Tydzień później
Nareszcie udało nam się spokojnie wrócić do Miami. Muszę przyznać, że mimo, że bardzo się cieszyłam z tego wyjazdu, to z wiadomych powodów nie będę go miło wspominała. Na szczęście już wszystko zdążyło wrócić do normy. Znowu musiałam zacząć chodzić do pracy, oczywiście ukrywając to przed Zaynem. Spotkałam się również z Zackiem. Szczerze mówiąc trochę się za nim stęskniłam. Ostatnio trochę się do siebie zbliżyliśmy i mogę powiedzieć, że jest moim dobrym przyjacielem. Przez pracę i Zacka przez ostatni tydzień prawie w ogóle nie widziałam się z Zaynem. Pomijając małe spotkanie u Nialla w domu z okazji naszego szczęśliwego powrotu.
W końcu jednak udało nam się znaleźć trochę czasu dla siebie.
-To co dzisiaj robimy?- zapytałam uśmiechając się do Zayna.
-Może coś zjemy?
-Dobry pomysł, prawie nic dziś nie jadłam- uśmiechnęłam się do niego, po czym oboje opuściliśmy moje mieszkanie, w którym aktualnie spędzaliśmy czas. Wsiedliśmy do samochodu Zayna. Chwilę zastanawialiśmy się gdzie pójdziemy zjeść nasz dzisiejszy obiad, aż w końcu ja uparłam się, na McDonald'a. Zayn nie był w stu procentach zadowolony, ale w końcu uległ. Wiem, że tamto jedzenie jest strasznie śmieciowe, ale dawno nic takiego nie jadłam i nabrałam na to strasznej ochoty. Po kilku minutach jazdy, dotarliśmy w końcu na miejsce. Razem z Zaynem zajęliśmy wolny stolik, po czym ja poszłam złożyć zamówienia. Zayn wybrał Big Mac'a z frytkami i colą, a ja McWrap'a z frytkami i Fantą. Przyniosłam nasze jedzenie do stolika, podając Zaynowi jego porcję. Zaczęliśmy jeść.
-Co dzisiaj robimy?- zapytałam. Było przed południem, więc mieliśmy jeszcze cały dzień do dyspozycji.
-Masz na coś ochotę?
-Zostawiam tobie decyzję- uśmiechnęłam się.
-Co powiesz na tenis?- powiedział po krótkim zastanowieniu.
-Nigdy nie grałam, ale chętnie spróbuję.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o mało ważnych rzeczach, po czym skończyliśmy jeść i opuściliśmy lokal. Wsiedliśmy do samochodu i Zayn zaczął jechać w kierunku najbliższego kortu tenisowego. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Na szczęście kort znajdował się się w klimatyzowanym budynku. Na zewnątrz jest strasznie gorąco, a jeżeli mielibyśmy jeszcze tam grać, to nie byłoby z nami najlepiej. Podeszliśmy do kobiety, która siedziała w "recepcji". Zayn zapłacił za nas i wypożyczył dwie rakiety i kilka piłek. Kolejne szczęście, że tego dnia założyłam trampki,a nie szpilki czy coś w tym stylu. Zostawiliśmy wszystkie niepotrzebne rzeczy w szatni i w końcu weszliśmy na kort.
-Czy to nie powinno być trochę mniejsze- zdziwiłam się, wielkością pomieszczenia. W telewizji widziałam mecze tenisa, ale nigdy nie pomyślałam, że to jest takie duże. No może nie strasznie duże, ale jak na jedną osobę to pole było stanowczo zbyt wielkie.
-Wymiękasz?- zaśmiał się.
-Chyba nie wiesz do kogo mówisz- wzięłam jedną z rakiet i pobiegłam na swoją stronę kortu.
-Pozwolę ci zacząć- powiedziałam do niego.
-Pozwalasz mi tylko dlatego, że nie wiesz jak się serwuje prawda?- zaczął się śmiać.
-Nie prawda- próbowałam być poważna, co chyba nie wychodziło mi najlepiej. Zayn śmiał się coraz bardziej- Przestań się śmiać i zacznij w końcu- powiedziałam po chwili.
-Dobra, już dobra. Ale jeśli gra to musi być też o co grać- poruszył brwiami mój chłopak.
-Co masz na myśli?
CZYTASZ
BALLY- Zayn Malik Fanfiction
FanfictionStrach to coś niezbadanego. Każdy boi się czegoś innego. Jedni boją się pająków inni pająki hodują, jedni boją się latać samolotem, inni pracują jako piloci, jedni boja się własnego cienia inni są nadzwyczaj odważni. Część ludzi boi się wandalów inn...