Rozdział 13

4.6K 203 6
                                    

Obudził mnie warkot silnika. Ktoś albo przyjeżdżał, albo odjeżdżał. Przetarłam twarz dłońmi i usiadłam. Nawet nie wiedziałam jak wyglądam, nie wiedziałam która godzina, wiem, że było już jasno, nie wiedziałam jaki dzień tygodnia. To dziwna niewiedza. Niby nie było mi to potrzebne, jednak brak tych informacji irytował mnie od środka. Chciałabym wiedzieć czy dzisiaj jest wtorek, czy piątek, czy nawet świątek. Odpychając się od ściany wstałam aby rozprostować swoje nogi. Kości jak zwykle zaskrzypiały jak u starej kobiety po siedemdziesiątce. Stanęłam na palcach aby dokładnie zobaczyć co jest za oknem. Z tego co zaobserwowałam było słońce. Dopiero gdy zrobiłam kilka kroków na środek pomieszczenia przypomniałam sobie, że od dawna nie mam na szyi tej cholernej obroży Zayn sobie o niej zapomniał? Spojrzałam za moje plecy aby zobaczyć czy ona tam wisi.

Wisiała i czekała aż ją w końcu użyje.

Korzystając z okazji podeszłam pod ścianę z tymi wszystkimi przedmiotami. Ostrożnie dotykałam kajdanek, pasów tych wszystkich batów i pejczy. Aż ciarki mnie przeszły kiedy na to patrzyłam. To tak jakbym znajdowała się w starym zamku w sali tortur. Brakowało tutaj tylko koła do łamania, stołu do rozciągania, zgniatacza głowy, wiszącej klatki, kołyski Judasza i madejowego łoża, byłby komplet. "O czym ja myślę"...

Na podłodze nadal były ślady krwi. Nie tylko tej świeżej, mojej, były też ślady niemalże niewidoczne. Przypomniała mi się scena w której Zayn wypalił literkę "Z" na moim biodrze. Podniosłam koszulkę. Była bardzo wyrazista. Czerwone znamię ukształtowane w literkę Z na pewno jako pierwsze zwróciłoby czyjąś uwagę gdybym znalazła się na plaży. Delikatnie przejechałam po tym palcami. W pamięci nadal miałam ten przeraźliwy ból, mimo, że to powoli zaczynało się goić. Kolejna blizna "Z" zostanie na moim przedramieniu otoczona kształtem puzzla,  chyba znienawidzę tę literę...

To wszystko jest takie chore, nie do pomyślenia. Chciałabym wiedzieć ile już tutaj siedzę i kiedy mam żegnać się z życiem. Jeszcze raz uważnie obejrzałam wszystkie te dziwnie niepokojące przedmioty i odwracając się na pięcie ruszyłam do mojej "łazienki". Przemyłam twarz wodą i wykonałam toaletę. Kiedy skończyłam drzwi zaczęły się otwierać. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to to, że idzie tutaj Zayn. Niepewnie wyszłam zza ścianki, ale ku mojej uciesze w drzwiach stał Chris.

-Cześć Kim- powiedział. Wydawał się jakiś zbyt poważny, może nawet przygnębiony, albo smutny.

-Cześć Chris- powiedziałam cicho. Chłopak trzymał w rękach tackę z jedzeniem.

-Stawiam, że jesteś głodna, zrobiłem ci tosty i herbatę, lubisz?- zapytał.

-Tak, bardzo lubię, ale czy Zayn... Um, czy on zgodził się na takie jedzenie dla mnie?

-Powiedział, że mam ci zrobić do jedzenia coś czym sobie pojesz i wyjechał gdzieś- och mam sobie pojeść? Szykuje się jakaś specjalna okazja? Może nadchodzi dzień mojej egzekucji i dlatego postanowił być tak dobry, abym sobie pojadła przed śmiercią? Cóż, to chyba jest prawdopodobne.

-Siadaj- wskazał na koc, a ja wykonałam jego polecenie. Mimo iż on był dla mnie miły, wolałam ich słuchać. Przybliżył krzesło i postawił na nim tackę.

-Żeby ci było wygodniej- wyjaśnił i przykucnął naprzeciwko mnie. Ostrożnie wzięłam do ręki pierwszego tosta i zaczęłam jeść. Czułam smak przypieczonego sera oraz szynki. Coś czego dawno nie jadłam. Posmakowały mi tak bardzo, że zjadłam te trzy ciepłe kanapki w ciągu pięciu minut. Przez ten czas Chris mnie obserwował.

-Przyszedłem bo chciałem ci coś powiedzieć. Uznałem, że ty chcesz to wiedzieć- zaczął.

-Co takiego?

BALLY- Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz