Rozdział 24

4.2K 188 8
                                    

Siedziałam nadal obok mojego nieprzytomnego przyjaciela. Jak Zayn w ogóle mógł zrobić coś tak okropnego mi i Spencerowi. Myślałam, że się już trochę zmienił. Najwidoczniej się pomyliłam. Spróbowałam jeszcze raz ocucić mojego przyjaciela, on zamruczał tylko cicho, jednak nie ruszył się. Wtedy usłyszałam jakieś szybkie kroki po schodach. Zayn? Proszę, żeby to nie był on, błagam. W drzwiach pojawiła się postać Chrisa.

-Co ty tutaj robisz? Jak Zayn się dowie, zabije nas- powiedziałam do niego przestraszona.

On nic mi nie odpowiedział, tylko podbiegł do mnie i złapał moją głowę w swoje dłonie. Nagle poczułam na swoich ustach jego pocałunek. Wślizgnął swój język między moje wargi. Kręcił nim w kółko, a ja również dołączyłam do tego swój język. Świetnie całował, ale nie tak jak Zayn. Kurde! Nawet teraz o nim myślę, muszę z tym skończyć. W końcu Chris oderwał się ode mnie.

-Kim ja ... kocham cię- wyznał.

-Ja, nie wiem co powiedzieć- wydusiłam nie ukrywając zdziwienia.

-Kocham cię, uświadomiłem to sobie, dopiero wtedy, kiedy nie mogłem się z tobą spotykać- mówił ciągle.

-Chris, to się nie uda ... Zayn zabronił, on nas zabije jak się dowie- mówiłam, a ręce trzęsły mi się z nerwów.

-Wszystko się da, jeżeli się bardzo chce, a ja właśnie ciebie chcę- powiedział z uśmiechem i chwycił moją dłoń.

-Nie, Christopher, proszę cię... Wyjdź, muszę to sobie wszystko przemyśleć- powiedziałam a chłopak wykonał moje polecenie.

Usiadłam na kocu, opierając się plecami o ścianę. W mojej głowie panował wielki bałagan. Nie wiedziałam już zupełnie nic. Jednego byłam wręcz pewna, pewna tego że nie kocham Chrisa. Ale jak ja mam mu to powiedzieć? Nie chcę go ranić. AAA! Krzyknęłam i schowałam twarz w dłoniach. Byłam rozdarta wewnętrznie. Christopher to jednak bardziej mój "kolega", nie mogłabym z nim być. Po prostu nie umiałabym. A nawet nie chciałabym. Siedziałam tak jeszcze przez chwilę, aż w końcu zobaczyłam, że Spencer się poruszył. Podeszłam do niego. On usiadł i od razu bez słowa, rzucił się na mnie, mocno przytulając do siebie. Byłam zdziwiona takim zachowaniem. Spodziewałam się jednak, że będzie na mnie zły, albo po prostu nie będzie się do mnie odzywał.

-Przepraszam cię Kim, przepraszam- wyszeptał do mojego ucha.

-Przestań Spencer, za co ty mnie przepraszasz?- zapytałam ze zdziwieniem.

-Za to, że go nie powstrzymałem, że ci nie pomogłem, wybacz mi Kim.

-Nic nie mogłeś zrobić, wiem o tym, ale nie rozmawiajmy już na ten temat, proszę- powiedziałam ze wstydem.

-Okej, pewnie- odpowiedział mi z uśmiechem.

-A tak w ogolę, to co tam u Pheobe?- zapytałam, bo na prawdę byłam ciekawa co teraz dzieje się z moją przyjaciółką.

-Pheobe? Strasznie się załamała po twoim zniknięciu, zresztą chyba tak, jak wszyscy. Nie chce jej obgadywać czy coś, ale zamknęła się strasznie w sobie, w ogóle nie uważa na lekcjach, a jej oceny nie wyglądają najlepiej. Z rodzicami też jej się niezbyt układa- wyjaśnił mi.

-O kurde, a to wszystko przeze mnie- powiedziałam z poczuciem winy.

-Nie Kim, nie mów tak, to nie twoja wina, że cię porwali- próbował pocieszyć mnie Spencer.

Zaczął gładzić moje ramię. Poczułam wtedy lekkie szczypanie i odruchowo cofnęłam rękę.

-Stało się coś?- zapytał chłopak z troską.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz