Rozdział 72

1.4K 82 49
                                    

Obudziłam się rano rozciągając się i ziewając.

Przebiegłam wzrokiem po pomieszczeniu i nagle zorientowałam się, że wcale nie jestem w swoim łóżku. Nie byłam nawet w swoim domu. Odwróciłam głowę w prawo i zobaczyłam...

O nie, nie, NIE.

Leżałam obok Zacka i to w dodatku cała naga. Wczorajszego wieczoru trochę wypiłam, ale czy byłam w stanie posunąć się do czegoś takiego?

Fakt, że od jakiegoś czasu trochę się do siebie zbliżyliśmy z Zackiem, ale nie mogłam przecież tego zrobić Zaynowi... Co ja gadam, przecież to zrobiłam.

Zdradziłam Zayna, zdradziłam Zayna, zdradziłam Zayna.

To zdanie ciągle krążyło w mojej głowie i nie dawało mi spokoju. Czuję się teraz jak zwykła dziwka. Kocham Zayna, a byłam w stanie zrobić mu takie świństwo. To, że byłam pijana wcale mnie nie usprawiedliwia, ale nie umiem znaleźć lepszego wytłumaczenia.

Dobra koniec tych przemyśleń- powiedziałam do siebie w myślach i od razu usiadłam na skraju łóżka.

Założyłam szybko majtki które leżały niedaleko i wybrałam się w poszukiwaniu reszty mojej garderoby. Próbowałam być najciszej jak tylko mogłam, by nie obudzić Zacka, ale to wcale nie było takie proste.

-Co robisz kochanie?- chłopak zapytał nagle przecierając oczy i uśmiechając się szeroko na mój widok, jednak ja szybko zakryłam się rękoma.

-Powinnam już iść- rzuciłam krótko i podniosłam z podłogi mój stanik, zakładając go najszybciej jak było to możliwe.

-No co ty, zostań. Chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu- podniósł się do pozycji siedzącej i wzrokiem przeskanował dokładnie moje ciało.

-Nie powinnam... My nie powinniśmy... To co się wydarzyło, w ogóle nie powinno mieć miejsca...- mówiłam nieskładnie, ubierając się w tym samym czasie.

-Wczoraj jakoś ci to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, błagałaś o więcej- mówił i uśmiechnął się cwaniacko.

Jego słowa sprawiały, że robiło mi się niedobrze.

-Proszę cię przestań- chciałam odsunąć od siebie wizję wczorajszego wieczoru, ale on wcale mi tego nie ułatwiał.

-Dobra, nie bądź zła. Nie chciałem cię zmuszać i wcale tego nie robiłem, sama zaczęłaś- wytłumaczył.

Kim jaka ty jesteś głupia- kpiła ze mnie moja podświadomość. Co ja najlepszego narobiłam?

-Nie jestem zła, bynajmniej nie na ciebie. Po prostu czuję się okropnie z tym, że zdradziłam Zayna- wyznałam, co spotkało się z chwilową ciszą- Odwieziesz mnie do domu czy mam jechać autobusem?- zapytałam w końcu.

-Pewnie, że cię odwiozę. Daj mi się tylko ubrać- odpowiedział wstając z łóżka, a ja postanowiłam wyjść z pokoju żeby mu nie przeszkadzać.

Zayn

-Ej spokojnie, na pewno wszystko jest z nią okej- Niall i Chris próbowali mnie jakoś uspokajać, kiedy siedziałem na kanapie całkiem załamany.

Była czwarta nad ranem, wszyscy goście już dawno się rozeszli, a Kim nadal nie dawała znaku życia.

Wracając do tych gości... Tak, zrobiłem dla Kimberly urodzinową imprezę niespodziankę, a ona nie dość, że nie przyszła to nawet nie odbierała ode mnie telefonów, zresztą nadal tego nie robi. Ma wyłączoną komórkę, a ja nagrałem jej chyba z tysiąc wiadomości na skrzynce.

-A jeśli coś jej się stało?- moje myśli zaczynały pisać coraz to czarniejsze scenariusze.

-Na pewno nic jej nie jest. Jest po prostu wściekła- wiem, że chłopak stara się mnie nie dołować, ale coś mu średnio idzie.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz