Rozdział 46

3.2K 142 21
                                    

Zayn

-Co ty tutaj robisz?!- zapytałem ponownie, a ona tylko stała nieruchomo i patrzyła na mnie.

-Tańczę. Chyba sam widziałeś.

-Tak widziałem i to bardzo dobrze. Ale dlaczego?! Dlaczego tutaj?

-A mam inny wybór? Rzuciłam studia, rodzice odcięli mnie od kasy. Musiałam sobie jakoś radzić.

-Jest tyle innych miejsc. Zniszczysz sobie tutaj całe życie- powiedziałem dość spokojnie i troskliwym tonem.

-I kto to mówi. Brałeś prochy, handlowałeś nimi i co najgorsze ZABIJAŁEŚ innych ludzi!- krzyknęła, a mnie coś zakuło w sercu.

-Przepraszam cię Kim. Wiem jaki byłem. Byłem dupkiem, ale zmieniłem się. Jeśli chcesz mogę ci pomóc. Znajdziemy dla ciebie inną pracę.

-Nie potrzebuję twojej pomocy. Sama doskonale dam sobie rade!

-Proszę daj sobie pomóc.

-Nie chcę pomocy od kogoś kto zniszczył moje życie!- wykrzyczała i po prostu uciekła. Nie miałem nawet siły pobiec za nią. Jej słowa strasznie mnie zabolały. Poczułem w środku dziwne kłucie. Zrobiło mi się cholernie przykro. Wiem, że moja przeszłość nie wyglądała zbyt ciekawie no ale... Naprawdę się zmieniłem. Nie biorę już prochów, nikogo nie zabiłem. Mam normalny dom i prawdziwego przyjaciela. Do szczęścia brakuje mi tylko miłości. Jedyną szansę na zdobycie jej chyba właśnie zaprzepaściłem. Kim mnie nienawidzi, a ja nic nie mogę na to poradzić. Ale nie, nie poddam. Dzisiaj dam jej już spokój, bo widocznie nie jest w najlepszym nastroju, ale na pewno nie odpuszczę. Spotkam się z nią choćby jutro.

Kimberly

Wiem, chyba zbyt nerwowo zareagowałam. Ale musiałam. Gdybym rozmawiała z nim normalnie, pewnie bym mu uległa i skończyła całując się z nim jak ostatnio. Nie mogłam do tego dopuścić. Chciałam trzymać go na dystans, a tymczasem coraz bardziej mnie do niego ciągnie. Czy to normalne, że zależy mi na człowieku, który wyrządził mi tyle krzywdy?

-Ej Kim! Wszystko dobrze?- moje przemyślenia przerwała Jessie.

-Tak, tak, tylko się zamyśliłam.

-Kim był tamten facet? Muszę przyznać, że niezłe z niego ciacho- zapytała poruszając brwiami.

-To... To Zayn. Ten znajomy, o którym ci mówiłam.

-Na pewno tylko znajomy? Widać, że się o ciebie martwi. Zależy mu na tobie.

-Co? Naprawdę tak myślisz?

-Ja to wiem. Mam już niezłe doświadczenie w tych sprawach i umiem rozpoznać, kiedy facetowi zależy, a kiedy chce cię tylko zaliczyć. Jemu zdecydowanie chodzi o coś więcej niż tylko jednorazowy seks.

-Ugh sama już nie wiem- powiedziałam i przejechałam dłonią po twarzy.

-Po pierwsze nie powinnaś tak na niego wrzeszczeć. No i obowiązkowo musisz mi go przedstawić- powiedziała z uśmiechem i szturchnęła mnie w ramię.

-Jeszcze nie wiem kiedy, ale masz to załatwione- wymusiłam lekki uśmiech.

-Dobra na dziś to już chyba koniec, tak?

-Ian'a nigdzie nie widać, więc chyba mamy już wolne- odpowiedziałam i puściłam jej oczko.

Obie poszłyśmy do naszej garderoby i przebrałyśmy się w normalne ciuchy. Po kilku minutach byłyśmy już gotowe do opuszczenia klubu. Przed drzwiami spotkałyśmy jeszcze naszego szefa. Zatrzymał nas w ostatniej chwili i wręczył nam koperty z wypłatami. Schowałam ją szybko do torebki i żegnając się z Ian'em wyszłam z klubu w towarzystwie brunetki. Razem z Jessie zamówiłyśmy taksówki. Po kilkunastu minutach byłam już w swoim mieszkaniu. Było dość późno więc starałam się zachowywać cicho, żeby nikogo nie obudzić. Szybko przebrałam się w piżamę, umyłam twarz i zęby po czym poszłam do łóżka.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz