Rozdział 68

1.6K 95 13
                                    

Tydzień później

Nareszcie udało nam się spokojnie wrócić do Miami. Muszę przyznać, że mimo, że bardzo się cieszyłam z tego wyjazdu, to z wiadomych powodów nie będę go miło wspominała. Na szczęście już wszystko zdążyło wrócić do normy. Znowu musiałam zacząć chodzić do pracy, oczywiście ukrywając to przed Zaynem. Spotkałam się również z Zackiem. Szczerze mówiąc trochę się za nim stęskniłam. Ostatnio trochę się do siebie zbliżyliśmy i mogę powiedzieć, że jest moim dobrym przyjacielem. Przez pracę i Zacka przez ostatni tydzień prawie w ogóle nie widziałam się z Zaynem. Pomijając małe spotkanie u Nialla w domu z okazji naszego szczęśliwego powrotu.

W końcu jednak udało nam się znaleźć trochę czasu dla siebie.

-To co dzisiaj robimy?- zapytałam uśmiechając się do Zayna.

-Może coś zjemy?

-Dobry pomysł, prawie nic dziś nie jadłam- uśmiechnęłam się do niego, po czym oboje opuściliśmy moje mieszkanie, w którym aktualnie spędzaliśmy czas. Wsiedliśmy do samochodu Zayna. Chwilę zastanawialiśmy się gdzie pójdziemy zjeść nasz dzisiejszy obiad, aż w końcu ja uparłam się, na McDonald'a. Zayn nie był w stu procentach zadowolony, ale w końcu uległ. Wiem, że tamto jedzenie jest strasznie śmieciowe, ale dawno nic takiego nie jadłam i nabrałam na to strasznej ochoty. Po kilku minutach jazdy, dotarliśmy w końcu na miejsce. Razem z Zaynem zajęliśmy wolny stolik, po czym ja poszłam złożyć zamówienia. Zayn wybrał Big Mac'a z frytkami i colą, a ja McWrap'a z frytkami i Fantą. Przyniosłam nasze jedzenie do stolika, podając Zaynowi jego porcję. Zaczęliśmy jeść.

-Co dzisiaj robimy?- zapytałam. Było przed południem, więc mieliśmy jeszcze cały dzień do dyspozycji.

-Masz na coś ochotę?

-Zostawiam tobie decyzję- uśmiechnęłam się.

-Co powiesz na tenis?- powiedział po krótkim zastanowieniu.

-Nigdy nie grałam, ale chętnie spróbuję.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o mało ważnych rzeczach, po czym skończyliśmy jeść i opuściliśmy lokal. Wsiedliśmy do samochodu i Zayn zaczął jechać w kierunku najbliższego kortu tenisowego. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Na szczęście kort znajdował się się w klimatyzowanym budynku. Na zewnątrz jest strasznie gorąco, a jeżeli mielibyśmy jeszcze tam grać, to nie byłoby z nami najlepiej. Podeszliśmy do kobiety, która siedziała w "recepcji". Zayn zapłacił za nas i wypożyczył dwie rakiety i kilka piłek. Kolejne szczęście, że tego dnia założyłam trampki,a nie szpilki czy coś w tym stylu. Zostawiliśmy wszystkie niepotrzebne rzeczy w szatni i w końcu weszliśmy na kort.

-Czy to nie powinno być trochę mniejsze- zdziwiłam się, wielkością pomieszczenia. W telewizji widziałam mecze tenisa, ale nigdy nie pomyślałam, że to jest takie duże. No może nie strasznie duże, ale jak na jedną osobę to pole było stanowczo zbyt wielkie.

-Wymiękasz?- zaśmiał się.

-Chyba nie wiesz do kogo mówisz- wzięłam jedną z rakiet i pobiegłam na swoją stronę kortu.

-Pozwolę ci zacząć- powiedziałam do niego.

-Pozwalasz mi tylko dlatego, że nie wiesz jak się serwuje prawda?- zaczął się śmiać.

-Nie prawda- próbowałam być poważna, co chyba nie wychodziło mi najlepiej. Zayn śmiał się coraz bardziej- Przestań się śmiać i zacznij w końcu- powiedziałam po chwili.

-Dobra, już dobra. Ale jeśli gra to musi być też o co grać- poruszył brwiami mój chłopak.

-Co masz na myśli?

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz