Wczoraj, z moim kuzynem - Tomkiem - opowiadaliśmy sobie o swoich wymyślonych przyjaciołach z dzieciństwa.
W pewnym momencie Tomek wymyślił, że ma brata, który ma na imię Jacek (pozdrawiam wszystkich Jacków🙂).
Niby ten "brat" mówił, że mnie kocha. Ja od niego uciekałam. Kuzyn wymyślił sobie, że teraz chce mnie zabić. Wtedy machnęłam nogą, jak w karate i z nogi spadł mi klapek.
Wszyscy wybuchli śmiechem.Potem Emilka zaczęła po mnie papugować, też rzucając swoim klapkiem. Raz jej wpadł na małe drzewko, które rośnie u nas na działce i musiałam go ściągać.
Rzucałam tymi klapkami na oślep, bo chciałam trafić "Jacka". Świetnie się przy tym bawiliśmy.
I tu zaczyna się druga historia
Usiadłam na huśtawce i się rozbujałam. Gdy byłam już wysoko, zrzuciłam jeden klapek. Poszybował wysoko i spadł kilka metrów ode mnie. To samo zrobiłam z drugim.
Tak narodziły się zawody klapków.
Rzucałam je moim kuzynom. Oni je łapali i zdobywali punkty.
Potem zamieniłam się z Emilką. Tym razem ona rzucała swoimi klapkami, a ja i Tomek je łapaliśmy.
Z tego wynikła pewna kłótnia, której tu nie opiszę, bo ona ciągnie się przez kilka dni.
Koniec!!!
CZYTASZ
Moje dziwne życie
ContoJestem Karolina. W tej opowieści dowiecie się jakie mam zwariowane życie. Codziennie będę wstawiać nowe, dziwne opisy sytuacji, które mi się danego dnia przytrafiły. Chyba, że nic się nie stanie, to dodam informacje. Czasami mogą być dwa rozdziały d...