Obudziłam się rano. Zayn'a nie było już w łóżku. Sprawdziłam swój telefon. Była 9:15. Zachciało mi się siusiu więc wstałam z łóżka i poszłam w stronę łazienki. Nagle usłyszałam okropny krzyk Zayn'a dochodzący z kuchni.
-Nic mnie to kurwa nie obchodzi! Masz mieć na jutro! Zrozumiano?!- krzyczał chyba do telefonu. Boże, ale z kim on tak rozmawia? I dlaczego tak krzyczy? Szczerze mówiąc trochę się przestraszyłam. Wróciły wspomnienia. Ręce zaczęły mi się trząść, a serce biło mi jak oszalałe. Postanowiłam jednak zejść na dół i sprawdzić o co chodzi.
-Zayn, kochanie, wszystko okej?- zapytałam spokojnie wchodząc do pomieszczenia.
-Czego tutaj chcesz? Spierdalaj!- wydarł się, a mnie zakuło w sercu. Stałam i patrzyłam się na niego przerażona. Co mu się stało? Wczoraj było tak idealnie a teraz co?
-Ogłuchłaś?! Wypierdalaj!- jeszcze raz krzyknął, ale tym razem jeszcze popchnął mnie na ścianę. Oczy zaczęły mi się szklić. Wszystko się powtarza. A już myślałam, że on się zmienił. Nagle podniósł rękę, żeby mnie uderzyć i wtedy... Obudziłam się. To był tylko sen. Głupi, zjebany sen.
-Kim, wszystko okej? Jesteś cała roztrzęsiona- dobiegł mnie delikatny, poranny głos Zayn'a.
-Tak jest dobrze. To był tylko zły sen- powiedziałam, a on mnie przytulił. Leżeliśmy tak w ciszy, a ja nadal myślałam o tym śnie. Dlaczego przyśniło mi się akurat takie coś? A jeśli to było jakieś ostrzeżenie? Nie, no co ty Kim?! Nie wariuj. To był tylko sen i nic więcej. A w dodatku głupi sen, który mam nadzieję nigdy się nie spełni.
-Na pewno wszystko dobrze? Wyglądasz jakby coś cię gnębiło.
-Jest dobrze naprawdę- powiedziałam i pocałowałam go delikatnie.
-Tak dużo lepiej- zaśmiał się- Co dzisiaj robimy?- zapytał po chwili.
-Ymm... Nie mam pojęcia, a nie jednak wiem... Dziś piątek, muszę iść do pracy.
-Mam nadzieję, że nie do tej pracy, w której spotkałem cię ostatnio- powiedział mniej delikatnie.
-Zayn... Ja muszę pracować.
-No dobrze, ale nie tam. Nie chcę żeby moja dziewczyna była jakąś dziwką- zabolało.
-Nie jestem dziwką! Z nikim się nie przespałam- podniosłam trochę głos.
-Obiecaj mi, że przestaniesz to robić- spuścił z tonu.
-Nie wiem... Nie mogę... Chyba. Muszę z czegoś żyć, a tam zarabiam pieniądze.
-Znajdziesz inna pracę, pomogę ci, ale błagam cię, nie rób tego.
-No dobrze, ale dzisiaj i tak muszę iść, bo nie mogę tak sobie od tak tego rzucić- powiedziałam, żeby w końcu odpuścił.
-Ostatni raz.
-Ostatni- skłamałam.
Chwilę jeszcze poleżeliśmy po czym wstałam, zabrałam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Załatwiłam się, przebrałam we wczorajsze ciuchy, poczesałam i umalowałam, po czym opuściłam pomieszczenie. Weszłam do sypialni i zobaczyłam Zayn'a, który jeszcze leżał w łóżku. Był cały przykryty kołdrą, nie było mu widać nawet czubka głowy.
-Zayn, wstawaj- powiedziałam spokojnie.
-Nieee, ja nie chcę.
-Bo zastosuję inną metodę.
-Nie odważysz się....
-Zakład?
-Nie- zaśmiał się cicho.

CZYTASZ
BALLY- Zayn Malik Fanfiction
FanfictionStrach to coś niezbadanego. Każdy boi się czegoś innego. Jedni boją się pająków inni pająki hodują, jedni boją się latać samolotem, inni pracują jako piloci, jedni boja się własnego cienia inni są nadzwyczaj odważni. Część ludzi boi się wandalów inn...