Rozdział 32

3.6K 170 2
                                    

-Zostań tu i leż spokojnie, a ja sprawdzę co się tam dzieje. Przypilnuj Astę- powiedziałam do Spencera i wyszłam z pokoju.

To co zobaczyłam przeraziło mnie. Na korytarzu byli Stan i Lucas, którzy trzymali nieprzytomnego, pobitego Chrisa. Był w fatalnym stanie. Obok stał Zayn. Był chyba trochę zagubiony i taki trochę zły, ale nie wiem na co.

-Co się stało?- wydukałam w końcu.

-Znaleźliśmy Chrisa w starych magazynach, skatowanego przez jakiegoś faceta- wyjaśnił mi dość spokojnie Zayn.

Podejrzewałam za co mu się tak oberwało, jednak Malik był zapewne zaskoczony gdy go tak zobaczył. Kurde, teraz pewnie należałyby mu się jakieś wyjaśnienia. Pewnie to właśnie JA będę musiała z nim porozmawiać. Nie będzie to najprzyjemniejsza konwersacja, ale nawet on zasługuje na to, żeby znać prawdę. Trochę szkoda, bo teraz jak nic nie pamięta jest idealny. Z takim Zayn'em mogłabym nawet stworzyć prawdziwy związek.

-Już jestem!- z zamysłu wyrwała mnie Caren.

-Zanieście go do jakiegoś pokoju, muszę go obejrzeć- dodała.

Stan i Lucas wykonali jej polecenie. Zniknęli za jakimiś drzwiami, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Stałam nieruchomo, patrząc tylko w podłogę. Po mojej głowie krążyło tysiąc myśli na sekundę. Nagle poczułam jak ktoś oplata mnie ramieniem. A no tak, Zayn. On również został na korytarzu. Wtuliłam się w jego bok i łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać co się wydarzyło. Chris został skatowany. Jest nieprzytomny. A jak już nigdy się nie obudzi? Był pierwszą osobą z którą się tutaj "zaprzyjaźniłam" a teraz może umrzeć. Nie tylko nie to! Spencer jest w kiepskim stanie, a teraz jeszcze Chris. To się nie dzieję naprawdę. już nie wiem co jest gorsze w tym całym moim pobycie tutaj, to że bliskie mi osoby cierpią czy to że byłam katowana. W tym momencie rozpłakałam się na dobre.

-Ej Kim spokojnie- powiedział łagodnie Zayn.

Próbowałam się uspokoić, ale nie mogłam. Wszystkie emocje, które we mnie siedziały wypływały teraz na zewnątrz. Nie mogłam sobie poradzić z moimi myślami. Było mi strasznie przykro z powodu Chrisa. Nadal czułam się winna temu, że Spencer próbował się zabić. I jeszcze Zayn. Zaczynam chyba coś do niego czuć, ale jednocześnie wiem, że muszę wyznać mu całą prawdę i wtedy nie wiadomo co może się stać. Strasznie się boję, że znów zacznie mnie bić i poniżać na każdym kroku. Może powinnam po prostu uciec i pozwolić mu o mnie zapomnieć? Nie no przecież nie mogę. Te dwa półgłówki Stan i Lucas zaraz by mnie znaleźli i zabili.

-Proszę cię, nie płacz- powiedział ponownie Malik i otarł dłonią łzy z mojego policzka.

Popatrzyłam w jego piękne czekoladowe tęczówki i powoli się uspokajałam. Oddychałam ciężko i serce prawię wyskoczyło mi z piersi, ale dzięki Zayn'owi wszystko powoli wracało do normy. Mulat delikatnie pocałował mnie w policzek, przytulił i pogładził po włosach. Jest taki słodki i delikatny. Nie chcę tego tracić. Nie chcę tracić takiego chłopaka jakim jest TERAZ Zayn, Na myśl o tym z mojego oka spłynęła pojedyncza łza. Wtuliłam się mocniej w tors chłopaka. Był taki umięśniony i tak cudownie pachniał. Zaciągnęłam się mocniej i w tym własnie momencie z pokoju wyszła Caren. Oderwałam się od Zayn'a i pytającym wzrokiem spojrzałam na kobietę.

-Co z nim?- zapytał Malik, tak jakby czytał w moich myślach.

-Jest w ciężkim stanie, ale to silny chłopak i miejmy nadzieję, że z tego wyjdzie. Jednak w tym momencie niestety nie mogę wam tego obiecać- wyjaśniła.

-Dziękuję, że się nim zajęłaś- powiedział stanowczo Zayn.

*kilka dni później*

Dwa dni po feralnym wydarzeniu Chris na szczęście się wybudził. Przez następny tydzień był jeszcze bardzo słaby, brał dużo leków i kroplówek. Ze Spencerem też już jest całkiem nieźle. Wstał z łóżka i zaczyna normalnie funkcjonować. Powoli wszystko zaczyna się układać. No prawie wszystko. Nadal nie powiedziałam Zayn'owi jaka jest prawda. A wcale nie zanosi się na to żeby pamięć mu wróciła. Rozmawiałam na ten temat z Caren, a ta wyjaśniła mi, że takie przypadki się zdarzają i Malik może już nigdy nie odzyskać pełnej pamięci. Jeśli tak by się stało, że Zayn'owi zostałyby luki w pamięci i pozostałby taki jaki jest, mogłabym zostać w tym domu, z nim do końca życia. Jednak to by było zbyt piękne, z moim szczęściem zapewne wydarzy się coś co zepsuje więź jaką udało nam się stworzyć. Przez ostatnie dni znacznie zbliżyliśmy się do siebie. Mulat przebywał ze mną prawie całe dnie. Razem chodziliśmy na spacery po lesie, rozmawialiśmy, nawet wspólnie przygotowywaliśmy posiłki. Coraz częściej zdarzało się że Mulat mnie pocałował czy przytulił. Dziwne, prawda? Jeśli ktoś wcześniej powiedziałby mi, że tak teraz będzie wyglądać moje życie, nigdy bym w to nie uwierzyła. Prędzej spodziewałabym się, że Zayn mnie zabije w napadzie furii. Moje przemyślenia przerwała Asta która uporczywie drapała drzwi dając znać, że chce wyjść na zewnątrz. Leniwie podniosłam ciało z łóżka i opuściłam pokój. Ucieszona psina popędziła czym prędzej po schodach do wyjścia z domu. Na korytarzu było pusto. Gdzie wszystkich znów wcięło? Co tym razem się stało? Dobra Kim nie dramatyzuj! Na pewno są cali i zdrowi. Kiedy byłam na ganku wciągnęłam jeszcze na stopy czarne trampki po czym nacisnęłam klamkę. Jeszcze jakiś czas temu stałam tutaj chcąc uciec a teraz nie mam na to nawet zbytniej ochoty. Pamiętam tamten dzień dokładnie. Zayn'a nie było w domu. Chris przyniósł mi coś do jedzenia, rozmawialiśmy i wtedy mnie pocałował. Kiedy wychodził zostawił otwarte drzwi. Chciał pomóc mi uciec. Był jedynym wsparciem w tym całym syfie. Wracając do tego dnia...

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz