Rozdział 43

3.4K 158 6
                                    

Zayn

W końcu wygrałem z tym idiotą. Ma za swoje. Nie będzie się już więcej tak wywyższać. Pokazałem mu co potrafię i do tego zgarnąłem główną nagrodę. Zsiadłem z motocykla, do moich uszu dobiegał głośny krzyk publiczności. Był to wiwat. Wiwat na moją cześć. Wszędzie było pełno ludzi. Patrzyłem na ich zadowolone twarze z dumą. Nagle coś przykuło moją uwagę. A raczej nie coś, a ktoś. O kuźwa Kim! To na prawdę ona! Przetarłem oczy ze zdziwienia, bo naprawdę nie dowierzałem, że to ona. Tyle jej szukałem, aż w końcu się udało. W głębi duszy skakałem z radości. Nie widziałem jej przecież tyle czasu. Ciekawe czy ona nadal czuje do mnie to samo co mówiła mi w więzieniu "że mnie kocha". Chyba też mnie zobaczyła i poznała, bo stała nieruchomo z szeroko wytrzeszczonymi oczami. Pięknymi oczami. Była wyraźnie zdziwiona i może trochę zaniepokojona Muszę coś zrobić. Nie mogę tylko tak stać i się na nią gapić. Muszę do niej podejść. Ale kurde, boję się trochę. Nie wiem jak zareaguje. A jeśli ucieknie i już nigdy jej nie zobaczę? A jeśli uzna, że nie chce mnie znać? Dobra Malik weź się w garść. Musisz walczyć o swoje. Dasz radę! No rusz się w końcu! Odetchnąłem głęboko i ruszyłem w jej stronę. Szedłem na przód i z każdym krokiem coraz bardziej zbliżałem się do dziewczyny. Nagle Kimberly odwróciła się i przeciskając się przez tłum ludzi odeszła od toru. Przyśpieszyłem kroku, żeby jej nie zgubić. Nie zwracałem nawet uwagi na gratulujących mi ludzi. Nagle jednak jakaś szczupła długowłosa blondyna rzuciła się na mnie. Zaczęła mnie całować. Złapała nawet moje krocze. Byłem zdziwiony jej zachowaniem. W końcu ocknąłem się i odepchnąłem dziewczynę na bok.

-Spadaj!- rzuciłem jej tylko i poszedłem za Kim.

Wszędzie było tak dużo ludzi, że prawie straciłem ją z pola widzenia. Stała teraz opierając się o jakiś samochód. Miała na sobie krótkie dżinsowe szory i top odkrywający pępek. Patrzyła dziwnie w górę trzymając się za głowę. Może ona nie dowierza, że mnie znowu spotkała? A może wcale tego nie chciała? Kurwa. Co ja mam robić? Dobra idę.

-Hej- powiedziałem podchodząc bliżej.

-Cz-Cześć- odpowiedziała trochę niepewnie.

-Ymm... Co tam u ciebie?- zacząłem, bo tak na prawdę nie wiedziałem co mam powiedzieć. W głębi duszy palnąłem się w ryj za moją głupotę.

-Jak widzisz nie nudzę się- odpowiedziała szybko i popatrzyła na mnie.

-Co tak w ogóle tutaj robisz?

-Oglądam wyścigi?- odpowiedziała ironicznie.

-No nigdy nie sądziłem, że taka grzeczna dziewczynka jak ty będzie chodziła na nielegalne wyścigi- wyjaśniłem z uśmiechem.

-A jednak. A co ty tutaj robisz? To znaczy... Uciekłeś z więzienia?

-Nie. Sami mnie wypuścili i to dość szybko. A teraz mieszkam tutaj w Miami.

-Dlaczego akurat tutaj?- dopytywała.

-Szczerze?

-Uhum- skinęła głową.

-Przyjechałem tutaj za tobą. Szukałem cię... Tęskniłem za tobą- wyrzuciłem to w końcu z siebie.

-Jak to za mną? Dla mnie?

-Dowiedziałem się, że tutaj studiujesz i chciałem się z tobą spotkać- wyjaśniłem i spojrzałem w jej oczy. Dostrzegłem w nich jakby błysk, który po chwili zniknął.

-Raczej studiowałam. Rzuciłam studia, a teraz pracuję.

-To dlatego nie mogłem cię nigdzie znaleźć- uśmiechnąłem się.

-Dlaczego mnie szukałeś?

-Nie wiem. Ten czas w więzieniu uświadomił mi, że jesteś... Że jesteś dla mnie w pewien sposób ważna. A to jak mi powiedziałaś, że no wiesz... Że mnie kochasz... Nie mogłem tego tak zostawić.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz