Rozdział 4

5.8K 236 25
                                    

-Będziesz robić co ci każe, jasne?- zapytał.

-Tak Zayn- odpowiedziałam i stałam oparta o ścianę krzywiąc się z bólu. W ustach nadal czułam smak krwi.

-Kiedy Lukas włączy kamerę nie możesz powiedzieć ani słowa bo ja tego nie lubię i mnie to wkurwia, kiedy ktoś coś mówi niepotrzebnie. On nakręci tylko twoją twarz, a ty masz po prostu stać. To twoje pierwsze pobicie- powiedział i odsunął się do tyłu, a ten cały Lukas włączył srebrną kamerę i zaczął ją przybliżać kręcąc moją zakrwawioną twarz. Popatrzyłam prosto w obiektyw i łza spłynęła z mojego oka. Tak bardzo chciałam krzyczeć, żeby mnie stąd ktoś wyciągnął, żeby mnie uratowali, ale wiedziałam, że to bezsensu, przecież mnie nikt nie usłyszy. Jestem pewna, że ten dom jest schowany w jakimś lesie. Ale do odważnych świat należy, prawda?

-Proszę pomóżcie mi! Tu jest okropnie! POMOCY!!!- krzyknęłam szybko i głośno. Naprawdę nie rozumiałam po co to mówię, tego i tak nikt nie widzi, nikt tego nie słyszy, a z tego co mówi ten popierdolony idiota, filmik dostaną jak już mnie zabiją. Lukas wyłączył nagrywanie, a sekundę później podszedł Zayn.

-Mówiłem ci coś ty nieposłuszna dziwko!- ryknął i wymierzył mi już chyba setny policzek. Upadłam, nie mogłam dłużej stać.

-Kładź ją na tej ławce i przypnij jej nogi i ręce kajdankami, ściągnij spódnice i marynarkę- polecił wkurwiony Mulat. Chyba będę żałować tego, że się odezwałam.

Lucas podszedł do mnie i chciał ściągnąć mi marynarkę, ale ja go odepchnęłam, przecież to nic dziwnego, że się broniłam. Wkurwił, ale popatrzył na Zayna, a ten na mnie. Jego wzrok przeraził mnie bardziej niż cokolwiek innego. Poddałam się chociaż wiedziałam, że nie na długo. Lucas rozebrał mnie zostawiając tylko w samej koszuli i bieliźnie. Podniósł mnie, bo ja sama nie miałam już sił. Ledwo przebierałam nogami.

-Płóż się na brzuchu- wskazał na czarną ławkę. Popchnął mnie, a ja opadłam na brzuch sycząc przy tym z bólu. Chwycił za moje nogi, ale ja znalazłam odrobinę siły i zaczęłam nimi wierzgać i podnosić się na rękach aby nie dać się przykuć do tej ławki. Podszedł Zayn i złapał mnie za kark unieruchamiając. Wbił swoje palce w moje plecy, a ja się poddałam. Zwyczajnie się poddałam. Poczułam jak zapina mi nogi w kostkach do nóg ławki, a zaraz potem zrobił to samo z rękami. Leżałam na brzuchu, bez jakiegokolwiek ruchu i zastanawiałam się co on ze mną zrobi. Szarpnęłam się kilka razy, ale nic to nie dało.

-Wyjdź stąd Lucas- polecił Zayn. Chłopak kiwnął głową i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Uniosłam nieco głowę i nasłuchiwałam. Ściągnął coś z któregoś drążka na ścianie. Linę, pasek albo coś tego typu.

-Nie lubię jak ktoś mi się sprzeciwia, nie słucha tego co mu mówię, a ty musisz o tym wiedzieć- zawarczał i nagle poczułam na pośladkach uderzenie pasa. Krzyknęłam z bólu.

-Mam nadzieje, że będzie to dla ciebie dobra nauczka- powiedział i zaczął uderzać pasem nie tylko w pośladki ale też w plecy. Za szóstym razem straciłam przytomność.

                                                                              ~*~

Powoli otwierałam bolące oczy. Wiedziałam, że są spuchnięte tak jak reszta twarzy. Nawet słabe światło z żarówki mnie oślepiło. Musiałam chwile odczekać zanim wszystko do mnie dotarło. Przez małe okienko było widać, że na zewnątrz zachodzi słońce. Ile byłam nieprzytomna? Jak mnie bił to pamiętam, że było jasno, czyli od mojego porwania według mnie minęła doba. Poruszyłam rękami i nogami, a one o dziwo nie były związane. Usta też nie. Leżałam na starym kocu, znajdującym się na twardej, zimnej podłodze. Na posiniaczonych i bolących łokciach podniosłam się do pozycji siedzącej, pośladki szczypały tak samo jak plecy. Usłyszałam wokół głowy dźwięk łańcucha. Zorientowałam się, że mam na sobie obroże, a do niej przypięty łańcuch, który zaczepiony jest na wielkim gwoździu w ścianie. Po co mi łańcuch i obroża skoro jestem zamknięta w tej piwnicy? Przecież to jest chore. Kto normalny robi coś takiego? Człowieka wiązać na łańcuchu jak jakiegoś psa? Problem w tym, że zostałam potraktowana gorzej niż pies. Wszystko mnie tak bardzo boli. Na rękach miałam ślady krwi. Wole sobie nie wyobrażać jak wygląda moja twarz. W ustach czułam okropną suchość, chciało mi się pić, ale nie miałam pewności czy będą czekać na mnie takie luksusy jak miska pełna wody i pedigree... Dobra, dość żartów to wcale nie jest śmieszne tu jest tragicznie. Tak bardzo chciałabym zobaczyć brata, mamę, panią Jones, moich znajomych. Kto wie czy będę miała taką okazje i zobaczę ich jeszcze kiedyś? Marne szanse.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz