Rozdział 19

4.6K 212 15
                                    

"Nie rób nic głupiego"!- mówiło mi coś w środku, ale zignorowałem to. Byłem już przy samym łóżku i kucnąłem. W pokoju było ciemno, ale blade światło księżyca wpadało przez okno i niewyraźnie, ale jednak mogłem przypatrzeć się śpiącej dziewczynie. Była zwrócona twarzą do mnie. Spała w dość śmiesznej pozycji, przez co nawet zachichotałem. Jej lewa ręka zwisała z łóżka tak samo jak noga. Zastanawiałem się nawet dlaczego się nie budzi, przecież to musi być niewygodne. Zerknąłem na jej twarz, która w połowie była przykryta jej czarnymi włosami. Usta miała delikatnie rozchylone i mimo wszystko oddychała spokojnie. Pewnie tylko we śnie czuje się bezpieczna, kiedy się budzi wie, że jest w piekle. Drżącą ręką odgarnąłem jej włosy aby móc się lepiej przyjrzeć. Jej długie, czarne, gęste rzęsy spoczywały na bladych, zmęczonych policzkach, jednak wyglądała cudownie. Nawet dwa razy delikatnie uśmiechnęła się przez sen. Zastanawiało mnie to co jej się śni. Wiedziałem, że to musiało być coś przyjemnego. Jest piękną dziewczyną, piękną ale zniszczoną przeze mnie. Dlaczego nie potrafię się opanować, dlaczego nie potrafię przestać wyrządzać krzywdę? Sam nie umiem sobie na to odpowiedzieć, ale widocznie jestem słabym chujem, który musi się wyżyć na innych niewinnych ludziach.

Wpatrywałem się w nią jakieś kilka minut i nagle poruszyła się przez co prawie spadłaby z łóżka. Prawie, bo gdybym ja jej nie złapał leżałaby na podłodze. Otworzyła szeroko oczy, w których od razu zapalił się strach. To było najgorsze uczucie jakie wtedy poczułem. Ona się mnie boi, a co innego miałaby robić? Dziewczyna bez przerwy wpatrywała się we mnie, a ja pod wpływem alkoholu chwiejnie ale dałem rade przesunąć ją na środek łóżka, aby nie narażać jej na upadek. Usiadłem na drugiej połowie, a ona podniosła się na łokciach.

Kimberly

Przerażenie. To było jedyne co poczułam podczas pobudki, którą zafundował mi Zayn. Nigdy nie budził mnie w nocy, nigdy i to mnie zdziwiło. Co takiego się stało, że tutaj przyszedł, że siedzi obok mnie na łóżku? Oparta na łokciach ostrożnie się na niego patrzyłam. Wydawało mi się jakbym czuła alkohol, ale nie byłam pewna w stu procentach. Zayn również na mnie patrzył tymi pięknymi tęczówkami należącymi do najbardziej popierdolonego człowieka jakiegokolwiek znałam.

-Teraz nie musisz się mnie bać- wybełkotał w dość cichy sposób, ale akustyka wnętrza pozwoliła mi usłyszeć te kilka dziwnych słów.

-Teraz?- spytałam.

-Jestem pijany- powiedział. Czyli mi się nic nie wydawało. Przypomniały mi się słowa Chrisa.

Pijany Zayn, to dobry Zayn.

Mimo wszystko i tak się go boje, bo kto by się nie bał?

-Może powinieneś iść spać Zayn- zaproponowałam cicho i gdzieś w dalekim umyśle spodziewałam się siarczystego policzka za mówieniu mu "Co ma robić".

-Nie- powiedział twardo na co od razu wszystkie włoski na ciele się zjeżyły.

-Jak chcesz- mruknęłam.

-Chcę ci coś opowiedzieć- powiedział czym bardzo mnie zaciekawił. On chce ze mną rozmawiać? Przysunął się do mnie bliżej, a ja się odsunęłam opierając się plecami o zimną ścianę.

To tak na wszelki wypadek.

-Chcę powiedzieć ci jak ktoś mnie potraktował kiedy byłem praktycznie dzieckiem- kiedy te słowa dobiegły do moich uszu od razu przypomniało mi się to co powiedział mi Chris. Znęcał się nad nim ojciec.

-Nie musisz nic mówić, pewnie to dla ciebie trudne- powiedziałam.

-Ale chce, muszę to powiedzieć, teraz kiedy kontrolę nade mną mają procenty- wyjaśnił. Pokiwałam głową- To zaczęło się gdy miałem dwanaście lat, rok po śmierci mojej matki- zaczął.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz