Kimberly
Minęło ponad dwa miesiące odkąd zdecydowałam się wyjechać z Miami i wrócić z powrotem do Londynu. Dokładnie dwa miesiące i trzynaście dni odkąd ostatni raz widziałam Zayna. Tamtego dnia, kiedy wszystko wyszło na jaw spakowałam wszystkie swoje rzeczy i kupiłam bilet do Anglii. Następnego dnia siedziałam już samolocie. Musiałam to zrobić. Musiałam odciąć się od tego wszystkiego. Ochłonąć, odpocząć. Nawet nikogo o tym nie poinformowałam, a nawet zmieniłam numer telefonu.
Moi rodzice, kiedy mnie zobaczyli byli lekko mówiąc zaszokowani, ale oczywiście przyjęli mnie do siebie. Na początku trochę wypytywali, ale ostatecznie widząc, że nie chciałam o tym rozmawiać, odpuścili. Spotkałam się też z Rey'em i to on jako jedyny zna całą sytuację. Wie o Zacku i o wszystkim co zdarzyło się wtedy w klubie. Wiedziałam, że mogę mu zaufać i cieszyłam się, że mogę się komuś wygadać. Jakiś miesiąc po przylocie znalazłam pracę w cukierni. Nie zarabiałam oczywiście tyle co w klubie, ale musiałam znaleźć sobie jakieś zajęcie.
-Poproszę jedną porcję szarlotki i filiżankę kawy- powiedziała klientka, która prawie codziennie przychodziła do kawiarni.W brew pozorom lubiłam tę pracę. Nie była ciężka, a przy okazji mogłam poznawać ludzi i z nimi rozmawiać.
-Proszę usiąść, a ja za chwilę przyniosę pani zamówienie- poinformowałam ją z uśmiechem i poszłam na zaplecze by przygotować kawę.
Jakieś pięć minut później byłam już przy jej stoliku.
-Chyba leci pani krew z nosa- zauważyła lekko przestraszona.Ja od razu przejechałam palcami po tamtym miejscu i faktycznie była tam krew. Od razu pobiegłam na zaplecze, by to wytrzeć, kiedy nagle świat zawirował, a ja straciłam kontakt z rzeczywistością.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą mężczyznę w białym kitlu. Przestraszyłam się trochę, bo nie wiedziałam co się dzieje.
-Niech się pani nie boi pani Walker. Jest pani w szpitalu, w dobrych rękach- zapewnił mężczyzna.
-Ale co się stało?- zapytałam i chciałam się podnieść, ale nie dałam rady.
-Zemdlała pani w pracy, a wszystkie takie omdlenia, do tego z krwotokami należy dokładnie zbadać- wyjaśnił.
-Długo tutaj zostanę?
-To zależy od wyników badań. Na razie pobraliśmy pani krew, a później zobaczymy co dalej. Na razie proszę leżeć spokojnie, a jeśli coś by się działo, proszę pytać o doktora Parkera-powiedział i uśmiechnął się.
-Dobrze dziękuję- odpowiedziałam, a mężczyzna opuścił salę, na której się znajdowałam.Jakieś pięć minut później drzwi ponownie się uchyliły, a w nich stanął mój brat.
-Cześć, jak się czujesz siostra?- zapytał od razu.
-Trochę kreci mi się w głowie, ale skąd wiedziałeś, że tutaj jestem?- zadałam mu pytanie, ponieważ jeszcze nie zdążyłam nikogo poinformować o moim pobycie tutaj.
-Twoja szefowa zadzwoniła do rodziców, a oni do mnie. Sami przyjadą pewnie niedługo- wyjaśnił i usiadł na brzegu łóżka.
-Pewnie i tak mnie zaraz wypiszą. Czuję się dobrze- stwierdziłam.
Naprawdę czułam się całkiem normalnie. Nic mnie nie bolało, ani nie czułam się też osłabiona. Lekko wirowało mi w głowie, ale to chyba nic dziwnego.
-Lepiej się upewnić, czy na pewno wszystko okej. W końcu nie mdleje się z byle powodu- zauważył.
-Niedługo powinien przyjść lekarz w wynikami, to się okaże, ale mówię ci nie ma się co martwić, to pewnie nic poważnego- poinformowałam go.
-Obyś miała rację. Przynieść ci coś?- zapytał.
-W sumie, to napiłabym się wody- stwierdziłam.
CZYTASZ
BALLY- Zayn Malik Fanfiction
FanfictionStrach to coś niezbadanego. Każdy boi się czegoś innego. Jedni boją się pająków inni pająki hodują, jedni boją się latać samolotem, inni pracują jako piloci, jedni boja się własnego cienia inni są nadzwyczaj odważni. Część ludzi boi się wandalów inn...