Untitled Part 45

3.4K 153 2
                                    

Kimberly

Obudziłam się rano, ze strasznym bólem głowy, a do tego na niewygodnej kanapie w salonie... Kompletnie nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. Jak właściwie dotarłam do domu? Chyba troszkę przesadziłam, nie powinnam się tak upijać. Chciałam chociaż na chwilę zapomnieć o problemie, który wczorajszego dnia znów powrócił. O Zayn'ie. Wyciągnęłam rękę w poszukiwaniu telefonu. W końcu znalazłam go leżącego na stoliku. Chciałam sprawdzić godzinę, ale pierwsze co rzuciło mi się w oczy to SMS i to od Zayn'a?! Skąd ja mam jego numer? I skąd on ma mój? Szybko otworzyłam wiadomość.

"Nie musisz dziękować za podwózkę do domu kochanie :*"

Czytałam to chyba dziesiąty raz i nadal nie mogłam zrozumieć o co chodzi. I czy on naprawdę zawiózł mnie do domu? Wiem tylko tyle, że urwał mi się film i kompletnie nic nie pamiętam. Ale... W takim razie on musiał tutaj być. Miał moje klucze, a może nadal je ma! I do tego przeglądał moją komórkę! On jest chyba jakiś chory! Znów zaczynam się go bać. Chyba mu wyraźnie powiedziałam, że już nie czuję do niego tego co dwa lata temu. Może i skłamałam, ale jednak to powiedziałam. Nie wiem co może mu znowu strzelić do głowy i co tym razem wymyśli. Usłyszałam nagle dźwięk mojego dzwoniącego telefonu. Dzwoniła Jessie.

-Halo?- powiedziałam bardzo cicho i słabo, bo nie czułam się najlepiej.

-Jeśli cię obudziłam to przepraszam, ale dzwonie do ciebie a ty nic. Gdzie w ogóle wczoraj poszłaś? Martwiłam się- mówiła szybko.

-Przepraszam, spotkałam starego znajomego i się zagadałam. A potem poszłam jeszcze do klubu.

-No właśnie słychać, że zabalowałaś- zaśmiała się.

-Weź przestań. Głowa mi pęka i czuję się jakbym miała zaraz umrzeć.

-No dobra, to ty tam lecz kaca, a ja idę na zakupy. Pa Kim.

-Pa- powiedziałam i zakończyłam połączenie.

Na wyświetlaczu zobaczyłam 14:55 i szczerze mówiąc trochę się przeraziłam. Jak mogłam aż tyle spać? No nic. Postanowiłam w końcu wstać z kanapy, na której do tej pory leżałam. Poszłam do łazienki. Zmyłam z twarzy wczorajszy makijaż i związałam włosy w wysokiego kucyka. Wróciłam do swojego pokoju, żeby przebrać się w jakieś bardziej wygodne ciuchy, bo byłam we wczorajszej sukience. Wybrałam jakieś krótkie szorty i luźną bluzkę z krótkim rękawem, bo było dość ciepło. Wyciągnęłam z szuflady czystą bieliznę i poszłam do łazienki, żeby wziąć szybki i orzeźwiający prysznic. Po dwudziestu minutach byłam już w miarę ogarnięta. Postanowiłam jednak zażyć jakąś tabletkę na ból głowy, bo bez niej długo bym chyba nie wytrzymała. Pheobe i Spencer są pewnie jeszcze na uczelni, jednak za chwilę powinni pojawić się w domu. Przeszłam szybko po całym mieszkaniu w zamiarze posprzątania go. Dotarłam do przedpokoju i tam na podłodze, koło drzwi zobaczyłam moje klucze. No na szczęście, przynajmniej nie ma ich Zayn. Podniosłam je i schowałam do torebki. Postanowiłam, że dzisiaj ja przygotuję jakiś obiad więc szybko wróciłam do kuchni i zabrałam się do przyrządzania spaghetti. Po dziesięciu minutach drzwi od mieszkania otworzyły się, a w nich stanęli moi przyjaciele.

-O, czuję jakieś smakowite jedzonko!- krzykną od razu Spencer.

-Właśnie robię dla nas obiad.

-Świetnie, bo umieram z głodu- skomentowała Pheobe i oboje usiedli przy stole.

Podałam im przygotowane przeze mnie jedzenie i także usiadłam koło nich. Jedliśmy w ciszy, co osobiście mi pasowało, bo nie miałam ochoty wysłuchiwać kazań typu "Co ty robiłaś całą noc?" "Wróciłaś kompletnie zalana". Nasze talerze były już prawie puste, kiedy postanowiłam zacząć rozmowę.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz