okej, da się zrobić-powiedział z uśmiechem.
-Aha i jeszcze jedno-zaczęłam- Musisz się teraz zająć tą biedną dziewczyną... Kim.
-Ale ... Zayn zabronił mi się do niej zbliżać- wyjaśnił z wyraźnym smutkiem.
-Zayn niewiele pamięta, praktycznie nic więc niczego nie musisz się obawiać. Zajmij się nią należycie, proszę- powiedziałam i poklepałam chłopaka po ramieniu.
-Okej, zrobię co w mojej mocy- powiedział i uśmiechnął się do mnie lekko.
-Dziękuję ci, ale teraz na prawdę muszę już iść, do zobaczenia- powiedziałam i odeszłam.
Zayn
~Siedzę w moim pokoju i rozwiązuję zadanie z polskiego. Nagle słyszę, że ktoś wchodzi do domu. Ojciec, mój ojciec. Boję się. Chowam się pod kołdrą, ale on mnie znajduje. Krzyczy na mnie. Płaczę. On jeszcze bardziej krzyczy. Uderza mnie w twarz. Zaciskam zęby i staram się nie płakać. Nagle czuję jak ściąga ze mnie moje ubrania. Dotyka mnie po całym ciele. Płaczę i proszę go żeby przestał, ale nie słucha ...~
Obudził mnie ten okropny sen. Sen o mnie i o moim ojcu. W tym momencie przypomniało mi się moje dzieciństwo. Moje okropne dzieciństwo, o którym najchętniej bym zapomniał. Ale to jedyne wspomnienia jakie posiadam. W tym momencie nie mam nic innego w głowie jak tylko dzieciństwo. Lekarka mówiła, że straciłem pamięć. To dziwne uczucie. Taka wielka dziura w głowie, której niczym nie da się wypełnić. Nie wiem kim jestem, nie wiem gdzie jestem, nie wiem nawet jak wyglądam. Chciałbym się teraz coś o sobie dowiedzieć. Jakim jestem człowiekiem, czy mam rodzinę, jak się tutaj znalazłem. Miliony pytań krążyły po mojej obolałej głowie. Siedziałem na łóżku przykryty biała pościelą. Obok mnie stała kroplówka i inne dziwne maszyny. Czy to szpital? Nie, ta kobieta mówiła, że jestem u siebie w domu. To dziwne?! Dlaczego mój dom wygląda jak szpital?! Dłużej już tego nie wytrzymam. Niech ktoś mi w końcu wszystko wyjaśni. W tym momencie drzwi od pokoju otworzyły się. W środku pojawił się wysoki brunet, z wieloma tatuażami. Wydawał się młody. Ciekawe kto to? Patrzyłem na niego, próbując coś wyczytać z jego spojrzenia, jednak beż skutku.
CZYTASZ
BALLY- Zayn Malik Fanfiction
FanficStrach to coś niezbadanego. Każdy boi się czegoś innego. Jedni boją się pająków inni pająki hodują, jedni boją się latać samolotem, inni pracują jako piloci, jedni boja się własnego cienia inni są nadzwyczaj odważni. Część ludzi boi się wandalów inn...