Rozdział 75

1.5K 89 6
                                    

Kimberly

Minęło ponad dwa miesiące odkąd zdecydowałam się wyjechać z Miami i wrócić z powrotem do Londynu. Dokładnie dwa miesiące i trzynaście dni odkąd ostatni raz widziałam Zayna. Tamtego dnia, kiedy wszystko wyszło na jaw spakowałam wszystkie swoje rzeczy i kupiłam bilet do Anglii. Następnego dnia siedziałam już samolocie. Musiałam to zrobić. Musiałam odciąć się od tego wszystkiego. Ochłonąć, odpocząć. Nawet nikogo o tym nie poinformowałam, a nawet zmieniłam numer telefonu.

Moi rodzice, kiedy mnie zobaczyli byli lekko mówiąc zaszokowani, ale oczywiście przyjęli mnie do siebie. Na początku trochę wypytywali, ale ostatecznie widząc, że nie chciałam o tym rozmawiać, odpuścili. Spotkałam się też z Rey'em i to on jako jedyny zna całą sytuację. Wie o Zacku i o wszystkim co zdarzyło się wtedy w klubie. Wiedziałam, że mogę mu zaufać i cieszyłam się, że mogę się komuś wygadać. Jakiś miesiąc po przylocie znalazłam pracę w cukierni. Nie zarabiałam oczywiście tyle co w klubie, ale musiałam znaleźć sobie jakieś zajęcie.
-Poproszę jedną porcję szarlotki i filiżankę kawy- powiedziała klientka, która prawie codziennie przychodziła do kawiarni.

W brew pozorom lubiłam tę pracę. Nie była ciężka, a przy okazji mogłam poznawać ludzi i z nimi rozmawiać.
-Proszę usiąść, a ja za chwilę przyniosę pani zamówienie- poinformowałam ją z uśmiechem i poszłam na zaplecze by przygotować kawę.
Jakieś pięć minut później byłam już przy jej stoliku.
-Chyba leci pani krew z nosa- zauważyła lekko przestraszona.

Ja od razu przejechałam palcami po tamtym miejscu i faktycznie była tam krew. Od razu pobiegłam na zaplecze, by to wytrzeć, kiedy nagle świat zawirował, a ja straciłam kontakt z rzeczywistością.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą mężczyznę w białym kitlu. Przestraszyłam się trochę, bo nie wiedziałam co się dzieje.
-Niech się pani nie boi pani Walker. Jest pani w szpitalu, w dobrych rękach- zapewnił mężczyzna.
-Ale co się stało?- zapytałam i chciałam się podnieść, ale nie dałam rady.
-Zemdlała pani w pracy, a wszystkie takie omdlenia, do tego z krwotokami należy dokładnie zbadać- wyjaśnił.
-Długo tutaj zostanę?
-To zależy od wyników badań. Na razie pobraliśmy pani krew, a później zobaczymy co dalej. Na razie proszę leżeć spokojnie, a jeśli coś by się działo, proszę pytać o doktora Parkera-powiedział i uśmiechnął się.
-Dobrze dziękuję- odpowiedziałam, a mężczyzna opuścił salę, na której się znajdowałam.

Jakieś pięć minut później drzwi ponownie się uchyliły, a w nich stanął mój brat.

-Cześć, jak się czujesz siostra?- zapytał od razu.

-Trochę kreci mi się w głowie, ale skąd wiedziałeś, że tutaj jestem?- zadałam mu pytanie, ponieważ jeszcze nie zdążyłam nikogo poinformować o moim pobycie tutaj.

-Twoja szefowa zadzwoniła do rodziców, a oni do mnie. Sami przyjadą pewnie niedługo- wyjaśnił i usiadł na brzegu łóżka.

-Pewnie i tak mnie zaraz wypiszą. Czuję się dobrze- stwierdziłam.

Naprawdę czułam się całkiem normalnie. Nic mnie nie bolało, ani nie czułam się też osłabiona. Lekko wirowało mi w głowie, ale to chyba nic dziwnego.

-Lepiej się upewnić, czy na pewno wszystko okej. W końcu nie mdleje się z byle powodu- zauważył.

-Niedługo powinien przyjść lekarz w wynikami, to się okaże, ale mówię ci nie ma się co martwić, to pewnie nic poważnego- poinformowałam go.

-Obyś miała rację. Przynieść ci coś?- zapytał.

-W sumie, to napiłabym się wody- stwierdziłam.

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz